Sportowe espresso: Bartek Salomon z taką formą to o reprezentacji może co najwyżej pomarzyć

Bartosz Salamon ma prawdziwego pecha. W ostatniej kolejce ligowej, trener postanowił dać mu szansę zagrać od pierwszej minuty. Czy ją wykorzystał? Cóż, chyba szybko znów z ławki się nie podniesie.

Dlaczego? A no dlatego, że dopóki Polak był na boisku, to jego drużyna traciła gole. Łącznie Fiorentina wbiła ich Cagliari aż pięć. Mecz zakończył się wynikiem 3-5 i jak można wywnioskować, defensywy obydwu drużyn niezbyt się popisały. Praktycznie co strzał, to bramka. Większość z nich to trafienia głową. W sumie to na wyróżnienie zasługują tylko gole numer 3 i 4 dla Fiorentiny, czyli uderzenia Bernardeschiego i Kalinića.

Salamon był na boisku do 58 minuty, kiedy to zmienił go Capuano. I tutaj można mówić o kolejnym nieszczęśliwym zbiegu okoliczności, bo trzy minuty po wejściu, Marco strzelił gola. Oj, Bartek chyba naprawdę powinien już pomyśleć nad nowym klubem.

A w tygodniu Viola zagrała w Lidze Europy ze Słowanem Liberec. Włosi bardzo pewnie pokonali gospodarzy aż 3-1. Tym samym prowadzą w swojej grupie z siedmioma punktami na koncie.

* * *

Polski pojedynek mogliśmy obejrzeć w niedzielny wieczór, kiedy to Roma zmierzyła się z Palermo. W bramce Giallorossich stał Wojciech Szczęsny, a w obronie Rosanero wystąpił Thiago Cionek.

Roma nie miała większych problemów, żeby pokonać gości z Sycylii. Zakończyło się na 4-1. Mimo, że defensywa Palermo straciła aż tyle bramek, to nasz reprezentant nie może sobie niczego zarzucić. Zagrał naprawdę solidnie, o czym mogą również świadczyć jego pomeczowe oceny.

Świetny występ znów zaliczył Edin Dżeko, który asystował przy pierwszej bramce i sam strzelił na 3-0. Bośniak dalej przewodzi w tabeli najlepszych strzelców w tym sezonie.

W pierwszej połowie mogliśmy zobaczyć tylko jedną bramkę. Tak naprawdę działo się dopiero w drugiej. Niezbyt dobrze spisał się bramkarz Rosanero Posavec. Widać to było między innymi przy golu Salaha, kiedy puścił futbolówkę między nogami i przy rzucie wolnym Paredesa, gdy źle obliczył trajektorię lotu piłki, a ta wpadła do siatki. Golkiper był mocno podłamany.

Co do występu Wojtka. Zagrał solidnie, ale przy jedynej straconej bramce miał szansę na obronę. Niestety piłka odbiła się jeszcze po drodze od jednego z zawodników i pewnie to zadecydowało, że Szczęsnemu jednak nie udało się futbolówki wybić.

W czwartek Roma zagrała w Lidze Europy z Austrią Wiedeń. Od początku w meczu wystąpił Francesco Totti, a na bramce znów zabrakło Polaka.

Pierwsi zaczęli strzelać goście, ale to Roma dominowała. Najpierw stan meczu szybko wyrównał El Shaarawy, po bardzo ładnej asyście Gersona, później Il Capitano znów potwierdził, że nawet w wieku 40 lat można być decydującym na boisku. Dwie kolejne bramki to bowiem jego zasługa. Najpierw ładnie dograł do Stephana, później do Florenziego.

Wydawało się, że przy wyniku 3-1, już nic stać się nie może. Jednak obrona Romy znowu udowodniła, że niemożliwego nie ma. Austria strzeliła dwie szybkie bramki i na sześć minut przed końcem było 3-3. Tak też już zostało.

Czytaj dalej: prostozboku.pl

Korespondencja : Jakub Borowicz,  autor bloga Prosto z Boku




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *