Zapraszamy do przeczytania wywiadu z pania Ilona, absolwentka Akademii Sztuk Pieknych w miescie Carrara. Polacy we Wloszech: Kilka lat temu wyjechala pani do Wloch na studia. Dlaczego akurat ten kraj? Ilona Barszcz: Boze! Nie pamietam. Ok. Cos swita. Nigdy wczesniej, przed ta wymiana, nie byłam we Wloszech, za to na studiach chodzilam przez jeden semestr na lektorat wloskiego. Trzeba bylo te znikoma, jak się okazało, znajomosc jezyka wykorzystac. Wymyslilam, ze tam musi byc strasznie fajnie i chodzilam pol roku za koordynatorem wymian zagranicznych zeby nasza szkola (Instytut Sztuki Uniwersytetu Opolskiego)podpisala umowe wspolpracy z jakas uczelnia wloska. Wychodzilam swoje. Pozniej, o dziwo, komisja przyznajaca stypendium wybrala wlasnie mnie i jeszcze jedna studentke - Gosie Orlik, z ktora macie juz tu wywiad, jako pierwsze stypendystki z Uniwersytetu Opolskiego na Akademi Sztuk Pieknych we Wloszech. Dlaczego Wlochy? Cieplo, smacznie,morze i te wszystkie "Dawidy". Fajny cel do zdobycia, doswiadczenia. Tak naprawde nie mialam pojecia w co sie pakuje i pojechalam tam zupelnie w ciemno... Polacy we Wloszech: Jak studiowalo sie w Toskanii? Ilona Barszcz: Roznie. Bywalo cudownie, odkrywczo, niesamowicie, bywaly lzy i zwatpienie, bywala czysta radosc, festa oraz tesknota i samotnosc. Bardzo ambiwalentne doświadczenia. Po kilku latach wspominam wyborowo smak tego koktailu doswiadczen. Chociaz przypuszczam, ze po studiach gdziekolwiek indziej odpowiedzialabym identycznie, chociaz doswiadczenia bybyby zupelnie inne. Polacy we Wloszech: Czy zajecia odbywaly sie tylko w budynku Akademii czy rowniez w plenerze? Ilona Barszcz: Moimi glownymi przedmiotami byla rzezba w marmurze i produkcja filmowa, nie bylo innej opcji niz zajecia studyjne mieszane z plenerowymi. Szalalam ze szlifierka do kamienia i biegalam z kamera i mikrofonami, do tego obligatoryjnie potrzebna jest plenerowa przestrzen. Polacy we Wloszech: Podczas studiowania w Carrarze zrealizowala pani krotkometrazowy film, ktory zebral bardzo dobre recenzje. Czy moze pani o nim opowiedziec. Ilona Barszcz: Smutny filmik. A prosze zobaczyc, niecala minuta. Nie ma co robic translacji obrazu i dzwieku na slowo. Lepiej zobaczyć: https://ksfilm.pl/filmy_35_Magnificat%20-%20Ilona%20Barszcz-Biernacka Polacy we Wloszech: Czy oprocz zajec w Akademii miala pani czas by zwiedzic Wlochy? Ilona Barszcz: Tak. Calkiem sporo czasu. Restrykcyjne i zanadto absorbujace to studiowanie nie bylo, masa czasu zostawala na swoje indywidualne poszukiwania szczescia po całym kraju. Polacy we Wloszech: Ktore z miast spodobalo sie pani najbardziej i dlaczego? Ilona Barszcz: Malo ich widzialam. Ale z tego co udało mi sie odwiedzic... I tu nie padnie w odpowiedzi żadna Florencja czy Rzym, serce zostawilam w Cinque Terre, ale w ktorej dokladnie to juz nie wiem. Polacy we Wloszech: A jak wspomina pani kuchnie wloska? Czy jest jakies danie, za ktorym pani teskni. Ilona Barszcz: Brakuje mi szalenie kuchni wloskiej. Uwielbiam. Nic dodac. Każdego piatto tam przyrzadzonego mi brakuje. Zwyklam od kilku lat mowic, ze frutti di mare to moje danie popisowe, ale co mozna poszalec z mrozona mieszanka owocow morza z Biedronki...? Polacy we Wloszech: Czy pani obecna praca jest zwiazana z tematyka studiowana w Carrarze. Ilona Barszcz: Obecnie to jestem na urlopie macierzyńskim. 2 miesiące temu urodziłam synka. Z mlekiem matki moj mlody wyssal np. dzisiaj wspomniane juz osmiorniczki w sphagetti, chyba go nie uczulily jeszcze... Takie dalekie zwiazki. Przed urodzeniem dziecka pracowalam wszkole jako nauczyciel fotografii, filmu, ceramiki, procz tego prowadzilam przerozne warsztaty i szkolenia zwiazane ze sztukami wizualnymi. Caly czas realizuje rozne projekty, wspolpracuje z grupa artystyczna Kuratorki & Co. Wiele projektow artystycznych zrealizowalam w tandemie z moja wspaniala przyjaciolka i wspaniałą artystka Maria Bitka. Tak, to co robie caly czas wiaze sie jakos z tamtym stypendium. Czesto nieoczekiwane sa powiazania, taki troche "efekt motyla" Polacy we Wloszech: Gdzie mozemy obejrzec pani prace. Ilona Barszcz: Wystawy sa i sie koncza, projekty sie koncza. Moje działania artystyczne często ocierają się o efemeryczne środki wyrazu, happening i performance. Zostaje dokumentacja fotograficzna. Jestem związana z corocznymi festiwalami Ulica Kultury w Opolu i Fama w Swinoujsciu. Jakieś zdjęcia można znaleźć w internecie, trochę mam na komputerze, trochę mają fotografowie okołoprojektowi. Reszta w glowach swiadkow. Tu kilka linków do moich działań: 1.jeden z moich pierwszych filmikow animowanych: https://ksfilm.pl/filmy_19 2.performance ODLEJ SIEBIE: https://plus.google.com/photos/114789898919578512060/albums/5460495652833608641?banner=pwa 3.Happening GLINY W MIESCIE: https://plus.google.com/photos/114789898919578512060/albums/5604834512166296129?banner=pwa 4.Blog, owoc zwycięskiego projektu na festiwalu Art Boom w Krakowie: https://senkraka.blogspot.com/ 5.Blog mojej grupy artystycznej Kuratorki & Co: https://kuratorki.blogspot.com/ A gdzie bedzie mozna zobaczyc, poczuc to co zrobie w przyszlosci? Ktorz to moze wiedziec? Bo ja jeszcze nie wiem :) Polacy we Wloszech: Serdecznie dziekuje za wywiad. Ilona Barszcz: Dziekuje. Wywiad przeprowadzila Aleksandra Seghi. Pani Ilonie dziekujemy za udostepnienie w/w zdjec.
Poprzedni wpisPopołudniowa szkoła dla dzieci imigrantów w Salerno
Kolejny wpisWenecja gondolą: po polsku