Żywioł – jak radzić sobie z traumą po trzęsieniu ziemi

DOTYK OKRUTNEGO LOSU 

Środkowe Włochy…dochodzą informacje o śmierci ludzi pod gruzami domów. Świat solidaryzuje się z tymi wszystkimi, których doświadczył dramat. Najpierw niekończące się serie trzęsień ziemi, pożniej  wichury. Trudno obojętnie przejść obok tragedii, kiedy ludzie tracą swoich najbliższych, rodziców, dzieci, kiedy odchodzą od zmysłów w sytuacji, w której natura unicestwiła dorobek całego ich życia.

MOŻNA SIĘ PRZYGOTOWAĆ?

Trudno przygotować się na najgorsze w życiu. Zwykle jest tak, że nawet jeśli człowiek spodziewa się najgorszego, to wierzy, że da radę przetrwać. Jest silny w momencie, kiedy nic złego się nie dzieje. Tak naprawdę nie jest w stanie wyobrazić sobie, że może go spotkać krzywda, a kiedy jej doświadcza… czuje się tak, jakby tracił grunt pod nogami. Dzieje się coś wbrew jego woli. Dzieje się mimo wszystko. Nie chce tego. Dramat zwykle dotyka innych – nie jego.

DOŚWIADCZYĆ TRZĘSIENIE 

W nieszcześciu w jakim znalazł się myśli krążą wokół pytania: Dlaczego mnie to spotkało?, ale zapewne przebija się także pytanie: Dlaczego przeżył? Mógł już nie żyć, przecież człowiekiem, który zginął pod gruzami mógł być on sam…jego dziecko, jego matka, żona. Wiele utracił, lecz pociesza się tym, że żyje. Bliscy może poturbowani, ale przetrwali. Nie całkiem zdrowi, bo zostaje zadra, blizna psychiczna, ból wewnętrzny. Ból, z którym muszą sobie poradzić. Poradzić sobie w nowej sytuacji. Nigdy już nie będzie tak samo. Świat zmienił się. Jest inna perspektywa. Teraz inaczej patrzy się na życie. Patrzy się jak na podarunek. Patrzy się jak na DAR. Życie zostaje przewartościowane. Takie wydarzenia zmuszają do refleksji, by działać dla dobra drugiego człowieka. Widzi się, że życie to coś więcej… przecież nie przez przypadek przeżył…

POMOC

Cierpią ci, którzy pozostali. Człowiek jednak im bardziej, mocniej angażuje się w niesienie pomocy innym, mimo własnego uszczerbku, tym lepiej będzie znosił swoje cierpienie. Dlaczego pomagać innym poszkodowanym? Ponieważ samemu czuje się najlepiej to, co przeżywają inni. Jeśli człowiek czuje się ocalonym, działanie i zaangażowanie się całym sobą odniesie terapeutyczny skutek. Ból jest i będzie. Nie wymaże się go ze świadomości. Ani stanu przeżywanych uczuć, ani tego co będzie jeszcze długi czas.

Kiedy pomagamy innym – rozmawiamy. Jest rozmowa o ranach. Niesienie pomocy bardziej potrzebującym  tworzy poczucie wspólnoty i solidarności. Działania na rzecz drugiego człowieka jest odruchem humanitarnym. Sami nawzajem najlepiej rozumiecie co przeżyliście i przeżywacie. Ważne jest by dużo o tym rozmawiać, o uczuciach:  bezradności, bezsilności, złości, strachu, lęku – ważne jest by nie zaprzeczać tym uczuciom! By otwierać się i mówić, mówić, mówić oraz pozwolić drugiemu o tym opowiedzieć, wysłuchać. Mieć tę gotowość! Słuchać. Słuchać. W psychologii nazywa się to „wietrzeniem emocji”.

DZIECI I OSOBY STARSZE 

Jakże samemu trudno sobie wytłumaczyć i zrozumieć…a tu trzeba jeszcze wesprzeć dzieci i osoby starsze, które nie mniej lękliwie przeżywają to co się wokół nich dzieje. W tego typu tragediach wiek nie gra roli.  To nie tak, że starszy ma niewiele do stracenia, bo swoje przeżył, a dziecko jest małe i nie rozumie. Jest bezradność – ogromna bezradność. Utrzymać siebie w psychicznej formie jest o tyle ważne, że robimy to nie dla siebie, ale właśnie dla dzieci i dla bliskich, współcierpiących. Dziecko może na różny sposób reagować w ciągłym ogromnym stresie, wynikającym z zagrożenia życia. Ze strachu może np. bać się zasnąć. Być może będzie potrzebowało spać w tym samym pokoju lub tym samym łóżku z rodzicami. W takiej sytuacji wszystkie te zachowania, choć w „normalnej codzienności” wydawałyby się „niewłaściwe”, podczas wstrząsów sejsmicznych będzie lepiej, jeśli jesteście razem i bliżej siebie.

Krok po kroku tłumaczenie, aby dziecko czy osoba starsza byli świadomi tego co się dzieje oraz tego co może się zdarzyć. Omówienie dokładnie jak ma się zachować na wypadek nieszczęścia, jak reagować, nawoływać.

Istotną rzeczą jest także rozmawianie o rzeczach trudnych, być może takich, o których nie było odwagi wcześniej mówić. Jest czas na wyjaśnienie, oczyszczanie sytuacji, przepraszanie, zrozumienie i wybaczanie.

JAK ŻYĆ DALEJ?

Po traumie dzieci mogą mieć kłopoty w szkole, nawet ci najlepsi uczniowie. Choć obecni w szkole na lekcjach mogą myślami być gdzie indziej. Myśli dzieci mogą błądzić wokół lęku, chaosu, dramatu uwięzienia, niemożności ucieczki.  Mogą wystąpić kłopoty z koncentracją. Z lęku dzieci mogą nie chcieć wychodzić z domu, mogą zamykać się w czterech ścianach. Trzęsienie odebrało im poczucie bezpieczeństwa. Rodzice wspierają dzieci przytulaniem, rozmową i nie zaprzeczaniem ich uczuciom. Okazują miłość, mówią o niej. Wracają do dobrych wspomnień. Do wspólnie spędzonych dni, do tych najwartościowszych. Z czasem dzieci odzyskają równowagę i wrócą do swoich dawnych przywyczajeń.

Rodzice ze względu na dzieci nie mogą sobie pozwolić na zwykłe odreagowanie lęku, płaczu, dlatego mogą reagować nazbyt emocjonalnie, może też odezwać się strach.

CZAS

Potrzeba czasu. Czasu by pozbierać się na nowo. Wewnętrzne rany nie zagoją się od razu. To stan, który w niektórych przypadkach może trwać nawet do końca życia. Przeżycie urazu wpływa przede wszystkim na przekonania dotyczące własnej wartości, bezpieczeństwa, zaufania, kontroli. Wytwarza sie negatywna ocena przeżytej traumy np.”Świat nie jest dla mnie bezpieczny” lub „Nie poradzę sobie” bądź „Zaraz stracę nad sobą kontrolę”. Dobrze by było przepracować własny stan emocjonalny możliwie najszybciej. Należy poświęcić jak najwięcej uwagi przekonaniom związanym z poczuciem niebezpieczeństwa i poczuciem bezpieczeństwa. Powoli jak sytuacja się uspokoi będziecie wracać i przyzwyczajać się do nowego stanu.

ZESPÓŁ STRESU POURAZOWEGO 

Nie tylko zdarzenia same w sobie, ale przede wszystkim ich interpretacja dokonywana w umyśle człowieka, jest odpowiedzialna za rodzaj i intensywność reakcji emocjonalnej. Zdarzenie traumatyczne może zaburzyć proces rozróżniania sygnałów bezpiecznych i niebezpiecznych. W związku z tym myślenie koncentruje się na zagrożeniu. Lęk traumatyczny jest wzmacniany przez poczucie nieradzenia sobie ze zdarzeniami stresowymi. Dobrze jest odtwarzać przebieg wydarzeń traumatycznych. Opowiedzieć całe przeżyte czy przeżywane zdarzenie. Najlepiej robić to o tyle szczegółowo, o ile jest się w stanie mówić. Opowiadać w czasie teraźniejszym, jakby zdarzenie działo się w tym momencie. Dobrze opowiadać o tym wiele razy – niczym zdarta płyta – aż poczujesz, kiedy przestać mówić – że wystarczy. Jednak gdy nie czuje się gotowości – nie zmuszać się. Praca wolontariuszy jest tutaj bezcenna.

ODROCZONY ZESPÓŁ STRESU POURATOWEGO 

Bywa, że ktoś po dramatycznych zdarzeniach funkcjonuje dobrze, unika okazji do wspomnień, oddala się od uczestników zdarzeń. Żyje tak, jakby nic się nie stało. Zazwyczaj do momentu, gdy zasklepiony dramat ujawni się pod wpływem innego ważnego zdarzenia np. rozpadu rodziny czy śmierci  bliskiej osoby. Może ujawnić się to poprzez nieadekwatne zachowanie się osoby w stosunku do sytuacji. To załamanie będzie jak przelanie czary goryczy – odroczone przeżywanie stanu.

NADZIEJA

Utracić majątek, dorobek całego życia, stracić dach nad głową i nie mieć gdzie powrócić – to rzeczywistość ludzi skrzywdzonych przez los. Odbudować swoje życie na nowo, stawić czoło wymaga odwagi. Odwagi, by wykroczyć poza siebie i swoje możliwości. Powrót do normalności nie będzie łatwy, choć jest możliwy. Odwagi!

Trudno jest pocieszyć kogoś, kto utracił swoich bliskich – to ból. To smutek strapionych rozłąką z najbliższymi. Wiara pomaga, że spotkamy się i będziemy uczestniczyć  w radości życia wiecznego,   niesie nadzieję i siłę do dźwigania rzeczywistości i trudzie kolejnego dnia.

Korespondencja: psycholog Agnieszka Wątor




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *