Monika Grycko, artystka z Faenzy: „Chciałabym podzielić się moimi myślami, odczuciami”

Zapraszamy na rozmowę z Moniką Grycko, polską artystką z Faenzy:

Pani Moniko, na wstępie prosimy opowiedzieć po krótce najważniejsze etapy pani kariery artystycznej.

Moja kariera zaczęła się całkiem naturalnie w domu w Zielonce koło Warszawy. Moja mama – nauczycielka wychowania plastycznego  zorganizowała mi wszystko to co było mi potrzebne do rysowania, malowania i lepiena. Publiczny początek mojej kariey natomiast miał miejsce w przedszkolu kiedy to narysowałam autobus, zyskując pochwałę Pani Przedszkolanki i krótkotrwałą sławę pośród dzieciaków z mojej grupy. Potem podstawówka, przeróżne kółka plastyczne,  znowu krótkotrwała sława „Moniki której maluje wszystko mama” (to wcale nie była prawda), a potem zdałam do warszawskiego plastyka (Liceum Plastycznego). Było tam bardzo przyjemnie. Potem ASP w Warszawie – wydział rzeźby…, było jeszcze przyjemniej, szczególnie w pracowni Grzegorza Kowalskiego, pod kierunkiem którego wykonałam pracę dyplomową. Moja instalacja  „Adam i Ewa”   została wystawiona  w Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim wraz z kolejną instalacją  „Wenus”. To była mała acz ważna dla mnie wystawa we współpracy z sympatycznym i kompetentnym kuratorem Stachem Szabłowskim.

Jak to się stało, że zamieszkała  Pani na stałe w Faenzy ?                                                       

Naturalnie, z powodów rodzinnych. Na wakacjach w Ligurii poznałam mojego obecnego męża, jest architektem i nietypowym Włochem (spokojnym i zrównoważonym hodowcą gadów) – jesteśmy razem od prawie siedemnastu lat (wiek naszego syna Janka).

_1The-best-friends-web_PolacyweWloszech

Można powiedzieć, że „zaszyła się” Pani w małym włoskim miasteczku, nie brakuje Pani dużej metropolii? A może właśnie tu, w mieście słynącym z artystycznej ceramiki, znajduje Pani najwięcej inspiracji?   

Decyzja o zamieszkaniu we Włoszech na stałe była chyba najtrudniejszą jaką dotąd podjęłam. I nie ze względu na brak kontaktu z metropolią – pochodzę z jeszcze mniejszego miasteczka – Zielonki, jednego z wielu  „satelit” Warszawy  – położonego w zasadzie pośród mazowieckich łąk i lasów – i tego właśnie otoczenia  bardzo mi brakowało. Warszawa natomiast była dla mnie ważna jako miejsce  które znałam bardzo dobrze, w którym miałam, i poniekąd mam, wielu przyjaciół, z powodu  tzw.  „młodego  środowiska  artystycznego”  w którym kształtowała się moja „dorosła” świadomość. Możliwości jakie oferuje metropolia na pewno są duże ale tak naprawdę były i są dla mnie dotąd  owiane tajemnicą …

Faenza  jest  typowym prowincjonalnym  miasteczkiem w Emili-Romanii, zabytkowym, uroczym i przywiązanym do swoich różnorakich dziwacznych często tradycji. Nie oferuje zatem wielkich możliwości rozwoju  kariery artystycznej, intensywnych doznań czy inspiracji w dziedzinie sztuki współczesnej (poza konkursem Concorso Internazionale della Ceramica d’Arte Contemporanea, Muzeum Ceramiki i Muzeum Carlo Zauli które pełni  w Faenzy rolę galerii sztuki współczesnej). Tak więc nie staram się koncentrować   tutaj  moich działań. Współpracuję z galeriami, na przyklad w Mediolanie,  Genui, Berline i Paryżu, staram się poszukiwać inspiracji w bardzo różnych miejscach i sytuacjach, co przy współczesnym poziomie komunikacji jest stosunkowo łatwe.

Na początku było dość dziwnie, ale po kilku  latach mieszkania w Faenzy zaczęłam doceniać jej  dobrą organizację,  autonomię, stosunkowo wysoki poziom kultury pewnej  części jej mieszkanców. Odkryłam jej „środowisko artystyczne” i z czasem poznałam wielu ciekawych ludzi. Bywam także często w pobliskiej  Bolonii. Przede wszystkim jednak podoba mi się tutejsze środowisko naturalne, ciepły klimat – bliskość  prawie bezludnych „dzikich” wzgórz  i  morza zarazem.

worship-detail-web-PolacyweWloszech

W zeszłym roku mieszkańcy Faenzy nagrodzili Panią nagrodą publiczności “Franco Fabbri” w ramach 59° Premio Faenza za wystawę dzieł z ceramiki “It is almost the Truth”, spodziewała się Pani tego wyróżnienia?

Nagroda Publiczności  Konkursu była dla mnie miłą niespodzianką. Przede wszystkim  dlatego że nie jest nagrodą mieszkańców miasta Faenza (sympatycznych zresztą) a  publiczności międzynarodowej która głosuje jedynie podczas trwania Concorso Internazionale della Ceramica d’Arte Contemporanea.

Muszę dodać że Premo Faenza  jest jednym z ważniejszych wydarzeń w dziedzine sztuki ceramiki współczesnej w Europie, przyciąga artystów i publiczność praktycznie z całego świata. Jest niewątpliwie ważnym wydarzeniem dla Faenzy i sprawia że podczas trwania konkursu miasto staje się bardzo  międzynarodowe.

Czy pani sztuka jest łatwa w odbiorze? Jaka jest reakcja publiczności, wszyscy potrafią zrozumieć i odpowiednio zinterpretować pani dzieła?

Naprawdę nie mam pojecia … Sposób odbioru sztuki jest  bardzo osobisty…i myślę że nie istnieje „właściwa” interpretacja dzieła …

MonikaGrycko_PolacyweWloszech

Jakie emocje chciałaby Pani wzbudzić w odbiorcach: zaskoczenie, niepokój, dezorientację, zadumę…?

Chciałabym podzielić się moimi myślami, odczuciami. Myśle że każdy reaguje inaczej, i o to w zasadzie chodzi, ludzie są różni. Zdecydowanie jednak nie przepadam za zdezorientowaną publicznością.

Dlaczego wybrała Pani właśnie ceramikę, dlaczego nie marmur, drewno czy inne materiały?              

Moje instalacje wykonane są zwykle w technice mieszanej, używam często żywicy epoksydowej, plastiku, szkła, a ceramika jest jednym z elementów moich prac. Glina jest materiałem bardzo „podstawowym” i łatwo dostępnym, można z nim zrobić prawie wszystko i nie jest toksyczna.

 

Czy jest jeszcze jakaś sfera sztuki, którą chciałaby Pani kiedyś się zająć? Poszukuje Pani nowych wyzwań, czy raczej czuje się Pani już spełniona w tym co robi?

Oczywiście, wyzwania zjawiają się same. Istnieje wiele interesujących mediów którymi chciałabym się posłużyć w przyszłości.         I nie poszukuję spełnienia w tym co robię, nie chciałabym znaleźć się na końcu jakiejs drogi, samo poszukiwanie daje mi dużą satysfakcję.

Utrzymuje Pani kontakt lub współpracuje z polskimi artystami we Włoszech? Istnieją jakieś galerie czy mecenasi sztuki, którzy promują polskich artystów we Włoszech?         

Niestety nie znam osobiscie polskich artystów we Włoszech ani nie współpracuję z galeriami czy instytucjami promującymi polskich artystów, pewnie dlatego że nigdy nie zajęłam się ich poszukiwaniem, jakkolwiek nie miałabym nic przeciwko takiej współpracy, byłoby miło.

Pani najbliższe plany, wystawy, lub konkursy?

Moją instalację „UBOT” można obejrzeć tego lata w Słowenii na 14-stym Festiwalu Sztuki Współczesnej w Ptuj. Natomiast instalacje „Cultfigure” i „Worship factor” w Museo Carlo Zauli w Faenzy. W październiku wezmę udział w ekspozycji  Triennale Szkła i Ceramiki w Mons w Belgii we współpracy z polską kuratorką Moniką Patuszyńską z Wrocławia.

Cultfigure_invito-PolacyweWloszech

Jak spędza Pani wakacje? We Włoszech, w Polsce czy może podróżując po świecie?

Staram się bywać w Polsce często – raz na dwa, trzy miesiące, więc na pewno wpadnę  tam w połowie wakacji na tydzień lub dwa. Pewnie też odwiedzę  Słowenię  i  bardzo  chciałabym spędzić jakis czas gdzieś nad Morzem Śródziemnym, najlepiej na jakiejś mało turystycznej wyspie (jestem fanką Morza Śródziemnego i Mazur).
Dziękuję bardzo za rozmowę.

Ja też! : )

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *