„W Neapolu noc jest magiczna” – rozmowa z Barbarą Karwowską, artystką z Neapolu

Zapraszamy na rozmowę z polską artystką z Neapolu, panią Barbarą Karwowską:

Jak długo mieszka Pani w Neapolu? Czyżby to właśnie sztuka przyciągnęła Panią na południe Włoch?

Mieszkam w Neapolu od ponad 22 lat, przyjechałam tutaj w 1992 roku wraz z moją przyjaciółką (która ukończyła razem ze mną liceum plastyczne w Orłowie).

Podejmując tę szaloną decyzję do wyjazdu z Polski niewiele wiedziałam o tym magicznym mieście, początkowo to miał być wyjazd aby odwiedzić dwie koleżanki mojej przyjaciółki (które pracowały w Neapolu od dwóch miesięcy) z nadzieją aby też znaleźć tam pracę.

Już po dwu-miesięcznym pobycie Neapol mnie całkowicie oczarował i wiedziałam że to będzie moje nowe miasto na zawsze, natomiast moja przyjaciółka po półrocznym pobycie wyjechała i już nie powróciła, a także dwie koleżanki opuściły to miasto tak bardzo odmienne.

foto di VINCENZO SEVERINO

Pamiętam jeszcze jak zwijałam moje rysunki z 1991 roku (które były dla mnie ważniejsze niż reszta całego bagażu) przed długą podróżą…

Tak naprawdę zaczęłam to miasto poznawać dogłębnie jak pozostałam sama bez polskich koleżanek i byłam zdana tylko na własne siły. Początkowo uczęszczałam do centro occupato „Tienament”, które było miejscem underground na początku lat 90-tych uczęszczanym przede wszystkim przez młodych ludzi, studentów, muzyków i artystów. Tam też poznałam i zaprzyjaźniłam się z grupą muzyczną „CONTROPOTERE” (punk, gothic, tecno tribale), która zaproponowała mi aby być ich tancerką, a także abym wykonała obraz na okładkę ich CD „Cyber 100%”.

Tak więc sztuka w Neapolu zaczęła mnie pochłaniać prawie od samego początku.

Czy po latach może Pani utożsamić się z tym miastem, jego barwną i żywą kulturą, czy wciąż jest dla Pani zagadką?

W ciągu tych ponad 22 lat w Neapolu tyle się wydarzyło w moim życiu, że trudno by było nie utożsamiać się z tym miastem i jego kulturą.

Miałam także doświadczenie tutaj  jako aktorka teatralna recytując naturalnie w języku włoskim. Początkowo to były grupy amatorialne, ale szybko mnie zauważyła reżyserka Ludowica Rambelli i tak też stałam się aktorką bardzo znanej grupy teatralnej „MALATHEATRE”.

TEATR ,2009,obraz opublikowany w albumie EXPECTATIONS BERLIN-NEW YORK

TEATR ,2009,obraz opublikowany w albumie EXPECTATIONS BERLIN-NEW YORK

Był też okres kiedy teatr był dla mnie ważniejszy niż moje malarstwo, choć nigdy mojej „pierwszej pasji” tak naprawdę nie opuściłam, w wolnych chwilach od prób teatralnych inspirowałam się malując świat teatralny i aktorów przeze mnie poznanych.

Niestety zaczęłam mieć poważne problemy z kręgosłupem, które nie pozwalały mi na długogodzinne, wyczerpujące próby,… Tak też podjęłam decyzję opuszczenia teatru na zawsze. Teatr zmienił trochę mój charakter (kiedyś byłam osobą bardzo nieśmiałą), teraz jestem bardziej spontaniczna i otwarta.

O moim utożsamieniu się z Neapolem przemawiają także niektóre moje obrazy (z lat 2013/2014) zainspirowane legendami neapolitańskimi „IL CUNTO DE LI CUNTI” pisarza Giambattista Basile (1566-1632). Pierwszy obraz z tego cylku powstaje pod inspiracją samego wstępu książki i nadaje mu tytuł: „…dawno temu żył sobie król we włochatej dolinie, który miał melancholijną córkę o imieniu Zoza”. Maluję smutną księżniczkę Zozę nadając jej moją twarz, a królowi „zapożyczam” rysy mojego męża.

Inspiruję się także innymi legendami, takimi jak: „Kozia twarz”,”Mirta”,”Opowieść o potworze”, i innymi. Malując ostatni obraz z tego cyklu kontaktuje mnie antropolog Ugo Vuoso proponując wystawę w MOSTRA D’OLTREMARE (Neapol) z okazji festiwalu baśni i legend z całego świata „ETHNOI/FABULA” podlegającego pod FORUM UNIVERSALE DELLE CULTURE. Festiwal ten wraz z moją wystawą odbył się w dniach 29 paźdź. – 1 listop. 2014. Miłym zaskoczeniem było dla mnie, kiedy mnie poproszono o czytanie polskich baśni.

W pracowni

W pracowni

Ma Pani jakies swoje „magiczne” miejsce w Neapolu, gdzie lubi Pani zaszyć się i rozmarzyć, „naładować” pozytywną energią?

Takim moim stałym magicznym miejscem jest moja Home-Gallery…hehehehehehe, a tak poza tym to często zaszywam się do gotyckiej bazyliki Santa Chiara, w której mogę odpocząć od chaotycznego zgiełku miasta i zatopić się w moich myślach będąc „pod opieką przyjaznej ciszy”.

Ostatnia pani wystawa to właśnie „Ritratto di Napoli attraverso i volti dei suoi abitanti” (Portret Neapolu poprzez twarze jego mieszkańców), czy umiałaby Pani ubrać w słowa te portrety Neapolitanczyków? Co charakterystycznego wyszukuje Pani w twarzach mieszkańców? Dlaczego użyła Pani tak ciemnej, a nawet mrocznej kolorystyki, i wreszcie co symbolizuje aureola wokól każdego wizerunku?

Ta moja ostatnia wystawa to jedna wielka „mozaika” ludzi zjednoczonych przez to, że kręcą się wokół świata sztuki i kultury –  nie są to tylko zwyczajne klasyczne portrety Neapolitańczyków, ale właśnie jeden wielki „portret Neapolu”. Uważam że to ludzie przede wszystkim nadają prawdziwy charakter miastu w którym żyją.

Ta mroczna, chromatyczna kolorystyka bierze swój początek od mojego obrazu z 2009 roku zatytułowanego: „…w Neapolu noc jest magiczna”, który przedstawia charakterystyczną atmosferę wieczorów neapolitańskich, ludzi zjednoczonych aby spędzić razem miłe wieczory, dlatego też kolory są ciemne, kolory nocy,…a tutaj ludzi ze świata sztuki i kultury można często właśnie spotkać w te „magiczne noce” podczas wystaw, performance’ów, w pubach,…dlatego też te portrety przeze mnie namalowanych ludzi „zapożyczyły” tę mroczną, ciemną kolorystykę. Oczywiście obraz „…w Neapolu noc jest magiczna” jest kluczem całej wystawy.

W Neapolu noc jest magiczna, 2009

W Neapolu noc jest magiczna, 2009

Natomiast biała aura wokół wszystkich ludzi symbolizuje stan sumienia.  Aura ta jest namalowana w sposób specyficzny jako serwetka wykonana szydełkiem. Na innych obrazach ta aura koronkowa zmienia swoje formy: czasem przeistacza się w koronę a czasem w słońce albo w serce.

Wystawa ta odniosła znaczny sukces tutaj w Neapolu, prawie wszyscy protagoniści portretów byli obecni, a także RAI3 nakręciła krótki reportaż.

ritratto di DINO MORRA,anno 2013,olio su tela,70 cm x 100 cm

ritratto di DINO MORRA, 2013,olio su tela,70 cm x 100 cm

 

Czy trudno przebić się cudzoziemce, nieznanej polskiej artystce, na tak bogatym i róznorodnym rynku artystycznym jakim są  Włochy? Jak wygladaly pani pierwsze lata życia i pracy w Neapolu?

No teraz po 22 latach tutaj w Neapolu jestem uważana za artystkę tutejszą, zaadoptowali mnie jako swoją, to w Polsce jestem nieznaną artystką (ale to jest naturalne, bo mnie tam nie ma).

Pierwsze moje lata tutaj nie były łatwe, tak jak dla większości Polaków. Moją pierwszą pracą było malowanie reprodukcji obrazów, którą po trzech miesiącach porzuciłam, ponieważ nie była twórcza. Tak więc wolałam pracować jako babysiter, a w wolnym czasie zajmowałam się moją sztuką, wkrótce wynajmuję moją pierwszą pracownię w samym sercu centro storico di Napoli. Pracownia ta była malutka i skromna, ale ja byłam wtedy szczęśliwa, bo to było moje pierwsze miejsce, gdzie mogłam dowolnie zajmować sie moim malarstwem.

Tak też się szczęśliwie składało że kamienica w której wynajmowałam tę pracownię była zamieszkiwana przez niektórych docentów z Wyższej Akademii Sztuk  Pięknych: Enzo Bergamene i Adriana De Manes (a także sam właściciel pracowni Giuseppe Forgione też był docentem). To właśnie te osoby dodawały mi otuchy i mobilizacji aby ciągle rozwijać mój talent, muszę też dodać że byli oczarowani moim malarstwem od samego początku.

ritratto di ROBERTO DE SIMONE,anno 2014,olio su tela,70 cm x 100 cm

ritratto di ROBERTO DE SIMONE, 2014, olio su tela,70 cm x 100 cm

Po czterech miesiącach porzucam pracę jako babysiter, początkowo utrzymuję się z portretów rysowanych na placu San Domenico Maggiore, a wkrótce znajduję nową pracę jako barmanka w jednym z lokali popularnych w latach 90-tych na via Palladino.

Pub nazywał się „MATTONE”, też był uczęszczany przez wielu artystów, ludzi ze świata sztuki, tam też poznaję  sławnego reżysera Mario Martone, czy też aktora teatralnego  Mauro Gioia i wielu innych,…szybko rozchodzi się wieść że jestem artystką, więc zaczynają się także prace na zlecenie, freski, dekoracje mebli,…no i oczywiście upiększam pub w którym pracuję moimi obrazami i innymi dekoracjami.

W 1997 roku wychodzę za mąż (męża poznałam już w roku 1993 w centro occupato „Tiennament”), porzucam także pracę jako barmanka i od tego momentu dedykuję cały mój czas dla sztuki. Wreszcie wystawa za wystawą, podróże, teatr, o którym już wcześniej wspominałam.

ritratto di EUGENIO VIOLA, 2013,olio su tela,70 cm x 100 cm

ritratto di EUGENIO VIOLA, 2013,olio su tela,70 cm x 100 cm

Wystawiała Pani swoje dzieła już w wielu miastach Włoch, na pólnocy, w środkowych Włoszech i oczywiście w Kampanii. Jak odbierana jest pani sztuka w róznych miastach? Czy krytycy doszukują się w niej śladów polskich korzeni? I czy Pani sama odnajduje jakieś powiązania z polską sztuką czy raczej już odzwierciedla Pani włoską rzeczywistość?

Wystawiałam moje prace w takich miastach jak: Palermo, Ischia, Panarea, Vercelli, Verona, Roma, Monopoli, Bologna, Bari, Treviso, Firenze, a także w „ARTISSIMA” – TORINO (moje obrazy były tam zaproponowane przez galerie „CHANGING ROLE” di Guido Cabib). Moja sztuka jest odbierana bardzo przychylnie przez włoską krytykę, dwa moje obrazy zostały także opublikowane w katalogu „EXPECTATIONS BERLIN-NEW YORK” (Zel Edizioni) – projekt artystyczny krytyka sztuki Manon Slome’a.

250394_198968763495331_3374710_n

W 2009 roku stowarzyszenie artystyczne „CurArte” publikuje mój pierwszy album zatytułowany „Humans” z okazji mojej wystawy, która się odbyła w klinice „Villa del Sole” (Caserta). Album ten zawiera teksty krytyków sztuki: Enzo Battara, Angelo De Falco, Luigi Fusco.

Oczywiście krytycy doszukują się w mojej sztuce śladów polskich korzeni, np. Enzo Battara pisze: „Barbara Karwowska, capace di coniugare la propria estrazione culturale polacca con la luce e i colori mediterranei che la permanenza a Napoli le ha donato” (Barbara Karwowska, potrafiąca połączyć swoją polską tożsamość kulturową ze światłem i kolorami śródziemnomorskimi, którymi obdarzył ją pobyt w Neapolu) .

RAI 3 podczas mojej wystawy

RAI 3 podczas mojej wystawy

Zazwyczaj w moich pracach odzwierciedlam włoską rzeczywistość, ale czasem powracam do moich rodzinnych korzeni, np.: w 2008 roku realizuję osiem obrazów zadedykowanych moim dziadkom, prace te wystawiłam wraz z innymi dotyczącymi kutury Neapolu w klubie-ksiegarni „Eva Luna”. Wystawa ta odniosła duży sukces, także dziennikarka polska Anna Smolińska przeprowadza ze mną wywiad i publikuje go w dwutygodniku informacyjnym dla Polaków we Włoszech „Nasz Swiat” pt. „Pasja według Barbary Karwowskiej”.

W 2009 roku konsulat polski zaprasza mnie do wzięcia udziału w święcie Niepodległości Polski. Z tej okazji powstaje „CARTELLA D’ARTE”, która zawiera także jedną moją pracę, oraz teksty Konsula Rzeczypospolitej Polskiej w Kampanii, Marty Herling i krytyka sztuki Angelo de Falco, a także wystawa „NIEPODLEGŁA/INDIPENDENZA” w Banco di Napoli (via Toledo).

Angelo de Falco pisze: „Świętować  Niepodległość Polski poprzez chwile refleksji (konferencje, której tematem jest Niezależność, Bezpieczeństwo, Emigracja) i poprzez wydarzenie artystyczne (cartella d’arte) oznacza wyrazić pragnienie realizacji zamierzeń wiodących do jedności pomiędzy narodami.”

ritratto di VINCENZO SEVERINO, 2014,olio su tela,70 cm x 100 cm

ritratto di VINCENZO SEVERINO, 2014,olio su tela,70 cm x 100 cm

Ten temat został powierzony sześciu artystom, w celu jego dobrowolnego i twórczego zinterpretowania. Wśród nich znajduję się także ja. Angelo de Falco pisze także o mojej pracy, która jest zawarta w tej „cartella d’arte”: „Giro giro tondo come bello è il mondo” śpiewa Barbara Karwowska. Jest to dzieło intrygujące, w którym radość miesza się z siłą. Odnosi się wrażenie, że uskrzydlona kobieta żongluje zawieszoną Ziemią. Oczy zwrócone w kierunku nieba proszą o protekcję, ale ręce i ciało wyrażają siłę. Uskrzydlona kobieta to Nike, bogini zwycięstwa, która kieruje powozem Jowisza w czasie pokoju i wojny.

Do tej pory napisali o mnie także: Davide Auricchio, Maya Pacifico, Daniela Ricci, Valeria S. Lombardi, Giuliana Ciancio, Franco Lista, Tony Stefanucci, Riccardo Notte, Fiorella Squillante, Luca Anzani, Anna Maria Giannone, Cosimo Damiano Damato, Sabrina Falzone, Ester De Rosa, Marco Perillo, Francesca Fortunato, Antimo Puca, Ciro Ridolfini.

Wychodzą o mnie teksty krytyczne, wywiady, opisy moich wystaw w wielu gazetach takich jak: „IL MATTINO”, „laREPUBBLICA”, „Corriere dell sera”, a także w czasopismach o sztuce: „FLASH ART”, „VIATICO”.

z wystawy RITRATTO DI NAPOLI,z dziennikarzem BRUNO AYMONE

z wystawy RITRATTO DI NAPOLI,z dziennikarzem BRUNO AYMONE

Co inspiruje Panią w sztuce? Jacy artyści są dla Pani wzorem i ideałem?

Inspiruje mnie moje życie, a przede wszystkim ludzie którzy mnie otaczają. Nie istnieją dla mnie wzory i ideały, ale podziwiam talenty wielu artystów z przeszłości a także współczesnych, uwielbiam Klimta i Caravaggio, a aktualni to: LUCIO DDT ART, SALVATORE VITAGLIANO.

Wystawia Pani swoje prace także w Polsce?

Nie bylo do tej pory takiej okazji.

ritratto di SILVIO FRIGERIO, 2014,olio su tela,70 cm x 100 cm

ritratto di SILVIO FRIGERIO, 2014,olio su tela,70 cm x 100 cm

Gdzie możemy oglądać pani obrazy? I jakie są Pani najbliższe plany?

Zapraszam do mojej strony internetowej: www.karwowska.jimdo.com , tam także można znaleźć moją biografię kompletną i wiadomości na bieżąco o mojej sztuce.

Najbliższe plany: tworzenie, tworzenie i jeszcze raz tworzenie,…a w niedalekiej przyszłości otwarcie własnej galerii.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *