Nauka oszczędzania dla dziecka – potrzebna, czy może jednak nie?

Wrzucanie kolejnych otrzymanych od rodziców monet do własnej skarbonki może sprawić dziecku wiele satysfakcji. Kiedy oszczędności powiększają się coraz bardziej, realne jest również kupienie wymarzonej zabawki, czy inna przyjemność, do której maluch dąży. Bez oszczędzania również byłoby to możliwe, gdyż zawsze można poprosić mamę lub tatę o zakup lub zafundowanie odrobiny dobrej zabawy. Szlachetność tej cechy, która powoduje, że potrafimy cierpliwie czekać na przyjemność do momentu, gdy uzbieramy odpowiednią ilość pieniędzy, jest w zasadzie bezdyskusyjna. Rodzice jednak często od razu skupiają się na metodzie nauki, zamiast nad tym, czy jest sens jej rozpoczynania w tak młodym wieku. I tu pojawia się problem, ponieważ dla wielu dorosłych nauka oszczędzania powinna sprowadzać się do tego, co zostanie maluchowi przekazane w szkole lub w późniejszym wieku.

 

Nie każdy dorosły to potrafi

 

Nie można uczyć, jeśli nie posiada się odpowiedniej wiedzy i umiejętności, a tak nierzadko zdarza się w przypadku rodziców, którzy sami do oszczędnych nie należą. Prowadzi to do powstania błędnego koła, gdyż dziecko (nawet jeśli ma w swoim pokoju skarbonkę, w której brzęczą monety) będzie brało przykład przede wszystkim z rodziców i prawdopodobnie stanie się równie rozrzutne, co oni. Maluchy to fenomenalni obserwatorzy, dlatego można założyć, że najlepszym rodzajem nauki oszczędzania dla nich jest przyglądanie się temu, co robią i jak robią rodzice. I tu powstaje paradoks – chcemy uczyć dzieci oszczędności, ale swoim zachowaniem nie potrafimy pokazać jakie to ważne, więc edukacja (choćby najlepiej zaplanowana) idzie w las. Efekt? Młodzi ludzie bez poważniejszych doświadczeń i nawyków finansowych.

 

Jak najbardziej potrzebna lekcja

 

Wiemy już, że na nic zdadzą się nasze nauki, jeśli dziecko będzie dostrzegało dysonans pomiędzy przekazywaną wiedzą a tym, co w rzeczywistości praktykują jego rodzice. Lekcja ta jest jednak bardzo potrzebna i ważna dla malucha, więc z oswajaniem go z tym tematem nie warto czekać zbyt długo. Dziecko powinno znać wartość pieniądza i operowania nim, by dorosły, którym kiedyś się stanie, mógł spokojnie założyć rodzinę i obracać domowym budżetem bez obaw, że wpadnie w długi. Skarbonka wbrew pozorom nie jest więc dziś tak banalnym prezentem dla malucha – są nawet takie modele, które oprócz przechowywania oszczędności można również dowolnie pomalować załączonymi farbkami. Na koniec zastanówmy się jednak jeszcze, dlaczego właściwie chcemy, by dzieci były oszczędne?

 

Dlaczego czujemy taką potrzebę?

 

Powody, dla których chcemy nasze dzieci nauczyć oszczędności, czasem są bardzo oczywiste, a czasem dość niecodzienne i na wskroś indywidualne. Najczęściej można się tu spotkać z:

 

– chęcią uniknięcia konfliktów rodzinnych (oszczędzanie sprawi, że będziecie mieć więcej pieniędzy, a o to przecież chyba nikt się nie kłóci ze swoim współmałżonkiem),

 

– lepsze nastawienie do pracy (zamiast czuć presje kredytów lepiej myśleć w tym czasie o swoim szczęściu – efektywność powinna wzrosnąć),

 

– mniejszym stresem z powodu nagłej awarii (pralka może przecież po kilku latach odmówić posłuszeństwa, a wówczas warto podejść do problemu na spokojnie – komfort psychiczny gwarantowany),

 

– lepszy poziom życia (umiejąc oszczędzać i równoważyć to, co jest wydatkiem koniecznym, z tym, co ma służyć wyłącznie przyjemności, można stworzyć naprawdę dobre warunki do życia).

 

 

Za inspirację do napisania tego artykułu dziękujemy zespołowi Mampo.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *