Wywiad z Ireną Delmar – Czarnecką

Przedstawiamy wywiad z Ireną Delmar – Czarnecką aktorką, śpiewaczką, producentem teatralnym, wieloletnim
Prezesem Związku Artystów Scen Polskich za Granicą – ZASP, wybitną działaczką społeczną zamieszkałą w Wielkiej Brytanii, odznaczoną wieloma Orderami i Medalami. Inicjatorką budowy
Pomnika “Dla Nich” – dedykowanego 250 tysiącom Żołnierzom Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Żoną wybitnego działacza społecznego płk dypl Kamila Czarneckiego absolwenta amerykanskich i polskich uniwersytetów, w czasie II Wojny Oficera Operacyjnego I Dywizji Pancernej gen. Stanisława
Maczka.

delmar
Wywiad przeprowadził Grzegorz Stachurski – aktor i działacz społeczny Emigracji Niepodległościowej w Londynie.
Grzegorz Stachurski – We Wrześniu 2013 minie rok od czasu, gdy na Warszawskich Wojskowych Powązkach odsłonięty został pierwszy w Polsce Pomnik poświęcony Żołnierzom Polskich Sił Zbrojnych Walcząych na Zachodzie – “Dla Nich” . Byłaś pomysłodawcą ! Byłaś Inicjatorką Budowy!
Irena Delmar – Czarnecka: Tak! To było 21 Września 2012 roku aż trudno uwierzyć, że minął już rok! A jeszcze trudniej uzmysłowić sobie, że minęło już tyle lat mojej obecnośći na Emigracji.
Oczywiście, trzeba tu zasadniczo rozróżnić Emigrację od Uchodźstwa i Wychodźstwa. Wszyscy moi przyjaciele, których już nie ma, a o których mówimy byli uchodźcami.
Uszli z życiem – bo zagrażało Im niebezpieczeństwo – uszli z własnego Kraju, po agresji niemieckiej i sowieckiej. Ci wszyscy wspaniali żołnierze opuścili Polskę nie po to by uciekać, ale by
walczyć. Propaganda komunistyczna głosiła, że uciekli. To bzdura i podłe kłamstwo. Polscy żołnierze przedostawali się do Francji, bo wiedzieli, że tam w Coetquidan tworzy się Polskie
Wojsko, i właśnie tam po przegrupowaniu i dozbrojeniu będą walczyć, jakkolwiek….. daleko od własnego Kraju. I już we wrześniu 1939 roku, właśnie we Francji powstały Polskie Siły Zbrojne na
Zachodzie.
Grzegorz Stachurski – Znałaś Ich? Znałaś Tych żołnierzy?
Irena Delmar – Czarnecka – Znałam! Po wojnie dla Nich występowałam tu w Londynie i poza Londynem. To było bardzo patriotyczne środowisko. Z tymi żołnierzami, oficerami przyjaźniliśmy się nieprzerwanie w codziennym życiu. Mój mąż płk. dypl. inż. Kamil Czarnecki był Oficerem Operacyjnym I Dywizji Pancernej Gen. Stanisława Maczka – całą wojnę przejechał w jednym
czołgu z Generałem. Po wojnie – nasz dom stał się miejscem wspaniałych towarzyskich spotkań, w których uczestniczyli wybitni dowódcy, wybitni żołnierze, wybitne osobowości Emigracji
Niepodległościowej między innymi: Gen. Władysław Anders, Gen. Maczek, Gen. Rudnicki, Gen. Kopański, Gen. Bór – Komorowski i wielu innych. Mieliśmy zaszczyt gościć Prezydenta Edwarda
Raczyńkiego z Małżonką, Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego z Małżonką, a także Szefa Kancelarii tych Prezydentów Pana Bohdana Wendorffa, ludzi nauki, sztuki, teatru. Po śmierci Męża w 2001 roku, zaczęłam zastanawiać się – co jeszcze mogę dla Niego zrobić? A pragnę powiedzieć, że był to piękny, mądry i wspaniały człowiek.
Grzegorz Stachurski – Kamil miał brata!?
Irena Delmar – Czarnecka – Tak, Kamil miał dwóch braci. Jeden z nich zmarł bardzo wcześnie, ale wszyscy trzej to wojskowi. Obydwaj z bratem swoim płk Marianem Czarneckim ubolewali, że
nie mogą powrócić do własnego kraju, mimo wygranej wojny. W takiej sytuacji politycznej w jakiej znalazła się wówczas Polska. Ojciec Ich Janusz Czarnecki oraz Marian i Kamil wszyscy trzej, byli
Kawalerami Orderu Wojennego Virtuti Militari. Posiadali rownież wiele innych odznak i medali wojennych wielu państw. Razem z Gen. Władysławem Andersem, Gen. Maczkiem oraz z innmi 76
oficerami. Mąż mój został pozbawiony Polskiego Obywatelstwa. Czy tak należy postąpić z patriotami?

 

Grzegorz Stachurski – Tak to straszne marnotrawstwo chwały! Takich bohaterów pozbawić obywatelstwa!?
Irena Delmar – Czarnecka – To po prostu niesprawiedliwe i okrutne! Ale, powrając do poprzedniej myśli. Otóż, dzięki uprzejmości jednego z panów konsulów w Londynie, pana radcy Jakuba Zaborowskiego dowiedziałam się w 2011 roku, że na warszawskich Powązkach Wojskowych jest specjalna kwatera dedykowana Żołnierzom Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie, podał mi adres i telefon. Zadzwoniłam. Była to Warszawska Fundacja Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie. Rozmawiałam z Jej prezesem Panem Zygmuntem Prugarem- Ketlingiem, synem Generała Bronisława Prugara – Ketlinga. Opowiedział mi wszystko co istotne o Kwaterze. Powiedziałam mu, że wybieram się do Polski, by w tej Kwaterze dokonać symbolicznego pochówku mojego Męża płk. Kamila Czarneckiego i Jego Brata płk Mariana Czarneckiego. Gdy przyjechałam, zobaczyłam, że są tam płyty nagrobne, kolumbaria, cała Kwatera jest wzruszająca, a dla mnie szczególnie, bo odnalazłam tam już wielką ilość znajomych i
zaprzyjaźnionych nazwisk. Ale brakowało czegoś więcej!
Grzegorz Stachurski – Czy wtedy urodził się pomysł budowy Pomnika?
Irena Delmar – Czarnecka – Tak! Tu powinien być Pomnik – Im się to należy! Powiedziałam do Pana Prezesa Prugara – Ketlinga. Mimo, że upłyneło ponad dwadzieścia lat od czasu odzyskania
suwerenności, wiedza o Żołnierzach Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie jest w Kraju niewielka, a fakty o Ich bohaterstwie i wkładzie w zwycięsto II Wojny są w Polsce mało znane. Zasługują na wieczną pamięć, dziś żyjących i na uroczysty symboliczny powrót do domu. Cmentarz na Wojskwych Powązkach w Warszawie, to miejsce najgodniejsze.
My – ten pomnik pobudujemy – powiedziałam do Pana prezesa Ketlinga. Prezes spojrzał na mnie z niedowierzaniem i rzekł – Droga Pani, pomniki buduje się latami. To prawda, powiedziałam, ale
my ten pomnik postawimy w przyszłym roku, to znaczy w 2012 we wrześniu.
Grzegorz Stachusrki – To chyba była decyzja – trochę ryzykowna?
Irena Delmar – Czarnecka – Oczywiście – mojej decyzji przestraszyłam się dopiero później, gdy zaczęłam zastanawiać się… co dalej? Ale, ponieważ jestem człowiekiem wierzącym, pomyślam
sobie – że z Bożą pomocą jakoś to będzie! Nikt nie może mnie zawieźć łącznie ze Stwórcą – przecież chodzi o pierwszy w Polsce Pomnik poświęcony dwustu pięćdziesięciu tycięcom
Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie. To była przecież czwarta co do liczebności sprzymierzona aliancka Armia, a walczyli w najgorszych zakamarkach Świata. Ten Pomnik to tylko – taki mały znak – ale już coś! Nie mogą być zapomniani, ogarniałam Ich wszystkich sercem. A ci co przeżyli, to przecież w późniejszych czasach to była nasza teatralna widownia. Teatr, był dla nich często jedynym ukojeniem.
Jestem zawodową aktorką, producentem, organizatorem – jakoś to będzie, musimy temu podołać – pomyślałam!

 

Grzegorz Stachurski – Tylko to wcale nie może być jakoś! Oni walczyli o konkrety – o Wolność Polski!
Irena Delmar – Czarnecka – No pewnie! A propos wolności! Coś sobie przypomnialam i wydaje mi się, że były to lata 90te?
Grzegorz- Stachurski – Tak! Tak!, Przypuszczam , że wiem o czym chcesz powiedzieć!
Irena Delmar – Czarnecka – Otóż, na niepodległość czekaliśmy wszyscy bez wytchnienia!
Czekaliśmy na wolność! I wreszcie do Londynu przyjechał wówczas pierwszy – uznany przez nas Ambasador – Tadeusz de Virion. Po pewnym czasie dostaliśmy od Pana Ambasadora list – z
zaproszeniem na obiad. Zresztą Ty byłeś na tym obiedzie!
Grzegorz Stachurski – Oczywiście! Byłem gościem Pana Ambasadora i Waszym!
Irena Delmar – Czarnecka – Poszliśmy razem, była również żona Ambasadora Pani Jayanti. Wtedy padło pytanie Ambasadora do mojego Męża – “Panie Pułkowniku, co możemy dla Was, dla
Emigracji Niepodległościowej – zrobić?” Pamiętam to doskonale, Kamil odpowiedział. – “Ekscelencjo! Emigracja Niepodległościowa to Emigracja Żołnierska – pięknie by było, aby Polska
w jakiś sposób uhonorowała swoich Żołnierzy, było Ich przecież 250 tysięcy, a walczyli niezwykle bohatersko, dzielnie – to wspaniali Żołnierze – oddani Polsce do ostatniej kropli krwi. Ich wkład w
zwycięsto był ogromny”
– A jak to zrobić Panie Pułkowniku? – zapytał Ambasador – czego Państwo od nas oczekują?
“My nie chcemy emerytur, rent – tylko jedną symboliczną
złotówkę jako uznanie i list z podziękowaniem za wojenny wysiłek, już przecież wielu nas nie ma” – odpowiedział Mąż! –
“Panie pułkowniku w obecnej sytuacji będzie to trudne prawnie i finansowo”. Powtarzam był to rok 90!! Rozmowa potoczyła się w innym kierunku. I tak mijały lata. Żołnierze Polskich Sił Zbrojnych
na Zachodzie nie zostali uznani przez żaden, podkreślam żaden z Rządów Rzeczypospolitej…. do dziś! Ci wspaniali bohaterowie trwali w swojej przysiędze wojskowej przez długie lata i dopiero
w 1990 roku specjalnym dekretem, Prezydent Ryszard Kaczorowski zwolnił Ich z przysięgi i przeniósł do rezerwy. Byli to już bardzo starsi Panowie.
Grzegorz Stachurski – Doskonale pamiętam tę rozmowę. Zaskąkujaca i bardzo smutna jest własnie ta pointa. Przecież każde żołnierskie życie oddane za Ojczyznę, to największa cena Patriotyzmu. Bez względu pod jaką polityczną flagą walczą!
Irena Delmar Czarnecka – Tak by się mogło wydawać! Ale może dopiero następne pokolenia zrobią coś więcej! Moim obowiązkiem było zrobić to coś, co po przysłowiowe “wsze” czasy będzie
przypominać Ich i Ich wielkie bohaterstwo. Dlatego Pomnik nazwałam “Dla Nich” – dla Mężczyzn i Kobiet, dla wszystkich Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie. Na wszystkich zachodnich frontach.
Grzegorz Stachurski – A napis na pomniku?
Irena Delmar – Czarnecka – Napis na pomniku jest w pięciu językach, polskim, angielskim, włoskim, francuskim, holenderskim. Tam wszędzie, gdzie polscy Żołnierze walczyli, powinien być
jeszcze arabski, bo walczyli pod Tobrukiem, pod El – Gazar.
Grzegorz Stachurski – I z tym pomysłem, który narodził się w Polsce przyjechałaś do Londynu?
Irena Delmar – Czarnecka – Tak! I powołałam Komitet Honorowy i Organizacyjny. Zaprosiłam do tego Komitetu, wybitne osobowości. W komitetach są tylko kobiety, bo jest to taki symboliczny dar pamięci od kobiet: matek, żon. córek. sióstr. W Komitecie są Panie: Karolina Kaczorowska – wdowa po Panu Prezydencie Ryszardzie Kaczorowskim, Hanna Sabbat – wdowa po Panu Prezydencie Kazimierzu Sabbacie, Anna Maria Anders – córka Generała Władysława Andersa, Ja Irena Delmar – Czarnecka, Isabella Czarnecka – Morell – córka płk. Mariana Czarneckiego, Zofia Maczek – córka Generała Stanisława Maczka, Karolina Maczek – Skillen – wnuczka Generała Stanisława Maczka, Karolina Korytowska – wnuczka Admirała Karola Mora – Korytowskiego, Tesa Ujazdowska – Szudek – wdowa po płk. Przemysławie Szudek, Ewa Nahlik – siostra por. lotnictwa Andrzeja Nahlika, Ewa Śliwowska – Kwaśniewska – krewna płk Kazimierza Zaorskiego, no i jako jedyna jeszcze koleżanka byłeś …. Ty.

 

Grzegorz Stachurski – Ale nieoficjalnie!
Irena Delmar – Czarnecka – To prawda!
Grzegorz Stachurski – i co dalej?
Irena Delmar – Czarnecka – Zaczęłam nad tym projektem pracować… i tu się zaczął problem. Powiedziałam co widziałam w Kraju i jaki mam pomysł, a mówiłam to do bardzo zasłużonej
organizacji, bo do Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii, którą w przeszłości tworzyli właśnie Ci żołnierze. Nie prosiłam o pieniądze, tylko o… adres pocztowy i coś w rodzaju
ideowej opieki. Po dwóch miesiącach oczekiwania odpowiedź była, że NIE, bo zmieniają się w Fundację! – To był szok! Dla tej organizacji napracowałam się sporo. Mam między innymi Złotą
Odznakę Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii, Złotą Odznakę lotników – wręczoną przez Gen. Gapszewicza, Oficerski Krzyż Odrodzenia Polski, nadany mi przez
Prezydenta Edwarda Raczyńskiego, i wiele innych odznaczeń i medali za moją wieloletnią charytatywną prace teatralną i występy na prawie wszystkich świętach narodowych i
pułkowych. …. Tak! To był szok!
Zostałam z ogromnym pytaniem – co teraz? Wtedy było to pytanie na miarę zawału serca! Ale jak powiedziałam powyżej – wierzę w Boską pomoc, a zwłaszcza gdy chodzi o sprawy społeczne. Do
zorganizowania pozostało 16.000 funtów. Na tyle zbudowanie Pomnika “Dla Nich” w Polsce wyceniono. Miałam na to, jeden rok i naprawdę wpaniały Komitet Honorowy i Oganizacyjny, no i
Ciebie Grzesiu!
Grzegorz Stachurski – Ja to się najmniej liczę i jakoś muszę spłacać swój osobisty historyczny dług tym cudownym walecznym ludziom – to mój obowiązek! Wreszcie, gdy przyjechałem do Anglii zobaczyłem to, czego Ta Emigracja Żołnierska dokonała – to zapiera dech!
Irena Delmar – Czarnecka – Wszyscy musimy ten dług spłacać, a Ty napewno spłacasz go wspaniale. Tak! Dodam tylko, że wtedy nie było żadnych państwowych dotacji, to były Ich i nasze
prywatne funty, opodatkowywaliśmy się sami z miłości do Ojczyzny! Aby zbudować chociaż Jej fragment – daleko od Kraju!

Prezes-Irena-Delmar-przed-klubem-Ognisko1
Grzegorz Stachurski – To musiała być straszna tęsknota?
Irena Delmar – Czarnecka – To była tęsknota niewobrażalna! Lecz życie zmuszało do wielkiej roztropności. Trzeba było żyć, tęsknić i pracować. Z racji zawodowej występowałam i występowaliśmy dla tych biedaków – byłych żołnierzy w
szpitalach, w domach starców, na wszystkich patriotycznych uroczystościach. Dla nich Teatr to był prawdziwy eliksir. Ale i wielu Kolegów aktorów – to żołnierze! Były przecież teatry wojskowe, które szły razem z żołnierzami przez fronty Europy i świata. To były masy ludzi – ogarnięte niebywałą miłością do Ojczyzny. Oni zasłużyli sobie na wieczną Pamięć i Szacunek. Nie budowali sami sobie
pomników, dziś nie mają na to siły – ale my mamy! Dziś jest Ich już tylko przysłowiowa garsteczka.
Grzegorz Stachurski – Skąd wzięłaś fundusze na pomnik?
Irena Delmar – Czarnecka – Wysłałam setki listów. W “Dzienniku Polskim” w Londynie, zrobiono nam reklamę tej idei – gratis. Napisałam kilka artykułów, prosiłam personalnie wiele prywatnych osób – i ludzie tę inicjatywę poparli. Pomógł nam POSK, urządziliśmy kiermasz, zyskaliśmy pieniądze ze sprzedaży darów. Wielką ilość przedmiotów dała nam na ten kiermasz wybitna
polska projektantka mody pani Basia Zarzycka. Wszystko to zasiliło kasę Społecznego Funduszu Budowy Pomnika “Dla Nich”. Wielką pomoc okazała parafia na Devonii w Londynie i specjalne duchowe wsparcie, księdza – Rektora Stefana Wylężka i przybyłego do Londynu księdza Biskupa Józefa Guzdka. Ogromną pomoc okazała nam Ambasada Polska w Londynie. Ówczesna Pani
Ambasador Barbara Tuge – Erecińska, Pan Konsul Ireneusz Truszkowski, Pani Konsul Monika Panasiuk i wspaniała widownia oraz artyści: między innymi angielski pianista i kompozytor Guy
Pearson. Wystapił wówczas Chór “Ave Verum” pod dyrekcją Jerzego Pockerta i artystycznym kierownictwem Ewy Śliwowskiej – Kwaśniewskiej, Tesa Ujazdowska recytowała wiersze.
Zebraliśmy wtedy 4 tysiące funtów – to był duży zastrzyk finansowy! Moi wspaniali przyjaciele przesłali czek na 1000 funtów – anonimowo. Zaczęly przychodzić listy z czekami.
Grzegorz Stachurski – Wreszcie dla tej Emigracji Niepodległościowej trochę spraw zorganizowałaś. Jesteś znana ze
swojej dzialalności teatralnej i społecznej.
Irena Delmar – Czarnecka – To wszystko ułożyło się w taki specjalny sentymantalny łańcuch. Tak jak powiedziałam, zaczęłam dostawać listy z gratulacjami za idee i z czekami na Społeczny
Fundusz Budowy Pomnika “Dla Nich”. W wielu listach były zawarte bardzo piękne słowa, odwołujące się do moich artystycznych występów teatralnych i zapewniające o pamięci. Właściwie
w olbrzymiej mierze poparła naszą idee budowy pomnika, moja widownia teatralna w całej Wielkiej Brytanii we Francji, USA, Australi. Kanady i oczywiscie z Polski. Olbrzymie znaczenie
miały nazwiska widniejące w Komitetach Honorowym i Organizacyjnym. Listy tych darczyńców są poruszające, że ktoś wreszcie o tych żołnierzach pomyślał. Tu mam żal do polskich władz, że nigdy o ich bohaterstwie nie pomyśleli, może i pomyśleli ale nigdy nie okazali odpowieniego zainteresowania. Jeszcze raz powtarzam, to była 250 tysiączna armia żołnierzy, oddanych
ukochanej Ojczyźnie. Niezauważeni zostalli z przyczyn politycznych! Czy to jest sprawiedliwe?
Jednym buduje się pomniki, a o drugich takich właśnie jak Żołnierze Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie próbuje się zapomnieć! Doskonale znam przyczyny, ale czy teraz po
tylu latach od zakończenia wojny ma to jeszcze sens? W moim pojęciu każde boheterstwo, każda kropla przelanej żołnierskiej krwi, powinna być zapisana w jakiejś wielkiej księdze Męczeństwa i
Bohaterstwa Narodu Polskiego. Jestem wychowana w rodzinie wojskowej mój ojciec był przedwojennym Oficerem w Polskiej Armii byłam także żoną polskiego oficera – mam więc jakieś pojęcie na temat wojskowych i patriotycznych obowiązków. Tak jak powiedziałam poprzednio, znałam Ich w życiu codziennym.
Byli to skromni, dumni, bohaterscy ludzie.
Grzegorz Stachurski – Zebrałaś pieniądze, czy to znaczy, że skończyły się kłopoty?
Irena Delmar – Czarnecka – Mój Boże, właśnie że nie, nie znałam oczywiscie polskich procedur budowy pomników. Nawiązałam kontakt z Panem Ministrem dr Janem Ciechanowskim,
Dyrektorem Biura do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który objął Honorowy Patronat nad budową Pomnika, Uzgodniłam z Panem prezesem Fundacji Zygmuntem Prugarem – Ketlingiem wszystkie szczegóły dotyczące miejsca budowy Pomnika w Kwaterze.
Wszystko było przygotowane, projekt Pomnika to Twoje dzieło. Wszystko uzgodnione zostało z Zakładem Kamierniarskim Pana Janusza Jusińskiego. Wszystkie tlumaczenia gotowe.
Grzegorz Stachurski – Kto tłumaczył?
Irena Delmar – Czarnecka – Poprosiłam wybitne osobowości Emigracji Niepodleglościowej o przetłumaczenie napisu na pomniku. Napis brzmi:
Ku wiecznej Chwale i Pamięci Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych
Mężczyzn i Kobiet Walczących na wszystkich zachodnich Frontach Drugiej Wojny Światowej

Znalazłam osoby i instytucje. Na włoski przetłumaczył ksiądz Rektor Polskiej Misji Katolickiej w Wielkiej Brytanii Stefan Wylężek, na angielski dr Andzej Suchcitz z Instytutu i Muzeum. im Gen. Sikorskiego, na francuski córka płk Mariana Czarneckiego – Isabella Czarnecka – Morel, a na język holenderski – Ambasada Królestwa Niderlandów w Warszawie. Pomnik został uroczyście
odsłoniety 21 września 2012 roku. Organizatorem uroczystości w Kraju była Fundacja i jej prezes Zygmunt Prugar – Ketling. Muszę powiedzieć, że wszystko zostało zorganizowane perfekcyjnie.
Pan prezes zasługuje na wielkie słowa uznania. Najpierw była Msza Święta w intencji Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie odprawiona w Katedrze Polowej WP, Msze świętą
koncelebrował Ks prałat płk Robert Mokrzycki, podczas Mszy świętej wystąpił Chór Wojska
Polskiego następnie na Cmentarzu Powązkowskim uformował się orszak na czele z Orkiestrą Wojska Polskiego i Kompanią Honorową. Gośćmi Honorowymi byli między: innymi Ambasador
Wielkiej Brytanii w Polsce – Pan Robin Burnett i Ambasador Republiki Francuskiej – Pan Piere Buhler, obydwaj swoje przemówienia wygłosili po polsku, przedstawiciele Ambasad Królestwa Holandii, Włoch. Byli dobrze znani Bracia Kurkowi, przestawiciele szkół, harcerstwa, był obecny pan admirał Adma Mazurek. Rodziny z Wielkiej Brytanii, Krajanie, i co sprawiło mi wielką radość, Koledzy ze Związku Artystów Scen Polskich w Kraju, którym przewodniczył Pan Ignacy Gogolewski. Aktu odsłonięcia dokonały Panie: Karolina Kaczorowska, Anna Maria Anders, Irena
Delmar – Czarnecka i maleńka 3 letnia Alicja Sosińska pra – pra wnuczka Gen Bronisława Prugara – Ketlinga. Kompania Honorowa oddała salwy, Złożono wieńce. Cała uroczystosć była niezwykle
doniosła i poruszająca.
Dotrzymałam słowa! Dzięki wspaniałym darczyńcom, Komitetowi Organizacyjnemu i Honorowemu.
Dotrzymałam słowa! Żołnierze Polsich Sił Zbrojnych na Zachodzie wrócili do Polski. Symbolicznie, ale wrócili! Już po odsłonieciu Pomnika w styczniu 2013 roku, otrzymalismy Honorową Nagrodę
“Dziennika Polskiego” w Londynie i Tytół Organizacji Roku dla Społecznego Komitetu Budowy Pomnika “Dla Nich” za dzialalność na rzecz ochrony dziedzictwa narodowego.
Ponieważ zostało trochę pieniędzy, pracujemy nad specjalnym albumem – pamiątką o budowie Pomnika Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie. Do Komitetu Redakcyjnego,
poprosilam dr Andrzeja Suchcitza z Instytutu i Muzeum Im. Gen Sikorskiego, Tesę Ujazdowską, Ewę Kwaśniewską i Ciebie.
Grzegorz Stachurski – Jestem pewien, że podołamy i album będzie mądry. A masz jeszcze jakieś pomysły i życzenia?
Irena Delmar – Czarnecka – Pomysły to mam! Ale z życzeń tylko jedno, aby moi wspaniali Rodacy odwiedzali ten Pomnik na warszawskich Wojskowych Powązkach w Kwaterze Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych Walczących na Zachodzie, zapalili świeczkę położyli kwiatek i … nie zapomnieli o Tych Żołnierzach – już nigdy!! Niech “Oni” w tym symbolicznym znaczeniu w spokoju śpią w
Ojczyźnie, chociaż Ich prochy rozsiane są po całym Wielkim Świecie.
Grzegorz Stachurski – To bardzo pięknie powiedziane! Irenko Emigracja Niepodległościowa i Wielka Brytania – to Twoja najpiękniejsza młodość. Jesteś Aktorką śpiewaczką, Prezesem Związku Artystów Scen Polskich za Granicą, organizatorką, producentką – spotkałaś w swoim życiu mnóstwo fascynujących ludzi,
Irena Delmar – Czarnecka – O Tak! Spotkałam fascynujących ludzi. Ale to opowiadanie jest już na inną okoliczność! Opowiem to kiedy indziej!
Grzegorz Stachurski – Rozumię. Bardzo dziękuję za to co opowiedzialaś do teraz!
Irena Delmar – Czarnecka – Dziekuję!

 

Powyższy wywiad został udostępniony przez korespondentkę z Niemiec, panią Alinę Bala, dla portalu Polacy we Włoszech.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *