We wtorek 18 kwietnia kolejny wiadukt zawalił się niespodziewanie na włoskiej obwodnicy, tym razem w Piemoncie, w miejscowości Fossano (Cuneo).
Obwodnica w Fossano jest bardzo ruchliwym odcinkiem trasy, dlatego można mówić o prawdziwym cudzie, że nie było ofiar w ludziach.
Konstrukcja przygniotła samochód karabinierów, którzy zatrzymali się pod wiaduktem i wysiedli aby dokonywać rutynowych kontroli pojazdów. Była godzina 14.45, funkcjonariusze dopiero co sprawdzili jednego kierowcę i jak tylko odjechał usłyszeli dziwne skrzypienie, odsunęli się na bok a zaraz potem straszny huk i wiadukt runął na ziemię – mówią karabinierzy, 23 letni Vincenzo Matera i 52 letni Giuseppe Marcigliano. Wszystko trwało zaledwie kilka sekund.
Jak tylko otrząsnęli się z początkowego szoku, zadzwonili do kolegów aby natychmiast zamknęli ruch na drodze. Szybko nadjeżdżające na wiadukt samochody mogłyby nie wyhamować w porę i mogłoby dojść do zbiorowej tragedii.
Wiadukt był zbudowany na początku lat 80-tych, ale ukończony dopiero 10 lat później. w 2004 roku wiadukt już się zawalił – donosi włoska prasa – wtedy też szczęśliwie obyło się bez ofiar.
Prokuratura wszczęła śledztwo.
.