Włochy to dla mnie światło.
Gdy próbuję przypomnieć sobie którąś z moich włoskich podróży, pierwszą rzeczą, jaką widzę jest właśnie światło. Spływa na wszystko, na ludzi, przedmioty, budowle, sprawia, że są wyraziste i nasycone intensywną barwą, a jednocześnie niesłychanie miękkie, delikatne.
Zachwyca mnie gra świateł i cieni.
Włochy to również radość i niewynikająca z niczego konkretnego pogoda ducha. Można ją zaobserwować w gestykulacji, w poobijanych autach jeżdżących tak, jakby nie istniały żadne przepisy i normy. Tę radość dostrzegam również w małym espresso wypijanym w drodze na plażę i ogromnych porcjach lodów z chrupiącymi kawałkami czekolady.
Włochy to wakacje, to odpoczynek i zabawa równocześnie. Włochy to lato spędzane z bliskimi.