Ostatnie lata królowej Bony w Bari, cz.2

Włoszka była z narodu, gdzie się rozum rodzi,

Najślachetniejszy klejnot, lecz co nazbyt, szkodzi.

 

Tyle Mikołaj Rej o królowej Bonie (1494 – 1557).

 

Teraz to nie ziemia włoska Waszej Królewskiej Mości tak smakuje, gdy o niej myślisz, ale smakują tamte lata młodzieńcze. Wszyscy przecież ludzie wolą wiosnę od zimy. Tak mawiał do królowej jeszcze w Polsce biskup Andrzej Zebrzydowski.

 

Włochy z młodości Bony już nie istniały. Umarli ludzie, których znała, zamek był zaniedbany, opustoszały, zniknęła nawet jedna wieża rażona piorunem po śmierci Izabeli Aragońskiej i nigdy nie odbudowana.

Bona z energią przystąpiła do remontu zamku, zleciła budowę przytułku dla ubogich, dwóch cystern na wodę i wykopanie studni. Jednocześnie zaczęła skupywać ziemię od wielmożów. Ale to się okazało za mało. Bona chciała wrócić do wielkiej polityki. Zapomniała, że nie jest już młodą kobietą, zestarzała się , brakowało już jej roztropności, przenikliwości i wyrachowania. Uwierzyła w swój najnowszy sojusz z Habsburgami. Jeszcze w tym samym 1556 r. zgodziła się udzielić gigantycznej pożyczki wicekrólowi Neapolu, księciu Alby. Rzeczywistym odbiorcom pożyczki był król Hiszpanii, Neapolu, Sycylii Filip II. Pożyczka opiewała na kwotę 430 tys. dukatów na 10% rocznie. Dzisiaj dukaty te byłyby warte dwieście trzydzieści pięć milionów złotych. Dała sobie wmówić, że jest to dla niej doskonała inwestycja , która przyniesie jej koronę w Neapolu lub tron w Mediolanie.

 

Wykonawcą poleceń Habsburgów był Giovanni Papaccoda. Dwór Bony opanowała jego rodzina . Franciszek zarządzał zamkiem, Artur zorganizował uroczysty wjazd Bony do Wenecji i znalazł dla niej nowego lekarza. Giovanni wyspecjalizował się w kontaktach z Habsburgami. Królowa tak ślepo mu wierzyła, że oddała mu na przechowanie własną pieczęć i czyste pergaminy podpisane przez nią in blanco. Kiedy jednak Filip II zaczął ją namawiać do przepisania na niego księstwa Bari , Bona oprzytomniała. Zrozumiała, ze została oszukana. Poinformowała Filipa II, że nie przekaże mu swoich dóbr i rozpoczęła przygotowanie do wyjazdu do Wenecji, skąd biegła bezpośrednia droga do Polski.

Habsburgowie postanowili działać, nie mieli zwyczaju dotrzymywać obietnic ani spłacać długów. Nie mogli pozwoli, by królowa wróciła do Polski, gdzie zapewne odwołałaby układy zawarte z Habsburgami. A ponadto wywiozłaby cała fortunę. Papaccoda zawiązał spisek przy udziale zamkowej służby, w tym nawet najbliższej Bonie pokojówki Maryny d’Arcamone i przystąpił do działania.

W listopadzie 1557 r. podano Bonie dwukrotnie truciznę i nowy testament do podpisu, na mocy którego królowa oddała cały swój majątek i księstwa Bari i Rossano – Filipowi II. Na mocy tego dokumentu Zygmunt August i córki zostały wydziedziczone. Następnego dnia w momencie lepszego samopoczucia Bona wezwała do siebie sekretarza zamkowej kancelarii Scypiona Catapaniego i kilkoro zaufanych służących. Pozostałej służbie kazała udaćnsię do kościoła św. Mikołaja na modlitwę za jej zdrowie. W tym czasie spisała nowy testament na korzyść Zygmunta Augusta. Testament był pod względem prawnym nie do podważenia, gdyż Catapanii posiadał uprawnienia notariusza papieskiego. Pozostali zebrani spełnili rolę świadków. Następnego dnia królowa zmarła. Wtedy kilkoro osób z jej otoczenia, w tym przestraszony notariusz z oryginalnym testamentem, uciekło z Bari. Kilkoro innych zostało zamordowanych. Tak skończyli nadworny lekarz Bony, który podał jej truciznę i dwórka Maryna. Papaccoda został mianowany burgrabią zamku i komisarzem księstw Bari i Rossano. Przekupił notariusza Catapaniego, który zeznał, że testament sporządzony przez niego jest fałszywy. Mimo procesów i zabiegów Zygmunta Augusta Filip II nigdy nie zwrócił Bari i Rossano, ani też pożyczonych pieniędzy.

Jana Matejko, Otrucie królowej Bony, 1859 r.

 

Królowej nie zapewniono nawet godziwego pochówku, lecz prostą drewnianą trumnę ustawioną w zakrystii kościoła św. Mikołaja w Bari. Zygmunt August nie zatroszczył się o wykonanie nagrobka godnego królowej Polski. Zupełnie jakby cała jego miłość wypaliła się wraz ze śmiercią Barbary Radziwiłłówny. Dopiero w 1589 r. Anna Jagiellonka kazała wznieść matce nagrobek w kościele. Został on umieszczony za ołtarzem w głównej nawie. Każdy kolejny król polski tradycyjnie zlecał wykonanie nowych malowideł: Zygmunt III Waza (była jego babką), Jan Kazimierz (była jego prababką). Nagrobek ten nie przetrwał do dzisiaj, bo na początku XX wieku został przebudowany czy nawet zabudowany. Wzmianki o Bonie ma na tablicy informacyjnej bazyliki.

Jedyne miejsce w Bari, w którym można trafić na ślady po Bonie to zamek, który obecnie pełni rolę muzeum. O Bonie – królowej Polski i księżnej Bari – można się dowiedzieć z krótkiego filmu puszczanego w infokiosku.

 

Korespondencja: Izabella Gass

 

ALL RIGHT RESERVED




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *