Kolejna ulewa, ściana deszczu za oknem… i błotne anioły – relacja pani Doroty z Genui

Kolejna ulewa, ściana deszczu za oknem, krople wielkie jak talerze i ciężkie jak kule ołowiu spadają z nieba jak bomby.

Wszyscy mieliśmy nadzieję że już będzie koniec, że po wszystkim, a jednak nie. Po jednym dniu jako takiego spokoju ponownie patrzymy przez okno z niepokojem co będzie dalej.

Teren już nie wytrzymuje, jest słaby, nie jest w stanie przeciwstawić się tak silnym atakom atmosferycznym. Efekty dewastacji, zauważalne gołym okiem są dowodem na to jak bardzo Genua i jej okolice zostały zranione i zniszczone przez deszcz i błoto.

Liguria to region gdzie przyroda odgrywa ważną rolę, to ona żywi i nadaje sens tutejszemu życiu. Długi i wąski pas ziemi wciśnięty między morze i gòry poprzecinany niezliczoną ilością rzek i strumykòw ktòre nieustannie zmierzają ku morzu. Niestety gdy natura zaczyna sie buntować a jednocześnie brakuje odpowiednio przygotowanych struktur na przyjęcie (odpieranie) tego typu zjawisk, prowadzi to do tak dramatycznych w skutkach wydarzeń.

Dotknięty jest każdy, wszyscy razem i każdy osobno, zaròwno ci ktòrzy odczuli to bezpośrednio, jak np. właściciele sklepòw często zalanych po sam sufit, jak każdy kto ma choć odrobinę wrażliwości. Pomimo tego, jak na “superbę” przystało nikt nie płacze, nikt się nie załamuje, wszyscy ramię w ramię zabrali się do natychmiastowego niesienia pomocy, pomimo braku odpowiednich działań ze strony władz miasta.

W tragedii jest zawsze coś pięknego, coś nad czym warto się zastanowić i zatrzymać chwilę. A mianowicie to, jak to dramatyczne wydarzenie zmobilizowało i złączyło setki osòb w ròżnym wieku w niesamowitym akcie altruizmu i solidarności, chęci niesienia pomocy, tak samo jak to miało miejsce trzy lata temu. Nastąpiła mobilizacja natychmiastowa i masowa. Takie obrazki napawają wiarą i stanowią nutę optymistyczną w tych tak trudnych dla nas wszystkich chwilach.

Na ulicach mrowi się od młodzieży, stawili się natychmiast, zorganizowani jak żadna armia na świecie. Są także osoby ktòre przyjechaly specjalnie z innych miast: Turyn, Mediolan, Aleksandria, Pavia. Z uśmiechem i zapałem machają łopatami, ubrani w te same koszulki, ktòre mieli na sobie trzy lata temu, z napisem “Błoto nas nie przezwycięży”, kròtkie spodenki i gumiaki. Pracuja ramię w ramię przedstawiciele wszystkich narodowości, nie istnieje podział na rasy.

Ubrudzeni błotem po same uszy, “błotne anioły” bo tak ich tutaj nazwano, niestrudzeni, jest ich pelno wszędzie, pomagają odgarniać błoto,opròżniać magazyny i sklepy, myją i szorują nie bacząc na zmęczenie i trudne warunki. Organizują się w drużyny, w łańcuchy rąk ludzkich żeby przekazywać szybko i sprawnie pojemniki wypełnione po brzegi błotem. Armia pracowitych mròwek, ktòra ciągle rośnie. Potrzebne są wszystkie ręce. To oni właśnie dodają otuchy i wiary, podtrzymują na duchu, bo przecież trzeba zacząć wszystko od nowa.

W miejscu gdzie znajduje się rynek warzywno-owocowy, największy tego rodzaju w samym sercu miasta, obraz jak po wybuchu bomby. Kwintale jedzenia leżą na ziemi, wszystko do wyrzucenia. Najtrudniej jest dostać się do głębokich piwnic/magazynòw przepełnionych wodą, trzeba stamtąd wydobyć zapasy. I także w tym wypadku, te prace wykonują “błotne anioły” niosąc pomoc zrozpaczonym handlarzom ryb, mięsa, owocòw i warzyw.

Mogłabym podawać wiele przykładòw moich znajomych i przyjaciòł ktòrzy nadal zmagają się z trudnościami, wielu z nich zostało zmuszonych do wyprzedaży, po połowie ceny nowych kolekcji jesienno zimowych, ale są też i tacy ktòrzy zdecydowali że już nie otworzą i definitywnie likwidują działalność.

Tak wygląda ten kròtki i intensywny wycinek z historii Genui, miasta Kolumba i admirała Dori, miasta kiedyś przepełnionego historią i sztuką a dzisiaj błotem i płynącymi strugami wody…

Serdecznie dziękujemy pani Dorocie Czalbowskiej z Genui  za tę  szczegółową i  jakże wymowną relację.

Redakcja przeprasza czytelników za chwilowe problemy w sieci, w związku z czym nie można było wstawić zdjęć reporterskich pani Doroty Czalbowskiej. Jak tylko problemy zostaną usunięte, dołączymy zdjęcia.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *