Miejsca nawiedzone

„W noc Halloween strzeż się.

Amulet swój miej.

Gdy ducha zobaczysz to czym prędzej wiej.“

Niektórzy uważają, że duchy nie istnieją, inni przekonują, że są miejsca nawiedzone. Swiadczyć o tym mają liczne legendy o opuszczonych miejscach. Czasami słyszy się jęki i zawodzenia, albo widzi się mgliste postacie bez głów, które potrafią przenikać przez ściany. Wielu ludzi wierzy, że nawiedzające duchy nie mogą opuścić miejsca na ziemi, bo mają jakąś misję do spełnienia.

W 1683 r w Rzymie pojawił się duch ognisty. Przypadkowy świadek tego zdarzenia twierdził, że obok jego łóżka stała ubrana na biało kobieta. Jej ciało oświetlone było jaskrawym światłem i płomieniami, które padały na cały pokój. Zjawa przemówiła do niego: „zobacz czego dotykam“ i rozpłynęła się w powietrzu. Miejsca, które dotykała były wypalone.

Istnieje mnóstwo opowieści o sławnych ludziach powracających do miejsc, w których żyli.

Rzymski cesarz Neron, samobójca, błąkał się po rzymskich ulicach tak długo, aż na jego grobie wybudowano kościół.

Są miejsca na świecie, które niezależnie czy wierzymy, czy nie, przyprawiają o ciarki. Oto niektóre z nich, których nie polecam odwiedzić późną nocą.

  1. Szkoła weterynaryjna w Belgii w Anderlechcie. Nie jest to zwykłe miejsce, to koszmar.

Na regałach widzi się groteskowo wyglądające gatunki zwierząt. Do pyska konia przyszyte są łapy psa, albo hybrydy i embriony najdziwniejszych stworów na świecie. Tysiące groteskowych zakonserwowanych zwierząt. Szkoła została opuszczona stosunkowo niedawno, bo w 1990 r.

Ten szczelnie zamknięty budynek jest pełen gazu trującego zwanego Formaldehyd, używanego do konserwacji zwłok. Nadal wydziela trujące opary, które po 20 latach tak zgęstniały, że wywołują śmiertelnezatrucia i poparzenia skóry.

    1. Fort Aleksander w Petersburgu z typową architekturą fortyfikacji obronnych. We wnętrzu ciągną się kilometrowe korytarze ze skrzypiącymi, zardzewiałymi schodami przypominającymi jęki torturowanych więźniów. W kazamatach budynku znajduje się tajne laboratorium, w którym szaleni rosyjscy naukowcy przeprowadzali eksperymenty na przeciwnikach carskich albo testowali na nich broń biologiczną.
      1. Las lalek na wyspie La Isla de las Munecas w Meksyku. Lalki wiszą wszędzie na drzewach i jest ich coraz więcej. Pewien Meksykanin został zatrudniony jako ogrodnik na wyspie.

Któregoś dnia usłyszał krzyki tonącej dziewczyki, ale nie zdążył jej uratować. Kiedy przybył na miejsce, zobaczył w tym miejscu leżącą lalkę. Od tamtej pory codziennie w tym samym miejscu znajdował lalkę, którą wieszał na drzewie. Ogrodnik popełnił samobójstwo, ale lalki pojawiają się nadal, ktoś je wiesza na drzewach, choć na wyspie już nikt nie mieszka.

      1. Most Overton, znajduje się w pięknej malowniczej Szkocji niedaleko miejscowości Milton. Nikt nigdy nie wyjaśnił z jakiego powodu setki psów skacze z niego do wody i ginie.

Zanotowano 600 psich samobójstw. O dziwo, nawet te którym udało się przeżyć skok, ponownie wdrapywały się na most i skakały do wody. Tu nikt nie spaceruje z psem, zdarzało się, że pies – samobójca pociągnął za sobą właściciela.

5. Góra Uluru, największy ziemski monolit położony w środkowej Australii. Jest świętym miejscem dla Aborygenów. Tu dochodzi do największej liczby wypadków.

Turyści nagminnie tracą przytomność, spadają ze skały skręcając kark, w najlepszym razie nabawiają się kalectwa, albo paraliżu. Dziwne jest też to, że dyrekcja parku każdego roku dostaje tysiące listów z odłamkami skały, zabranych na pamiątkę. Do listów dołączone są modlitwy i prośby o wybaczenie. Odkąd weszli w posiadanie kamyków, w ich otoczeniu dochodziło do nieszczęść.

6. Wyspa Poveglia położona między Wenecją, a Lido cieszy się zasłużenie złą sławą.

Na wyspę trudno się dostać, bo nikt z miejscowych nie chce podjąć się transportu, opowiadają o stosach białych kości i duchach szukających zemsty. W XIV w wysyłano tu chorych na dżumę.

Epidemia czarnej śmierci zbierała tak wielkie żniwo, że władze Wenecji nie były w stanie nadążyć z pochówkiem. Ofiary liczono na dziesiątki tysięcy. Radni miasta podjęli decyzję o wywożeniu na wyspę, zarówno zmarłych jak i zarażonych chorobą. Tu czekali na śmierć.

W czasach napoleońskich mieścił się tu lazaret, ale większość rannych umierała w obłąkaniu, twierdząc, że widzą duchy. Lazaret zamknięto w 1814 r, ale po upływie stulecia zapadła decyzja o otwarciu tu szpitala dla psychicznie chorych. Już w pierwszych dniach pacjenci skarżyli się na trupi odór i zjawy sunące po szpitalnych korytarzach. Wkrótce wyszło na jaw, że personel szpitala przeprowadzał brutalne eksperymenty na chorych, a sam lekarz odpowiedzialny za ten proceder stracił zmysły.

    1. Zamek w Ogrodzieńcu w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Tu po nastaniu nocy pojawia się olbrzymi, czarny pies. Ciągnie za sobą długi łańcuch, który wydaje nieznośne dźwięki.

Pies jest duchem dawnego właściciela zamku Warszyckiego torturującego wszystkich tych, którzy odmawiali wykonania jego rozkazów. Legenda mówi, że za zło które wyrządził, jeszcze za życia pojmany został przez moce piekielne i czasami pojawia się w zamku również pod postacią jeźdźca bez głowy.

Ma dziwną moc przenikania przez ściany, a za koniem ciągnie się smuga ognia piekielnego.

Od zarania wieków ludzim trudno pogodzić się z umieraniem. Wiara w obecność dusz pomiędzy żyjącymi ma podłoże w przywiązaniu się do osób, które odchodzą. Potrzeba wiary w najdziwniejsze zjawiska pochodzi z konkretnej potrzeby nadania sensu wszystkiemu, co nas otacza.

Jeśli widzimy skutek, to musi być jakaś przyczyna.

Dla portalu Polacy we Włoszech napisała korespondentka z Niemiec, Alina Bala.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *