Trzęsienia ziemi – dlaczego właśnie we Włoszech? Relacja z Umbrii

Włochy podobnie jak  Grecja czy Turcja leżą na styku płyt tektonicznych.  Płyty te tworzą skorupę ziemską  i ścierając  się ze sobą  na głębokości średnio  kilku-kilkunastu kilometrów w głębi ziemi, są przyczyną wstrząsów sejsmicznych. Zewnętrzny efekt tych zjawisk jest najczęściej dewastujący  i nieodwracalnie tragiczny.

Ich swoista cykliczność w Umbrii, podobnie jak w większości  regionów Włoch, stanowi fatalny rozdział dziejów Półwyspu Apenińkiego.  Ostanie trzęsienia ziemi  miały miejsce w l’Aquili w 2009 roku (region Abruzzo) i w Asyżu w 1997 roku  (Umbria), kiedy to pod gruzami zapadających się stropów bazyliki Św. Franciszka zginął tragiczną śmiercią polski duchowny.

To, co dzisiejszej nocy  o godzine  3.36 wyrwało brutalnie ze snu  mieszkańców  miejscowości na granicy regionów Lazio-Marche-Umbria (Accumoli, Amatrice i Arquata del Tronto) potwierdziło bezwzgledną beznamiętność  tego zjawiska. Niprzewidywalność i niszczycielska siła kontrastują z bajecznymi widokami  malutkich, bajecznych  miasteczek, przycupniętych na szczytach gór, otulonych zielenią,  którym  czas i historia  wydają się sprzyjać. Mimo całego postępu technologii, badań i analiz sejsmograficznych trudno jest wychwycić sygnały nadchodzącej katastrofy. Natura nieustannie podkreśla swoją dominujacą niezalezność. Wystarczyło 20 sekund aktywności sejsmicznej i przepiękny krajobraz, kolorowe domki, rozpadły się  jak kruche ciasteczka,  przemieniając w bezkształtne wysypisko ogrom ludzkiego wysiłku. To, co było przyjazne, nagle stało się obce i wrogie. Parę sekund przeistoczyło sielankową egzystencję  w odrażający koszmar. Jeden moment i świat runął: życie, dom, rodzina, przyjaciele, wspomnienia, marzenia wszystko beznadziejnie utracone… Nie wspominając o dziełach sztuki i architektury, które nieuchronnie  podzieliły ten sam los…

Tak zwany “rój sejsmiczny – sciame sismico”  tj.  powtarzające się sekwencje wstrząsów o różnym nasileniu, mogą, ale nie muszą być  zwiastunem nadchodzącej tragedii. Czasami mogą zapowiadać groźniejsze zdarzenia, chociaż  te ostatnie pojawiaja się najczęściej  niespodziewanie.  Nie należy jednak lekceważyć  żadnych sygnałów.  W przypadku trzęsienia ziemi w L’Aquili można było uniknąć tragedii, ale jak zwykle biurokracja czy zwyczajna ludzka głupota wzieły górę…  Mimo, że od 1984 roku, po jednym z kolejnych poważych wstrząsów  w Umbrii wprowadzono w całych Włoszech  rygorystyczne antysejsmiczne  normy budowlane, to nie znaleziono  funduszy na stopniową, systematyczną  renowację konstrukcyjną  starego, istniejącego już budownictwa. Stare, prywatne domy nie mogą liczyć  na dofinansowanie ze strony paǹstwa. Często sama odbudowa zniszczonych w efekcie trzęsieǹ ziemi miejscowości przedłuża się w nieskonczoność, a pieniądze giną w potoku niejasnych transakcji i biurokratycznych zawirowań.

Bilans ofiar dzisiejszej tragedii stale rośnie i dzienniki nie nadażąja z uaktualnianiem danych. Czy te ostatnie wydarzenia pomogą Włochom zmienić mentalność w kwestach  polityki i administracji wewnetrznej?  Na co dzień, prywatnie, są oni  bardzo  życzliwi, solidarni, skłonni do wielkich poświęceń w momentach kryzysu –  nie ma potrzeby by płacili każdorazowo tak wysoką cenę za brak konsekwencji czy dyletanctwo w zarządzaniu.

Korespondencja z Umbrii: Malgorzata Kowalewska, Perugia




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *