Trener J. Jagielski:”Bardzo liczymy na wsparcie i doping włoskiej Polonii”

Zapraszamy na rozmowę z panem Jarosławem Jagielskim, prezesem klubu i trenerem drużyny Grembach ŁódźMistrza Polski w piłce nożnej plażowej.

Drużyna Grembach Łódź już w czerwcu zagra w Międzynarodowym Turnieju Euro Winners Cup (Liga Mistrzów w beach soccer) w Katanii. Czy to pierwszy tak ważny turniej w waszej karierze sportowej?

– W ubiegłym roku zagraliśmy w 1 edycji tego turnieju. Rzeczywiście, są to zawody o najwyższej europejskiej randze. Jesteśmy dumni i szczęśliwi z powodu, iż to naszej drużynie przypadł zaszczyt reprezentowania Polski w tak prestiżowych rozgrywkach. Oczywiście, aby wystąpić na Euro Winners Cup należy spełnić kilka warunków, ale tym najważniejszym jest wywalczenie tytułu krajowego Mistrza. Nam, od kilku lat, udaje się spełnić to kryterium. Za tym wszystkim stoi jednak ciężka i mozolna praca, budowanie drużyny oraz pomoc wielkiej rzeszy zakochanych w beach soccerze osób. Bez tych trzech składników nie byłoby tego wszystkiego. Dla mnie każdy turniej jest ważny. Jeden przynosi splendor, tytuły, medale, puchary, nagrody, drugi – wiedzę, materiał poglądowy, doświadczenie i poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Miejsce w danych zawodach jest już produktem finalnym.

Jak długo przygotowujecie się do tego turnieju?

-Polska, w odróżnieniu od Włoch, ma trochę mniej sprzyjający klimat do trenowania beach soccera. Chodzi mi oczywiście o warunki atmosferyczne. Sezon w całej Europie trwa dosyć krótko i jest bardzo zintensyfikowany. Niestety nie mamy w Polsce jeszcze hal z pełnowymiarowym boiskiem do piłki nożnej plażowej, gdzie moglibyśmy trenować cały rok. Możemy tylko pozazdrościć innym krajom. Udało nam się w lutym br. uczestniczyć w turnieju w Pradze. Czesi takich obiektów, jak ten w stolicy, mają już kilka. My nasze przygotowania uzależniamy od warunków pogodowych. W tym roku zaczęliśmy zajęcia w połowie kwietnia. Wyjście na boso na zimny piasek nie należy do przyjemności i może zakończyć się choćby przeziębieniem, a tego staramy się wystrzegać.

Przedstawi nam Pan w kilku słowach polską drużynę?

  • Zawodnicy BSC Grembach Łódź tworzą dość ciekawy i zróżnicowany kolektyw. Obok młodych, zdolnych zawodników jest też spora ilość zawodników starszych, po trzydziestce z dużym doświadczeniem boiskowym. Ci najstarsi grają w beach soccera od początku istnienia tej dyscypliny w Polsce, czyli od 12 lat. To min. Bogusław Saganowski, Tomasz Wydmuszek i Witold Ziober. Jednak większość zaczynała swoją przygodę z piłką plażową kilka lat temu i debiutowała w naszych barwach – Marcin Olejniczak, Mariusz Rachubiński, Piotr Golański, Dariusz Słowiński czy Rafał Mordon. Jest też grupa, która dołączyła do nas z innych klubów – Marek Widzicki, Daniel Baran, Maciej Marciniak, Tomasz Musik, Patryk Taraszkowski. Największą „gwiazdą”, bo tak można go tytułować, jest jednak ostatni nasz transfer, czyli reprezentant Szwajcarii – Dejan Stanković. Dejan to zawodnik światowego formatu. To jeden z najlepszych beach soccerowców na naszym globie. Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się namówić tak wyśmienitego gracza do zasilenia naszych szeregów. Będzie on dla nas ogromnym wzmocnieniem w ofensywie.

GREMBACH LODZ - PICTURE OF TEAM 2012

Jakie są nastroje zawodników, obawiają się rywali, czy mocno wierzą we własne siły? Jednym słowem, jakie mamy realne szanse na wygranie z przeciwnikami?

– Myślę, że nie stoimy na przegranej pozycji. W ubiegłym roku nasz zespół na tej największej klubowej imprezie w Europie wywalczył dobre 6 miejsce. Gdyby nie pechowa, jedno-bramkowa przegrana w ćwierćfinałach z drużyną z Ukrainy, mogło być o wiele lepiej. Reprezentacja Polski na koniec sezonu 2013 uplasowała się na znakomitym 5 miejscu oraz 20 na Świecie. To tylko świadczy, iż na „starym kontynencie” zaliczamy się do czołówki. W Reprezentacji gra w chwili obecnej 7 zawodników Grembacha, co przy dwunastoosobowym składzie stanowi ponad 50% stanu osobowego. To bardzo cieszy. Gdy dodamy do tego grona jeszcze Dejana Stankovica – podporę kadry Szwajcarii, to doświadczenie jest po naszej stronie dosyć spore. Myślę, także, że gdyby nie znajomość z zawodnikami Grembacha, Dejan nie zdecydowałby się na grę w naszych szeregach. Wracając do meritum. Każdemu przeciwnikowi należy się szacunek. Mamy w sobie wiele pokory, ale nie zamierzamy zadowolić się tylko obecnością na Euro Winners Cup. Chcemy przede wszystkim poprawić nasz wynik z ubiegłego roku, a nawet powalczyć o medal. Jakiego koloru, tego jeszcze nie wiemy. Boisko wszystko zweryfikuje. Przeciwnicy również nie czekają bezczynnie na turniej. Wszystkie drużyny z ogromnym zaangażowaniem przygotowują się do zawodów, ale … wierzę, że będzie dobrze.

A jak Pan ocenia włoskie drużyny?

W zeszłym roku mieliśmy okazję grać w San Benedetto del Tronto podczas pierwszej edycji Euro Winners Cup dwukrotnie z drużyną z Terraciny. Na etapie grupowym pokonaliśmy zespół składający się reprezentantów Włoch, Francji i Hiszpanii, czyli potęg światowego beach soccera. W meczu o piąte miejsce przyszło nam się mierzyć ponownie z tą drużyną. Tym razem lepsi okazali się Włosi. Trzeba dodać, iż mecz graliśmy bez czołowego naszego strzelca Witka Ziobera. Mecz był dosyć brutalny w wykonaniu przeciwnika, a ich bramkarz powinien obejrzeć czerwoną kartkę za uderzenia w twarz gracza naszej drużyny. Sędziowie nawet nie zareagowali, a świetnie widzieli całą sytuację. Dziwny to był mecz. Terracina gra w tegorocznym turnieju. Przyznano jej chyba tzw. dziką kartę.W tym roku naszym grupowym rywalem będzie także włoska drużyna – Milano BS. To Mistrz Włoch z Brazylijczykami oraz reprezentantami Hiszpanii min Ramiro Amarelle w składzie, więc na pewno nie będzie to łatwy mecz. Mam nadzieję, że nie będzie łatwy dla obu stron. Graliśmy już przeciwko Brazylijczykom i wiemy, iż z nimi także można wygrywać. Naszym planem jest zajęcie pierwszego miejsca w grupie, czyli nosimy się z zamiarem pokonania najlepszej włoskiej drużyny.

Czy wiadomo już kiedy dokładnie rozegrają się pierwsze mecze polskiej drużyny i z kim?

– Naszymi grupowymi rywalami są, oprócz wymienionego wcześniej Milano BS, także Mistrz Francji – Marseille Beach Team oraz Mistrz Bułgarii – MFC Spartak. Przeciwnicy zapewne wymagający, ale myślę że mamy szanse. Pierwsze mecze grupowe zaplanowane są już na wtorek, 3 czerwca, ale z kim zagramy pierwszy mecz, to okaże się dopiero bezpośrednio przed turniejem. Po losowaniu w przeddzień zawodów.

Czy w kilku słowach umiałby Pan wytłumaczyć naszym czytelnikom jakie są podstawowe różnice pomiędzy tą dyscypliną i tradycyjną piłką nożną (oprócz rodzaju boiska, oczywiście)?

– Różnic pomiędzy beach soccerem a tradycyjną piłką jedenastoosobową jest bardzo wiele. Chyba łatwiej powiedzieć o podobieństwach. W grze nie wolno odbijać piłki rękoma. Oprócz bramkarzy oczywiście. Boisko ma dwie bramki. Zachowane są auty i rzuty rożne. Reszta, wraz z ilością zawodników na boisku, wymiarami boiska, samą grą, rzutami wolnymi i przepisami to już tylko różnice.

Czy beach soccer jest już wystarczająco popularne w Polsce? Ilu jest zwolenników tego sportu i gdzie jeszcze działają takie aktywne kluby?

– Z roku na rok beach soccer staje się coraz bardziej popularną dyscypliną sportową nie tylko w Polsce, ale i na całym Świecie. Gdy my startowaliśmy z piłką nożną plażową, niektóre Federacje nie miały nawet w planach startu w rozgrywkach. Obecnie duża grupa narodowych zespołów depcze po piętach czołówce. Gdy wraz z Grembachem jechaliśmy na nasz pierwszy turniej, a było to 10 lat temu, było nas 14. W ubiegłym roku zawodnicy wraz z mieszkającymi na tym samym ośrodku naszymi kibicami tworzyli grupę 120-osobową. Każdy z wielką przyjemnością obejrzy ekwilibrystyczne popisy piłkarzy, szybkie zmiany sytuacji, sporą ilość efektownych bramek. Dodatkową atrakcją jest plaża, słońce, morze, muzyka oraz dodatkowe atrakcje. W Polsce, tak jak i we Włoszech czy w Szwajcarii rozgrywki toczą się na poziomie dwóch lig. Ekstraklasa, to 8 najlepszych krajowych drużyn. 1 ligę otwartą tworzy reszta drużyn. Niekoniecznie trzeba mieszkać aby dobrze grać na plaży. Najlepszym przykładem jest choćby nasz zespół, którego siedzibą jest centralna Polska. Drużyny rozsiane są po całym kraju. Najprężniejsze ośrodki to, oczywiście Łódź, Gdańsk i okolice, Słupsk, Warszawa, Lublin i Śląsk.

Czy łatwo dziś znaleźć sponsorów na międzynarodowe wyjazdy? Czy władze miasta pomagają wam w kwestiach finansowych?

– Z tym jest zawsze kłopot. Beach soccer należy jeszcze do sportów niszowych więc nie jest aż tak popularne, ale to się powoli zmienia. Zainteresowanie jest ze strony różnych stacji telewizyjnych, a to zapewne przełoży się w większe możliwości reklamy. Co będzie korzystne dla wszystkich drużyn. Mam nadzieję, że wtedy będzie nam łatwiej pozyskać dobrego i bogatego sponsora. O pomocy ze strony władz miasta nie chciałbym się wypowiadać. Myślę, że potrzebny jest duży międzynarodowy sukces. Wtedy może coś się zmieni w podejściu miejskich włodarzy.

Czy może Pan zdradzić w jakim hotelu będziecie zakwaterowani?

– Oczywiście. Będziemy mieszkać w hotelu „Le Dune Sicily”. Tuż przy samym stadionie przy plaży. Federacja proponowała nam inny hotel, ale ten nie był położony przy plaży oraz był oddalony kilka kilometrów od stadionu.

A wasi wierni kibice też będą wam towarzyszyć w podróży do Katanii?

– Kibiców z Polski będzie raczej niewielu. Z nami jadą tylko niektórzy członkowie rodzin. DLATEGO BARDZO LICZYMY NA WSPARCIE I DOPING WŁOSKIEJ POLONII.Prosimy o głośne kibicowanie, a my na pewno odwdzięczymy się walecznością i dobrymi wynikami. Nasi kibice zawsze zakładają turkusowe t-shirty, więc jeśli ktoś zdecyduje się na przyjazd do Katanii, prosimy poszukać w szafie coś turkusowego do ubrania oraz flagi Polski. Polacy są wszędzie i mam nadzieję, że także w Katanii ich nie zabraknie na naszych meczach.

GREMBACH 2012 Ustka

Znajdziecie trochę czasu na zwiedzanie miasta i okolic?

– Staramy się zawsze to robić. Wbrew pozorom czasu nie mamy zbyt wiele, ale postaramy się coś zwiedzić. Wszystko zależy od losowania i układu gier.

Dziękuję bardzo za rozmowę i wraz z czytelnikami trzymamy kciuki za wasze sukcesy w Katanii.

– Ja również bardzo dziękuję i zachęcam do oglądania na żywo meczów podczas Euro Winners Cup z udziałem naszego zespołu – BSC Grembach Łódź. Liczymy na wsparcie polskich kibiców i głośny doping. To mogą być magiczne chwile. Przeżyjcie je z nami. Zapraszamy!!!

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska

Czytaj też: https://polacywewloszech.com/2014/05/kibicujemy-polskiej-druzynie-na-mistrzostwach-euro-beach-soccer-w-katanii-2014/

Skład BSC Grembach Łódź, który zagra w Katanii na turnieju Euro Winners Cup 2014:
BRAMKARZE:
1. SŁOWIŃSKI Dariusz
2. MARCINIAK Maciej
OBROŃCY:
3. GOLAŃSKI Piotr
4. WYDMUSZEK Tomas
5. WIDZICKI Marek
6. TARASZKOWKI Patryk
SKRZYDŁOWI:
7. OLEJNICZAK Marcin
8. RACHUBIŃSKI Mariusz
9. MUSIK Tomasz
10. ZIOBER Witold (kpt.)
NAPASTNICY:
11. SAGANOSKI Bogusław
12. STANKOVIĆ Dejan
SZTAB:
JAGIELSKI Jarosław – trener
BRATKOWSKA Marlena – fizjoterapeuta
MILLER Marek – manager ds. kontaktu z mediami




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *