Krzysztofa Smarkala: syn podjął odważny krok, ale wiedział, że w Neapolu nie miałby żadnej przyszłości

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z panią Krzysztofą Smarkala, która po wielu latach pobytu we Włoszech zdecydowała się na powrót do ojczyzny:

Polacy we Włoszech: Jeszcze do niedawna mieszkała pani we Włoszech. Jak długo tam pani przebywała i w jakim mieście?

Krzysztofa Smarkala: Mieszkałam w Neapolu od 1990 roku do 2015 roku. Wyjechałam po to, aby doprowadzić do perfekcji mój język włoski , którego uczyłam się w Polsce. Miałam pozostać tylko przez rok, a zostałam 25 lat. Pracowałam przez pierwszy rok jako niania do dziecka. W międzyczasie poznałam mojego narzeczonego  ( później męża )  i tak zostałam w Neapolu przez 25 lat. Przez pierwsze lata naszej miłości nie musiałam pracować i byłam szczęśliwą mamą i gosposią.

 

Polacy we Włoszech: Od 2 lat ponownie przeprowadziła się pani do Polski. Czy możemy spytać, skąd taka decyzja?

 
Krzysztofa Smarkala: Decyzja powrotu do Polski ” dojrzewała” od mniej więcej 2005 roku. Niestety, w 2000 roku owdowiałam. Wówczas mój syn miał 8 lat i był zbyt duży, aby po 1,5 roku choroby taty dokonać radykalnej zmiany powrotu do Polski. Od 2002 roku rozpoczęłam pracę jako przedstawiciel handlowy sprzętu medycznego i tak to, w wieku 40 lat odkryłam wielką pasję do tego zawodu. Pracowałam od rana do wieczora podróżując po szpitalach Kampanii. Podróże były momentami, kiedy miałam czas na myślenie. Marzyłam o powrocie do ukochanego kraju. Przyjeżdżając z moim synem do mojej rodziny i widziałam galopujący rozwój Polski, oraz hamulec ekonomiczny  zaciągnięty na południu Włoch. Jaka przyszłość oczekiwała na mojego syna w Neapolu…….gotowało się we mnie, aby coś zrobić. Pisałam do Carpisy, Nero Giardni, Fantasia del gelato……nikt nie potraktował propozycji mojej współpracy na serio ( bo wiadomo jakie zdanie mają o Polkach Włosi….biedna, ignorantka nadaje się tylko na służącą lub opiekunkę do dzieci lub osób starszych. Los chciał , iż w 2012 roku poznałam Neapolitańczyka ( Paolo Tortora – nazwisko znane wszystkim restauratorom nie tylko w Kampanii, ale w innych miastach Italii) i tak to, po wspólnej wizycie w Warszawie w 2012 roku zdecydowaliśmy przy jego pomocy otworzyć restaurację Spaccanapoli.

Polacy we Włoszech: Nasi Rodacy postrzegają Włochy jako kraj z dużym potencjałem ekonomicznym. Obserwujacy z boku myślą, że łatwo o pracę, a zarobki są wysokie. Tymczasem na jednym z profili fb pisze pani, że teraz w Polsce jest łatwiej żyć.

 
Krzysztofa Smarkala: Neapol ( mówię o południu, bo znam realia tej części Włoch) to mityczne i mistyczne miasto. Aktualnie wszyscy koledzy mojego syna po ukończeniu studiów nie mają pracy. Są oczywiście wyjątki, ale bezrobocie wśród młodych ludzi na południu Włoch jest przerażające. Brak pracy, a co za tym się wiąże, brak ślubów, nie rodzą się dzieci i młodzież zaczyna pić i nadużywać nielegalnych środków odurzających. Nie mają możliwości samodzielnego utrzymania się, nie mówiąc o kupnie mieszkania na kredyt. UTOPIA, niestety i mówię to z niesamowitym rozgoryczeniem. Niesamowity potencjał cudownego kraju oblanego morzami ze wszystkich stron, posiadającego cudowne góry, niesamowitą historię , kulturę, najlepszą kuchnię na świecie, wyspy, moda, inteligencja, artyści unikalni, romantyczna muzyka……mogłabym wymieniać w nieskończoność.

NIESTETY jest to nie wykorzystany POTENCJAŁ!!! WIELKA SZKODA!!!

 
Polacy we Włoszech : Polacy myślą, że we Włoszech są wysokie zarobki?

 

 

Krzysztofa Smarkala: Behhhh….masowe zatrudnienia na czarno bez ubezpieczeń , zarobki wyższe owszem, ale jeżeli musimy tak jak ja, utrzymać się sami tj .opłaty czynszowe, światło, gaz, ubezpieczenie samochodu, cena benzyny, ubrania eitd … to na koniec miesiąca zostaje 0 lub jesteśmy na minusie. Oczywiście mam na myśli normalne życie, nie pod dachem rodziny, która po to, aby mieć osobę do sprzątania lub do opieki nad dzieckiem lub babcią da nam jeść i zapłaci za wszystkie rachunki.
W Polsce teraz jest bogato i widać niezaprzeczalny rozwój ekonomiczny. Warszawa to Manhattan Europy. Cudowne wieżowce, piękne wille, samochody, młodzi ludzie pracujący w korporacjach z pozycjami managerów w wieku 30 lat. Kobiety w tym samym wieku z 2/3/4 dzieci. Poziom szkolnictwa bardzo wyskoki, niesamowita obsługa w biurach administracji państwowej. Na wsiach trochę gorzej, ale mimo tego że wszyscy narzekają, nie widać już „drewnianych chałup” ani zaprzęgów konnych. Piękne kamienice nowo dobudowane, cudownie zadbane ogrody, 2 samochody na podwórku…..i mówimy o biedzie. Kto wie, gdyby we Włoszech nie istniały czeki bankowe posdatate ( nie wiem jak się mówi po Polsku, ponieważ tutaj nie istnieją), sytuacja byłaby taka jak w Grecji.

 

Polacy we Włoszech: Przeprowadziła się pani do Polski również z dorosłym synem. Jak odnalazł się w nowym dla niego otoczeniu?


Krzysztofa Smarkala: Mój syn mieszka w Warszawie od 2013 roku ( przyjechał tu sam w wieku 21 lat) i mimo, iż jest w głębi serca Neapolitańczykiem, kocha Warszawę i na pewno jego przyszłość zawodowa będzie tutaj. Podjął on odważny krok, ale wiedział doskonale, że w Neapolu nie miałby żadnej przyszłości. Warszawa jest miastem bogatym, z wielkim respektem do tego co nas otacza, ludzie zarabiają tu bardzo dobre pieniądze, które umożliwiają im normalne życie. Banki dają kredyty młodym ludziom na zakup apartamentów. Większość żyje ponad stan… super ubrani, jeżdżą bardzo dobrymi samochodami, podróżują po całym świecie, budują cudowne domy, zakładają rodziny, jadają w restauracjach od śniadań do kolacji są uśmiechnięci, dużo ze sobą rozmawiają.

Polacy we Włoszech: Pisze pani, że w Warszawie jest masa pracy, a brak chętnych rąk do jej wykonywania. Dlaczego?

 
Krzysztofa Smarkala: Warszawa oferuje przeróżne możliwości pracy. Portale poszukują ludzi do pracy w większości branży. W gastronomii jest bardzo trudno znaleźć osoby odpowiedzialne, punktualne, umiejące zorganizować swój czas pracy. Nasz rynek jest przepełniony osobami z Ukrainy i Białorusi. Za szefa kuchni uważa się młodzieniec z 2-letnim doświadczeniem na kuchni, i jeżeli właściciel lub manager zwróci mu uwagę, że coś źle robi, zostawia pracę i wychodzi. Zapuka do sąsiedniej restauracji, gdzie też potrzebują i jest natychmiast przyjęty. Otrzymujemy CV osób do 30 lat, gdzie zmienili 6-8 miejsc pracy. Uważają, że w ten sposób pozyskają szybkie zatrudnienie…….Próbowaliśmy dać ogłoszenie oferując pomoc w znalezieniu kwaterunku dla osób ze wsi. Zaproponowaliśmy wyżywienie, szkolenie, regularne umowy z opłaconymi składkami. I na ogłoszeniu się zakończyło. Kilka telefonów, ale nic konkretnego. Na nasze szczęście napływają do nas Neapolitańczycy, którzy są naszą podporą.

 

Polacy we Włoszech: W stolicy otworzyliście pizzerię , czyli przeniesliście tradycje włoskie do polskiej rzeczywistości. Polacy uwielbiają włoskie jedzenie prawda?

 
Krzysztofa Smarkala:  Tak, naszym celem jest wprowadzenie oryginalnej kuchni śródziemnomorskiej. Menu w j. włoskim, polskim i angielskim. Nazwy dań w j. włoskim, wina tylko włoskie, obsługa znająca angielski lub włoski, szkolenia kucharzy polskich we Włoszech lub przez szefów kuchni włoskiej w Polsce. 80% towaru sprowadzamy bezpośrednio od włoskich producentów. U nas nie ma pizzy hawajskiej, z tabasco, ketchupem. Na początku Polacy byli zaszokowani, ale dzisiaj widząc, że Włosi są stałymi bywalcami naszej restauracji, pokochali nasze jedzenie, naszą codzienną obecność z nimi na sali oraz atmosferę typowo neapolitańską.

 

Polacy we Włoszech: Jak widzi pani przyszłość młodego syna. Czy zostanie na stałe w Polsce czy raczej zdecyduje się na powrót do Włoch?

 

Krzysztofa Smarkala: Odnośnie przyszłości mojego syna, widzę ją bardziej w Polsce. Aktualnie on jest tym młodym, entuzjastycznym pomysłodawcą. A co będzie później, to tylko życie pokarze.

 

Polacy we Włoszech: A jak widzi pani przyszłość Włoch?
Krzysztofa Smarkala:  Ze smutkiem muszę przyznać, o czym napisałam wcześniej, że pokolenie mojego syna nie będzie miało różowej przyszłości ( z natury nie jestem pesymistką). Brak pracy, brak domu, brak żony, brak dzieci…… strach pomyśleć o nich jak będą mieli 50 lat i jak to mówił mój małżonek, trzeba będzie postawić poziomą linię pod którą, jako suma życia powinna być realizacja zawodowa, dom, żona i dzieci. Z bólem w sercu i wielkim żalem myślę, że tego nie będzie. Nie generalizuję młodzieży, gdzie tatuś jest lekarzem, adwokatem, przemysłowcem…..Ci, którzy muszą się dorobić własnymi siłami… cóż , lepiej jak najszybciej opuścić kraj… I mówię to z bólem i świadomością kobiety, której życie na obczyźnie nie było łatwe, bo z dala od rodziny nie jest łatwo.

 

Polacy we Włoszech: Serdecznie dziękuję za wywiad.

 

Z Krzysztofą Smarkala rozmawiała Aleksandra Seghi.

 

 

ALL RIGHT RESERVED




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *