SZLAKIEM I WZOREM MIMOZY

Już od teraz, kolorem dominującym będzie żółty – kolor słońca, światła i kwitnącej mimozy, która stanowi niepodważalny dowód i zwiastun nachodzącej wiosny.

Pomimo nieprzyjemnej, jak na Ligurię, ponurej zimowej aury, szalejacego wiatru i niskich temperatur, mimoza nie zawiodła. Wiec może byłoby dobrze wreszcie zdementować mit o przysłowiowej, delikatnej mimozie. Wzgórza Ligurii zażółciły się pięknie, co na tle niebieskości morza stwarza, niebywałej urody kontrast. Ten piękny krzew, czasem osiągający wymiary całkiem sporych drzew będzie kwitł, mniej więcej do końca marca, pomimo tego że jego drobne kwiato-pąki, osadzone na wiotkich gałązkach są bardzo delikatne i szybko opadają.

We Włoszech, gałązkę mimozy wręcza się zwyczajowo paniom, w dniu ich święta, 8 marca, jako symbol kobiecej finezji, wrażliwości i czułości. Ale uwaga! Nie zawsze to co jest wiotkie jest koniecznie synonimem kruchosci. W ystarczy spojrzć na przysłowiową mimozę. Jeśli musielibymy opisac osobę noszącą cechy mimozy, przyszłaby nam na myśl osoba delikatna, ale niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu, czyli kapryśna, narzekajaca, lalusiowata i przewrażliwiona na swoim punkcie. I w tym miejscu powstaje nieporozumienie. Obserwując kwitnące mimozy myślę, że natura chyba nie to miała na myśli. Gdy przyroda jest jeszcze głęboko uśpiona w zimowym letargu, co robi mimoza? Kwitnie jako jedyna i to w okresie kalandarzowo uważanym za bardzo zimny. Na potwierdzenie tego faktu, przytoczę historyjkę o tzw. dniach KOSA czyli „ I GIORNI DELLA MERLA”. Otóż ostatnie trzy dni stycznia, 29-30-31, są tradycyjnie uważane we Włoszech jako najchłodniejsze dni zimy.

Jak głosi legenda, określenie to powstało na skutek pewnej historyjki o kosie, ktòry chcąc ochronić od ekstremalnego zimna swoje pisklaki, schronił się razem z nimi w kominie. W efekcie sprytnego posunięcia mądrego kosa, piórka ptasząt stały się czarne jak węgiel, ale za to ich życie zostało uratowane i już pierwszego lutego mogły sobie spokojnie, ponownie wyfrunąć. Jak widać z przytoczonego przykładu mimoza jest zaprzeczeniem tezy o samej sobie, przykładem na to, że ważniejsza jest umiejętność przytosowywania się do niesprzyjających warunkòw, pewna elastyczność niż moc i siła. Im lepiej potrafimy przystosować się do mniej czy bardziej skomplikowanych sytuacji, tym mamy większe szanse na przetrwanie, na znalezienie trafnych rozwiązań i nowych ścieżek. W drzewach jest mądrość, ich korzenie sięgają głeboko po to, aby gałęzie mogły zachować swobodę. Takiej właśnie swobody i elastycznosci życzę wszystkim Czytelnikom.

Korespondencja z Ligurii, Dorota Czałbowska.

Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Doroty Czałbowskiej




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *