Wywiad z Agnieszką Bladowską

Serdecznie zapraszamy do przeczytania wywiadu z Agnieszką Bladowską. Nasza Redakcja pozostała pod wrażeniem młodej Polki, która już tak wiele osiągnęła w swoim życiu.

 

Pani Agnieszko, nasi czytelnicy na pewno są ciekawi jak doszło do tego, że osiedliła się Pani we Włoszech. Czy może nam Pani o tym opowiedzieć?

– We Włoszech upłynęła prawie połowa mojego życia (mieszkam tu od 20 lat), ale już wcześniej, w czasach studenckich, dużo czasu spędzałam w Rzymie. Po studiach na Tor Vergata i na Uniwersytecie Warszawskim skończyłam 3-semestralne studia podyplomowe dla przyszłych dyplomatów w Istituto Diplomatico presso la Farnesina. Moim promotorem pracy był Francesco Rutelli, były burmistrz Rzymu, wybrałam bowiem temat z ekologii, a on działał wówczas w Partii Zielonych. Skąd wybór studiów dyplomatycznych? Miałam już dyplom z italianistyki zdobyty na Uniwersytecie Warszawskim, ale moim marzeniem od zawsze były nauki polityczne. Niestety, w Polsce przed rokiem przełomu (1989) wybór tego kierunku studiów wiązał się z koniecznością poddania się indoktrynacji, więc niejako „przeczekałam”: czasy się zmieniły i w 1993 roku skończyłam włoską uczelnię dla dyplomatów. Po powrocie do kraju zaczęłam pracować w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i po pół roku, po pomyślnie zdanych egzaminach konsularnych, zostałam wysłana w randze wicekonsula do konsulatu polskiego w Mediolanie. Po zakończeniu misji, z wyboru „serca”, postanowiłam osiedlić się na stałe we Włoszech.

 

 

 

Ambasada_bladowska

Mieszka pani w Rzymie, ale wcześniej pracowała Pani w konsulacie generalnym w Mediolanie. Proszę nam opowiedziec o tej pracy.

– Byłam najmłodszym konsulem mianowanym w powojennej Polsce (miałam wtedy 26 lat) i pierwszą kobietą w tej randze w konsulacie mediolańskim. Często brano mnie za sekretarkę konsula i wynikało z tego mnóstwo zabawnych sytuacji. Praca konsula jest prestiżowa, ale i bardzo wymagająca merytorycznie i czasowo. Konsul ma do czynienia z wszelkiego rodzaju problemami, z jakimi mogą się zetknąć Polacy mieszkający lub przebywający czasowo we Włoszech: jest pośrednikiem w sprawach takich jak wystawienie nowego paszportu, ale zdarza się, że musi też zajmować się ofiarami wypadków czy więźniami. Mam dużo szacunku dla osób wykonujących zawód konsula, bo wiem, co oznacza w praktyce ta praca. Sama lubię pomagać innym i ta cecha niewątpliwie pomagała mi w pracy konsularnej.

– Obecnie jest pani tłumaczem przysięgłym. Wyobrażam sobie, że doświadczenie zawodowe zdobyte w konsulacie jest Pani bardzo przydatne w obecnej pracy.

– Tak, to prawda. Tłumaczę nie tylko wszelkiego rodzaju dokumenty, ale i doradzam co zrobić w różnych sytuacjach, jak je rozwiązać. Moja praca ma wiele aspektów i rzadko nie dzieje się w niej coś nadzwyczajnego. Jestem tłumaczem przysięgłym nie tylko polskiego i włoskiego, ale i angielskiego. Wyspecjalizowałam się w tłumaczeniach prawniczych. Na moją stronę www.polacco.it trafia wielu Polaków i Włochów, którzy pytają mnie o najróżniejsze sprawy. Niektóre mogę załatwić we własnym zakresie, do innych potrzebuję pomocy adwokata czy notariusza.

Wizytowka Pigmentum

Pani portal www.polacco.it istnieje od 2002 roku. Proszę nam o nim więcej opowiedzieć.

– Portal powstał z inicjatywy mojego kolegi – włoskiego adwokata, który od lat miał wśród klientów Polaków. Nazwa to już był mój pomysł. Naszym zamierzeniem było stworzenie kompleksowej sieci usług adwokackich, notarialnych i tlumaczeniowych we Włoszech i w Polsce. W mojej pracy korzystam z pomocy profesjonalistów włoskich oraz polskich. Współpracujemy pomagając Polakom oraz Włochom, którzy w różny sposób związani są z Polską i Polakami.

– Jak mogą skontaktować się z Panią osoby, które potrzebują pomocy tłumacza przysięgłego?

– Najlepiej do mnie napisać e-mail na adres [email protected] albo do mnie zadzwonić. Kontakty `podane są na stronie www.polacco.it .

Agnieszka Bladowska w Izbie Pamieci plk. Ryszarda Kuklinskiego w Warszawie

Agnieszka Bladowska w Izbie Pamięci płk. Ryszarda Kuklińskiego w Warszawie

Czy oprócz kontaktów zawodowych z rodakami spotyka się Pani z kimś z Polski, kto mieszka w Rzymie lub okolicach?

– Większość moich przyjaciół, Polaków, poznałam podczas pracy w charakterze tłumacza albo poprzez kontakty dziennikarskie, bo pracuję też jako dziennikarka (współpracuję m.in. z dziennikiem „La Repubblica”). Z wieloma bliskimi mi osobami zetknęłam się w latach 2004-2007, gdy pracowałam jako redaktor naczelny „Naszego Świata”.

– A jak powstał „Nasz Świat”?

Nasz Świat” narodził się z mojej inicjatywy.Przez pierwsze dwa lata współtworzyły go ze mną Joanna Pachla, Kamila Kowalska i Danuta Gąszowska. Nie przez przypadek pierwszy numer periodyku ukazał się kilka miesięcy przed akcesją Polski do Unii Europejskiej, pod koniec stycznia 2004.

 

 

Pierwszy numer gazety Nasz Swiat

Pierwszy numer gazety Nasz Świat

 

Wtedy panował wielki głód praktycznych informacji, wszystkich interesowało, co zmieni się dla Polaków po 1 maja 2004 roku. Udało mi się więc namówić wydawcę (Stranieri in Italia) na eksperyment z polską gazetą w tym szczególnym momencie historycznym. Cieszę się, że gazeta nadal istnieje, choć w obecnej formie bardzo się różni od mojej koncepcji.

kilka numerow naszego swiata

– Jak odnajduje się Pani we Włoszech? Czy często przyjeżdża pani do Polski?

– Myślę, że z moimi polskimi korzeniami nieźle zintegrowałam się z włoskim społeczeństwem. Bardzo mi zależy na promocji dobrego imienia Polski w Italii. Moja obecność na social networks (Facebook: Agnieszka Martina Bladowska, twitter: @polacco_it) jest podporządkowana temu celowi. Jeżdżę do Polski 1-2 razy w roku, więc nie bardzo często. W Rzymie miałam szczęście poznać wielkich Polaków, m.in. Gustawa Herlinga Grudzińskiego czy Wisławę Szymborską.

– Co podoba się pani we Włoszech? Jakie są negatywne aspekty życia w tym kraju?

– Bardzo lubię odkrywać Rzym i Włochy. Sztuka i architektura są moją pasją, więc fakt, iż mieszkam w Rzymie jest wyjątkowym przywilejem. To miasto jest dla mnie nadal pełne niespodzianek, choć mieszkam w nim już tyle lat. Aspekty negatywne? Wydaje mi się, że Włochom brak zorganizowania, samodyscypliny, są często niepunktualni, ale już się do tego jakoś przyzwyczaiłam.

– Czy Pani angażuje się społecznie?

– Reprezentuję Polonię włoską na forum międzynarodowym w kilku organizacjach, m.in. w Polskiej Radzie Duszpasterskiej Europy Zachodniej i w międzynarodowej organizacji kobiet. Moi przyjaciele i znajomi włoscy nazywają mnie „nieformalnym ambasadorem Polski w Włoszech”. Jest to największy komplement po 20 latach mieszkania w Italii, bo w sercu pozostanę zawsze Polką.

Agnieszka Bladowska z Mec.Roppel, reprezentujacym Polonie niemiecka w Polskiej Radzie Duszpasterskiej w Europie Zachodniej

Agnieszka Bladowska z mec. Ropel, reprezentującym Polonię niemiecką w Polskiej Radzie Duszpasterskiej Europy Zachodniej

Agnieszka Bladowska z Mec.Holm, reprezentujacym Polonie niemiecka w Polskiej Radzie Duszpasterskiej w Europie Zachodniej

Agnieszka Bladowska z mec. Holm, reprezentującym Polonię niemiecką w Polskiej Radzie Duszpasterskiej Europy Zachodniej Duszpasterskiej Europy Zachodniej

– A czym się Pani interesuje poza sztuką?

– Japonią i kulturą polskich Żydów przed II wojną światową. Bardzo lubię też uczyć się języków obcych. Oprócz włoskiego i angielskiego, radzę sobie nieźle z niemieckim, coraz lepiej też z francuskim. Ostatnio odświeżam znajomość rosyjskiego. Być może po wakacjach zapiszę się na kurs japońskiego w Japońskim Instytucie Kultury.

Serdecznie dziękuję za wywiad.

Wywiad przeprowadzila Aleksandra Seghi. Zapraszamy do odwiedzenia strony www.polacco.it

logo_polacco_it

 




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *