163 rocznica urodzin Vincenta van Gogha

Vincent van Gogh urodził się 30 marca 1853 r w Groot Zundert w Holandii w rodzinie pastora.

Po zakończeniu szkoły znalazł zatrudnienie w paryskiej galerii w Hadze. Wkrótce porzucił samotne życie, powrócił do swojego rodzinnego domu i otrzymał posadę pomocnika nauczyciela w

anglikańskiej szkole. Został nawet protestanckim kaznodzieją. Vincent – czarna owca w głęboko wierzącej rodzinie pastora był z góry zaprogramowaną katastrofą. Normalność, rodzina, obowiązki wobec kościoła, nic nie funkcjonowało. Wkrótce został wyrzucony z kościoła. W 1880 r udał się do Brukseli z postanowieniem zostania artystą. Po wielu miłosnych niepowodzeniach związał się z prostytutką, która pozowała mu do obrazów, bratał się z biednymi widząc w tym swoją misję apostolską. W końcu zrezygnował z planów nawracania grzeszników i poświęcił się sztuce – jedynej miłości swego życia.

Twórczość van Gogha nie znalazła uznania i nie zapewniła mu środków do życia. Znanym jest fakt, że utrzymywał go młodszy brat Theo, który zajmował się handlem dziełami sztuki. Jedynym obrazem jaki udało mu się sprzedać to „Czerwone winnice” namalowane w 1888 r.

W tym samym roku choroba psychiczna wywołała u niego atak szału, w trakcie którego artysta obciął sobie brzytwą fragment prawego ucha. Genialny malarz cierpiał na psychozę maniakalno – depresyjną. W jego twórczości szaleństwo było stale obecne. To szaleństwo silnej woli, aby pozostać w zgodzie z sobą jako artysta i człowiek.

Granice artystyczne jednak nie wyznaczała choroba, a własna świadomość posłannictwa i artystycznej misji. Mimo upływu ponad stu lat nie znajdziemy w twórczości wpływu choroby, a szczerość, ład i harmonię wyrażającą się w kompozycji obrazów. Mimo ogromnej ekspresji twórczość Vincenta van Gogha odznacza się przede wszystkim klarowną kompozycją linią podziału na jasne i ciemne tony barw. Dotknięcie pędzla zostawia na płótnie grube warstwy farby drgające od wewnętrznej energii i wibrujące w słońcu jak w „Słonecznikach” namalowanych w 1889 r.

Skręcające się płatki kwiatów przywodzą na myśl więdnięcie, a w domyśle śmierć. Kwiatom tym artysta poświęcił kilkanaście obrazów „Czternaście słoneczników” i „Dwanaście słoneczników”. Za życia malarza nikt tych obrazów nie kupił, ale on sam miał przekonanie, że kiedyś, za sprawą tanich reprodukcji, zagoszczą w domu biedaków. W tym zresztą widział misję sztuki, obrazy powinny przynosić mieszkańcom nie tylko piękno, ale nadzieję na lepsze jutro.

Zapatrzenie van Gogha w naturę i pejzaż, wręcz niewiarygodna wrażliwość na świetlistość barw i piękno kontrastów w przyrodzie łączyły się z pragnieniem przekazania tego bogactwa przeżyć jakie

wywoływały w jego duszy. Przykładem są „Wierzby w czasie zachodu słońca”, „Most zwodzony w Arles” , czy „Gwiaździsta noc nad Rodanem”. Srebrzyste punkty na niebie jak gwiazdy zdają się tańczyć na granatowym nieboskłonie i toną w aurze tajemniczości.

W ostatnich latach życia van Gogh malował dwa obrazy dziennie co wyczerpywało jego siły, był to szaleńczy wyścig z czasem, porównywany z intensywnością dokonań Mozarta. On ten wyścig wygrał, zrealizował bowiem maksimum tego co czuł, że jest w stanie przekazać potomności.

Do tej pory świat myślał, że van Gogh popełnił samobójstwo. W nowej biografii artysty Steven Naifeh pisze, że Vincent został zastrzelony przez przyjaciela brata, młodego Rene Secretana. Ten młodzieniec mieszkając z van Goghiem znalazł sobie nowe hobby, polegające na drażnieniu tego śmiesznego malarza. Do pudła z przyborami wkładał mu węże, do kawy sypał sól, przebierał się za kowboja strasząc go rewolwerem. Tezę wypadku i przypadkowego śmiertelnego strzału z rewolweru, autor opiera na listach van Gogha, które pisał przed śmiercią „ w ostatnich listach pisze o radości z życia …. kto myśląc o samobójstwie składa zamówienie na wielką ilość farb i innych materiałów wiedząc, że płatnikiem jest ukochany brat”, pisze Naifeh. W 1957 r krótko przed śmiercią Rene Secretan przyznał się do postrzelenia van Gogha, któremu fundował alkohol i drażnił go zabawą z rewolwerem.

Wątpliwości co do samobójstwa 37 letniego malarza miała również bulwarowa prasa opierając się na wątpliwej prawdomówności świadków zdarzenia po zdobyciu przez van Gogha światowej sławy.

Na łożu śmierci van Gogh powiedział „To ja, ten który chciał się zabić” jakby chciał odwrócić podejrzenia, albo przyjąć postawę męczennika. Nie pozostawił żadnych listów pożegnalnych.

Obraz ”Siewcy” – oceaniczne pole sianokłosów uzależnione było od rytmu i rymu, „maluję przez serce”, powiedział i uderzenia pędzla były zgodne z rytmem jego serca.

W 1888 r niedaleko Comedie France w Paryżu mieściła się Cafe Tamburin Am Boulevard de Clichy nr 62, założona przez Włoszkę Agostinę Segatori. Było to ulubione miejsce spotkań wielu artystów Montmartre: Paul Gaugin, Norbert Goeneutte, Louis Anquetin, czy Henri Toulouse – Lautrec. Stałym gościem był tu Vincent van Gogh. Wizyty szybko przerodziły się w gorący romans dwojga, którego efektem stał się obraz namalowany przez van Gogha „Agostina Segatori z tamburinem”.

Obraz ten długo zdobił jedną ze ścian kawiarni. Artysta zorganizował tu również wystawę japońskich drzeworytów razem ze swoimi obrazami. Agostina dla podkreślenia związku z tradycją włoską nosiła strój chłopek z prowincji Ciociaria, gdzie się urodziła. Jej portret namalował również Edouard Manet „Włoszka” w 1878r. Romans Agostiny z Vincentem van Goghiem przerwały nasilące się ataki epilepsji i choroby psychicznej. Teheo van Gogh poprosił o pomoc przyjaciela artysty znanego malarza i lekarza Paula Ferdinanda Gachet. Vincent spędził tam 70 dni i namalował 70 obrazów. Ostatnim jego obrazem był kościół w Auvers – sur – Oise, obok którego został pochowany. Vincent van Gogh zmarł 29 lipca 1890 r., dwa dni po śmiertelnym strzale. Pistoletu nigdy nie znaleziono, a w dniu śmierci artysta jak zwykle wybierał się w plener z farbami i sztalugami.

Obok Vincenta van Gogha pochowany został jego brat Theo van Gogh.

Po śmierci van Gogha matka zapakowała nigdy nie ustaloną ilość obrazów artysty do drewnianych skrzyń, które w części przepadły.

Dla portalu Polacy we Włoszech napisała korespondentka z Niemiec, Alina Bala. 




One thought on “163 rocznica urodzin Vincenta van Gogha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *