Ślub polsko – włoski czyli jak polskie urzędy znają włoską rzeczywistość

Organizacja ślubu, nawet tylko cywilnego najczęściej jest stresująca…, a co dopiero jak organizuje się  dla polskich i włoskich gości.

Przyszły Pan Młody, a więc mój obecny narzeczony zna polski zwyczaj (czy aby na pewno tylko polski czy ogólnie tak się przyjęło?), że ślub odbywa się w miejscu zamieszkania Panny Młodej…, czyli Polska i Wrocław. Więc aby zdobyć więcej informacji, poszłam do  urzędu stanu cywilnego gdzie poinformowano mnie jakie dokumenty musimy dostarczyć aby móc wziąć ślub. O ile ze mną nie było problemu i wystarczył sam dowód, o tyle z Młodym zaczęły się schody. Dokładnie pokazano mi jakie dokumenty są wymagane, mówiąc, że Młody pójdzie do swojego urzędu i poprosi o nie – nie będzie z tym problemu i wydadzą to od ręki…, tak jasne 😉 Te Panie chyba nie kontaktują się z urzędami we Włoszech 🙂 Z jednym dokumentem dotyczącym jego miejsca zamieszkania faktycznie tak było, ale odnośnie informacji, że jest kawalerem i może zawrzeć ze mną związek małżeński było znacznie trudniej.  Młody pokazał jaki dokument musi zdobyć i Pani go wyśmiała:) Te dokumenty były wymagane jakieś 5 lat temu i aby je zdobyć potrzebujemy na to około miesiąca w tym również też niektórych moich dokumentów.

CO??? Zaczęło się wydzwanianie do włoskich i polskich urzędów. Każdy potwierdza swoją wersję, które niestety nie są spójne ze sobą. Zaczęły się problemy. Młody zaczął mówić, że polski urząd coś namieszał i dostarczy taki dokument jaki mu wydadzą, ja zaczęłam się wkurzać, że polskie urzędy są pod tym względem mało elastyczne i mamy dostarczyć to co oni chcą, inaczej nie dojdzie do ślubu.

Całe szczęście, że mamy znajome pary włosko – polskie, które chcąc nam pomóc, zaproponowały włoską Ambasadę w Warszawie.  Ucieszona… weszłam na ich stronę a tam mało co po polsku  (a włoskiego nie znam). Dzwonię na numery podane na stronie, a tam cisza. Myślę sobie …, oho ambasada działa jak inne polskie urzędy – wiecznie przerwa na kawę. Widząc moje zwątpienie, przygnębienie i zdenerwowanie (a do tego dochodzą wahania nastroju jak to bywa w ciąży) Młody napisał pod wszystkie adresy e-mailowe wiadomość o informacje o co chodzi z tym dokumentem i czy w ambasadzie można to zdobyć, plus… nie odbierać tego osobiście. Byłam pewna, że o ile z dokumentem nie powinno być większego problemu, to z odbiorem nieosobistym już tak. Przecież w Polsce niejednokrotnie nawet wyników krwi rodzina nie może odebrać, więc tym bardziej dokumentu z ambasady.

Jakie było moje zaskoczenie jak jeszcze tego samego dnia Młody uzyskał informacje jakie dane musimy e-mailowo przesłać do ambasady aby wyrobić dokument, oraz żeby napisać dane osoby, która dokument odbierze w jego imieniu 🙂 Taram! Jakie to proste!

Zgodnie z informacją, wszelkie dokumenty (skan dowodu  oraz wypełniony jeden formularz) przesłaliśmy do ambasady, i już następnego dnia mogliśmy go odebrać! I po co tyle nerwów? Jak się okazuje, nawet ślub cywilny i załatwianie zwykłych formalności może być stresujące. Jaką mamy nauczkę? Nie ma co się stresować i poddawać, a na problemy z wymianą informacji w urzędach nic nie poradzimy 🙂

Korespondencja: Anna Puchalska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *