W Kalabrii rodzina jest najwyższą wartością i broni się jej w niezrozumiały dla naszej mentalności sposób – rozmowa z Dominiką Friedrich

Zapraszamy na drugą część rozmowy z Dominiką Friedrich, blogerką z Kalabrii (pierwszą część możecie przeczytać: tutaj)

Spotkałaś w Kalabrii i na Sycylii wiele kobiet z Polski pracujących w różnych zawodach, czego dobrego mogą się spodziewać po Kalabryjczykach, a czego obawiać?

Może to dziwne, ale ja tutaj we Włoszech spotkałam bardzo mało Polek. W moim zawodzie i branży nie znam nikogo. Mogę opowiedzieć o moim osobistym doświadczeniu. Na szacunek Kalabryjczyków musiałam zapracować, tak jak mówiłam wcześniej, są nieufni, boją się nowego i niestety kobiety z tzw. Wschodu, więc nie tylko z Polski, ale również z Ukrainy, Rumunii, Słowacji nie mają tutaj najlepszej opinii: są One często powodem rozwodów. Byłam na pewno w uprzywilejowanej sytuacji, byłam mężatką, w dodatku mój były mąż był Włochem – Kalabryjczykiem, więc nie byłam potencjalnym niebezpieczeństwem i zagrożeniem, ale nie do końca.  Jak mówi kalabryjskie przysłowie: fidarsi bene, non fidarsi meglio! – czyli dobrze jest zaufać, ale lepiej jest nie zaufać!

Polki które przyjechały tutaj do pracy na pewno wiedzą doskonale o czym mówię, mamy opinię „łatwych” – nie chcę się zagłębiać czym jest to uwarunkowane, ale sytuacja przypomina polskie nastolatki, które mają tzw. sponsora. Nie jest to rzadkością, ja nie oceniam, ale niestety na tę opinię zapracowałyśmy. Tak więc Polki mogą się obawiać natarczywego podrywania, jednak wystarczy jasno wyjaśnić sytuację, nie pozostawiać niedomówień. Raczej muszą obawiać się kobiet, bo to przez nie mogą stracić potencjalna pracę. Zazdrosna Kalabryjka będzie kierowała się obroną ogniska domowego. I jeszcze jedno, jak już jesteśmy w temacie, dla kalabryjskiej żony seks męża z kobietą lekkich obyczajów, to nie zdrada, to tylko zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, dobrze wziąć to pod uwagę i nie mieć złudzeń, rodzina jest tu najwyższą wartością i broni się jej tutaj czasami w niezrozumiały dla naszej mentalności sposób.

Tego lata miałaś okazję być na prezentacji książki pt. Le ‘ndranghetiste dell’Est. Profili internazionali della mafia calabrese („Ndranghetystki ze Wschodu. Międzynarodowe profile mafii kalabryjskiej”), Pellegrini editore, 2017, która odbyła się w Lamezia Terme. Autor, dziennikarz Arcangelo Badolati opowiada prawdziwe historie o kobietach zbrodni, cudzoziemkach przybyłych z krajów Europy środkowo-wschodniej, w tym z Polski. Co cię najbardziej poruszyło w tych opowieściach?

Tak uczestniczyłam w Festiwalu Trame.7 w czerwcu 2017 – „Festival dei libri sulle mafie” – „Festiwal książek poświęconych mafii”- www.tramefestival.it  – i nie tylko byłam na prezentacji książki, ale zarówno kupiłam ją, jak i przeczytałam. Sprawa bardzo mnie poruszyła. Zjawisko mafii nie jest mi obce, żyję tu i pracuję od 25 lat w budownictwie, to wiele tłumaczy. Pisałam o mafii zarówno sycylijskiej jak i kalabryjskiej: N’drangheta – cień słonecznej KalabriiCień na obliczu słonecznej wyspy – Mafia – mit i rzeczywistość.

A jednak powiem, że to zupełnie nowe zjawisko. Do niedawna mafijne rodziny były hermetyczne, nie dopuszczano do małżeństw z kobietami spoza „rodziny”, a co dopiero z cudzoziemkami. Jest to związane z faktem, że w przypadku ewentualnej  współpracy z policją, nie mając więzów krwi, łatwiej takim osobom donosić. Inaczej przedstawia się sytuacja, kiedy donosimy na ojca, brata, czy dziadka. Czytając książkę, można się przekonać, że kobiety te stały się bardziej okrutne od swoich mężów, bez skrupułów i bezwzględne – mam tutaj na myśli naszą rodaczkę Ewę… Chciałabym przestrzec dziewczyny, aby nie były naiwne, żeby zauroczenie i chęć lepszego życia nie przesłoniła im całokształtu sytuacji. W tej chwili we Włoszech jest kryzys i trzeba sobie zadać pytanie, jeżeli zostaną obsypane prezentami i obietnicami, jeżeli będą obracać się w środowisku gdzie jeździ się drogimi samochodami, itd., skąd się to bierze? Bo uczciwą pracą ciężko w dniu dzisiejszym na takie luksusy zarobić. Lepiej jest zadać sobie pytania wcześniej, potem może być za późno i niełatwo wyplątać się z takiej pajęczyny.

Dominika Friedrich i Arcangelo Badolati

W tym roku zdarzyła mi się dziwna sytuacja: dziewczyna z Polski przyjechała do Kalabrii w lecie do pracy w restauracji. We wrześniu zgłosiła się do mnie o pomoc, nie zapłacono jej za pracę i nie miała pieniędzy na powrót do Polski. Namawiałam ją aby zgłosiła sytuację na Policję, żeby poszła po pomoc do Parafii, zaproponowałam, że mój adwokat zajmie się sprawą. Nawet nie chciała abym zadzwoniła do właściciela restauracji – strach to jest koszmarna rzecz, nie chciała o tym rozmawiać. Byłam za daleko, aby po nią pojechać, pożyczyłam jej pieniądze na podróż do Polski. Jest już w Polsce, bezpieczna…, a może mam za bujną wyobraźnię. Jestem pewna jednego, przeżyła coś strasznego… Udało mi się jej pomóc wrócić do Polski, ale ile jest jeszcze takich dziewczyn…

Wielu Polaków wybierających się tu na wakacje pyta o sytuację imigrantów na południu Włoch, czy ich obecność może w jakiś sposób zagrażać tutejszej turystyce?

Mogę stanowczo powiedzieć, że zarówno w Kalabrii, jak i na Sycylii imigranci nie stanowią takiego problemu jak przedstawiają to media w Polsce. Absolutnie nie są zagrożeniem, ani dla mieszkańców, ani tym bardziej dla turystów. Pobyt tutaj dla imigrantów to faza przejściowa, oczekują na wyjazd na północ, np. do Niemiec, gdzie jest lepszy socjal. A od faktu jak będą się tutaj sprawować, zależy ten wyjazd.

Ponieważ zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia, opowiedz proszę jak Kalabryjczycy spędzają święta i co pysznego można skosztować przyjeżdżając tu właśnie w tym okresie na urlop.

Święta… święta.. i zaraz będzie po świętach… ale nie we Włoszech! Tutaj świąteczny czas trwa od 8 grudnia – jest to Święto Zwiastowania Najświętszej Marii Panny – Niepokalanego Poczęcia, które jest dniem wolnym od pracy. Od tego dnia pojawiają się oficjalnie na ulicach dekoracje świąteczne, na balkonach i w oknach światełka, a w domach ubiera się choinki. Według tradycji powinno się też od tego dnia ustawić w domu szopkę bożonarodzeniową. Okres świąteczny trwa do święta Trzech Króli 6 stycznia – popularnie nazywanego Świętem Befany… ostatniego dnia okresu świątecznego.

Na dobry początek Panettone Artigianale…, które nie ma nic wspólnego z tym sklepowym…, nie ma Świąt bez Panettone!

Ale ze Świętami Bożego Narodzenia w Kalabrii jest związanych wiele innych tradycji. Przede wszystkim dylemat Albero (choinka) czy Presepe (szopka)? Dla mnie nie ma Świąt Bożego Narodzenia bez choinki, żywej, pachnącej, ze swoimi igłami, które się sypią…, ale nie jest tak dla wszystkich Kalabryjczyków. Bardzo ważnym elementem jest właśnie szopka, szczególnie gdy są małe dzieci w domu jest ona obowiązkowa, jak również we wszystkich kościołach i nie tylko. Bardzo popularne w okresie Bożego Narodzenia są żywe szopki, zainscenizowane w grotach, zamkach i starych ruinach. Gorąco polecam odwiedzenie ich, jeżeli będziecie w okresie Świątecznym w Kalabrii, są organizowane praktycznie w każdym miasteczku.

Święta w Kalabrii to przede wszystkim czas spędzony w rodzinnym gronie na wspólnym biesiadowaniu, po prostu bycie razem. Często gra się w karty czy inne gry. Również w Sylwestra tradycją jest wspólna, rodzinna kolacja. Dopiero po północy wychodzimy na spotkania z przyjaciółmi. Rodzinny Sylwester, gdzie najczęściej spotykają się przy wspólnym stole co najmniej trzy, jak nie cztery pokolenia.

Na pewno jednym z najbardziej popularnych, tradycyjnych, świątecznych, kalabryjskich deserów są suszone figi i najróżniejsze przetwory z suszonych fig. Suszone Figi: Crocette – Krzyżyki lub Fichi a Stella –  Gwiazdy Figowe – tradycyjny przepis, który jednoczy całą Kalabrię! Suszone, nadziewane figi w średniowieczu, prawdopodobnie z pomysłu zakonnicy, te słodycze przybrały kształt chrześcijańskich krzyżyków i w dniu dzisiejszym są tradycyjnym symbolem Kalabryjskiego Bożego Narodzenia. Suszone figi są nadziewane włoskimi orzechami, migdałami, kandyzowanym cedrem, itd., powlekane czekoladą… Jakakolwiek jest wasza ulubiona wersja, nie mówcie że nie są warte „un fico secco”!!!(suszonej figi – idiomowa nazwa rzeczy nic nie wartej).

Opowiem Wam o magicznym przepisie na suszone figi krzyżyki (crocette), gdzie króluje tradycja i oszczędność w doborze składników z jednoczesnym bogactwem smaków, tak typowe dla Kalabrii kontrasty! Cztery figi, podobnej wielkości, połączone pomiędzy nimi na krzyż. Trzeba przekroić figi na połowę wzdłuż, zostawiając połączone ze sobą przez szypułkę, położyć w środku dwa orzechy włoskie, lub migdały według upodobania, umoczone w miodzie z fig. Wszystko razem pieczemy w piekarniku w średniej temperaturze, muszą uzyskać piękny złoty kolor. Po wyjęciu z piekarnika można posypać cukrem i cynamonem.

Więcej o suszonych figach możecie przeczytać na stronie: Figi i ich oblicza – świeże, suszone, nadziewane…

Zostańmy przy słodyczach: la pignolata… jeżeli lubicie miód będzie Wam smakowała. Podczas Świąt Bożego Narodzenia nie może zabraknąć tradycyjnych crispelli, są one serwowane zamiast obiadu w dzień wigilii, ale nie tylko, przy wieczornych świątecznych spacerach towarzyszą stragany smażące te przysmaki, bo Włosi podczas Świąt spacerują całymi rodzinami, po świątecznych obiadach. Towarzyszą temu uliczne najróżniejsze koncerty.

Ale wróćmy do crispelli, smażone w głębokim tłuszczu, ciasto podobne do ciasta na pączki. Crispelle można podawać na słodko, gorące posypane cukrem, lub na słono, nadziewane anchois lub baccala’ – suszonym dorszem, mogą być i inne odmiany, fantazji nie brakuje, dla mnie rewelacyjne z nadują!!!

Potem mamy tradycyjne kalabryjskie turdilli,  i wiele wiele innych smakołyków, np. kalabryjskie torrone.

I to by było na tyle, jeżeli chodzi o kalabryjskie świąteczne słodkie tradycje. Zapraszam do magicznej Kalabrii również w okresie świąt Bożego Narodzenia.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała: Agnieszka B. Gorzkowska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *