Joanna Klisowska, sopran: „nie mogę żyć tylko pracą i karierą. Liczy się jak przeżyjemy nasze życie”

Zapraszamy na rozmowę ze śpiewaczką sopranem koloraturowym Joanną Klisowską:

Jest Pani sopranem koloraturowym. Być może jednak nie wszyscy nasi Czytelnicy wiedzą dokładnie co tak naprawdę oznacza ten termin, czy może Pani po krótce wyjaśnić czym charakteryzuje się ten rodzaj śpiewu? Koloratura wymaga wiecej  biegłości technicznej, wrodzonego talentu czy raczej brawury scenicznej?

Sopran koloraturowy to najwyższy z sopranów, ba, najwyższy z głosów. Jest to rodzaj głosu. Charakteryzuje się biegłością i wirtuozerią przy wykonywaniu skomplikowanych i szybkich  przebiegów melodycznych, wysokich staccato, a także łatwością intonowania  bardzo wysokich dźwięków. Dość często soprany koloraturowe odznaczają się też szczególną, intensywną i skoncentrowaną barwą głosu. Najprościej będzie powiedzieć,  że koloraturą trzeba się urodzić czyli mieć od początku pewne predyspozycje wokalne, potem nad głosem i techniką dużo  pracować by móc dojść do technicznych rezultatów jakich się od tego rodzaju głosu oczekuje.

Podczas koncertu w Zamku Ksiaz fot.Gdesz

Podczas koncertu w Zamku Książ fot.Gdesz

W jakich operach występują partie koloraturowe? Ma Pani jakiś szczególny sentyment do którejś z oper?

Partie koloraturowe to np. Krolowa Nocy z Czarodziejskiego Fletu, która niemal wszyscy znają lub choćby gdzieś slyszeli… inne to Morgana z Alciny Haendla, Cleopatra z Juliusza Cezara tego samego kompozytora, ale także np. Odgłosy Wiosny Straussa, Gilda z Rigoletta Verdiego,  i wiele innych skrzących się wysokimi dźwiękami i staccatami partii. Cleopatra to jedna z moich ulubionych ról nie tylko ze względu na piękne arie, niezwykła i fascynująca legendarna postać, ale także ze względu na ogromny ładunek dramatyczny i psychologiczny  jaki w tej partii drzemie. Zawiera ona arie zarówno liryczne, jak i przepełnione temperamentem i energią. Ogromna frajda jest móc to wszystko wyśpiewać!

Kiedy przeniosła się Pani do Włoch na stałe? To był świadomy wybór, czy raczej tak potoczyły się losy pani kariery?

Do Włoch na stałe przyjechalam w 2005 roku. Studiowałam jeszcze wtedy w Niemczech w Musikhosìchschule Trossingen na wydziale muzyki dawnej. Włochy mnie od dawna fascynowały. Na pierwszym roku studiów wybrałam się na wycieczkę z koleżankami z roku i kompletnie straciłam głowę dla tego kraju. Obiecałam sobie wtedy, że jeszcze tu wrócę, że nauczę się języka… i tak się też stało. Włochy są bardzo różnorodne i ciekawe. Do dziś nie udało mi się odwiedzić wszystkich regionów i dogłębnie ich poznać. Niestety ze względów zawodowych wciąż odkładam wycieczkę do Neapolu i na Sycylię… Tego lata udało mi się zwiedzić Ligurię, poznać jej kuchnię,  zwyczaje, zabytki, nacieszyć się krajobrazami… i zrobić dużo zdjęć!

z Vaclavem Luksem podczas proby w Pradze fot.Soundjourney Kuba Boski & Michal Siergiejewicz

Joanna Klisowska z Vaclavem Luksem podczas proby w Pradze fot.Soundjourney Kuba Boski & Michal Siergiejewicz

Występowała Pani w wielu miastach włoskich, min. w Mediolanie, Florencji, Bolzano, Bolonii, i innych. Jaki repertuar wybiera Pani najchętniej i gdzie czuje się Pani najlepiej, na dużych scenach słynnych teatrów rangi La Scala, czy może w kameralnych salach przed małą publicznością?

Występowałam w wielu miastach Europy w najbardziej znanych salach koncertowych. Spektakle  w La Scali wraz z zespołem Il Canto di Orfeo, z którym od dawna  współpracuję to niewątpliwie było ogromne przeżycie. Wykonywaliśmy wtedy operę Aleksandra Raskatova „Serce psa” oparte na noweli M. Bułhakova pod tym samym tytułem. Wspaniały czas, świetna praca z dyrygentem Martynem Brabbinsem oraz reżyserem Simonem McBurney. Ogromną satysfakcję sprawiło mi też śpiewać we współczesnej operze na deskach tak konserwatywnego Teatru jakim jest La Scala! Z zapartym tchem czekaliśmy na reakcję publiczności i recenzje!

Mój świat i pasja to jednak muzyka kemeralna – od renesansu do muzyki współczesnej. Zapewnia ona niepowtarzalny kontakt z publicznością, wręcz namacalny. Tekst i kolor dźwięku, magia, wyraz i atmosfera ma tu ogromne znaczenie. Takie czarowanie i słowem i dźwiękiem. Miękkość i niedopowiedzenie.  Przez kilka lat wykonywałam prawie tylko muzykę dawną. Jestem dyplomowaną skrzypaczką, po studiach operowych, skończyłam studium taneczne, wyrosłam w muzycznym domu, przyjaźnię się z malarzami, aktorami, fotografami, plastykami.  Z czasem konwencja tylko jednego stylu zaczęła mi ciążyć, potrzebowałam świeżego powietrza, nowych dróg wyrazu, eksperymentów, innych barw w dźwięku – tak więc wyszłam z ulgą z barokowego gorsetu. Dziś z ogromną pasją wykonuję także muzykę współczesną. Obecnie jestem w trakcie nagrywania nowej plyty dla Brilliant Classics z Giulio Tampalinim z operą omnia Mario Castelnuovo – Tedesco. Mamy też niebawem zarejestrować materiał fonograficzny dla firmy Tactus z pianistą Corrado Ruzza  zawierający ariette da camera  Cesare Dominicettiego, a całkiem nowe projekty to koncert i płyta poświęcona utworom specjalnie dla mnie napisanym do tekstów D’Annunzio i Leopardiego przez Alfredo Franco, Marco Nodari i Claudio Scannaviniego. Śpiewam też bardzo dużo muzyki sakralnej, w której znajduję ogromne upodobanie. Ogromnie się cieszę z wyróżnienienia jakim jest udział w projekcie Oblicza Polonii / Volti Polacchi. Projekt ten pilotowany przez ambasadę RP w Rzymie i Konsulat w Mediolanie prezentuje wybranych przedstawicieli Polonii takich jak Marta Herling, Dorota Koziara czy Wanda Romer. Miło mi znaleźć się w tak znamienitym towarzystwie i dumna jestem jednocześnie, że moi rodacy nigdy nie zapominając gdzie tkwią ich korzenie tak wspaniale i odważnie budują historię Europy.

fot. Laelia Milleri Photography.jpg

fot. Laelia Milleri Photography.jpg

Otrzymuje Pani wspaniałe recenzje w Polsce, we Włoszech i w całej Europie. Które z pani koncertów, festiwali, płyt, czy też doświadczeń pedagogicznych i jurorskich było jak dotąd największym wyzwaniem dla Pani?

 Moja droga artystyczna złozona jest z wyzwań… każdy kolejny projekt to swoiste wyzwanie zwłaszcza kiedy repertuar jest trudny, a prób mało… Ostatnim poważniejszym przedsięwzięciem  było dla mnie wykonanie wraz ze SWR Vocal Ensemble świeżo napisanego, na zamówienie tego zespołu specjalizującego się w wykonawstwie muzyki współczesnej, utworu Beata Furrera  Spazio Immergente De rerum natura ( do tekstu Lukrecjusza) na festiwalu Eclat w Stuttgarcie. Utwór bardzo piękny ale też i bardzo trudny – najeżony skokami interwalowymi po całej skali, ćwierćtonami, długimi wysokimi dźwiękami pianissimo. Trudna praca, trudny utwór ale jaka satysfakcja! Oczywiście ogromną radość sprawia mi też obserwowanie  postepów i zaangażowanie moich uczniów. Śpiew to trudna droga, pełna samozaparcia, wyrzeczeń i ciągłej nauki. Sam entuzjazm i talent ogromnie pomagają ale z pewnością nie wystarczają.

Jako juror konkursów i pedagog jest Pani bardzo wymagająca i surowa dla młodych śpiewaków? Jak dopingować młodzież aby pasja do muzyki nie przerodziła się w stres?

Tak jak wspomniałam praca i dyscyplina są tu nieodzownym elementem w nauce. Nigdy nie zapomnę znamiennej sentencji prof. Heleny Łazarskiej na jednym z kursów mistrzowskich, że „praca nad głosem to praca nad charakterem”. I to prawda. Dobry kontakt z uczniem i zaufanie są ogromnie ważne niemniej jednak moim zdaniem  trzeba stawiać wymagania i zadania młodym adeptom wokalistyki. Tylko w ten sposób można się rozwijać. Stres wpisany jest nieodłącznie w nasz zawód. Staram się umożliwiać moim uczniom jak najliczniejsze występy po to właśnie by oswajać stres, by występ stał się nie tylko stresem ale też przyjemnością. Liczy się każde kolejne doświadczenie sceniczne. Staram się też ich nauczyć jak przekuwać stres w emocje, które pomagają w interpretacji i dodają magii tej jedynej chwili jaką jest występ na żywo. Tylko tak można i nabrać pewności siebie jak i poczuć te skrzydła….Bo tego właśnie dostarcza wykonawstwo – skrzydeł ale też i stresu. Oczywiście trzeba mieć też dużo wyrozumiałości i cierpliwości dla samego siebie jak i dla uczniów. Nie jesteśmy automatami.  Scena to ciągły rozwój, żmudna praca, która dostarcza też pięknych i niezapomnianych wzruszeń, dla których każdy wysiłek się opłaca. Nie można jednak w naszym zawodzie spocząć na laurach, trzeba o siebie i o swój głos dbać.  Przy tym jak dla mnie ważne jest pozostać normalnym, skromnym człowiekiem. Nie widzę potrzeby, żeby grać kogoś kim nie jestem, opowiadać o sobie niestworzone historie.To w niczym nie pomaga, a życie i tak zweryfikuje wszystko. Miałam okazję poznać wielkich artystów i te najbardziej wartościowe kontakty, które często przerodziły się  w przyjaźnie zawarłam z osobami szczerymi, skromnymi i otwartymi. Wierzę, że to bardzo upraszcza życie, pracę i kontakty międzyludzkie,  i pozwala cieszyć się innymi ludźmi, tak po prostu. Życie jest krótkie. Nie warto udawać kogoś kim się nie jest.

fot. Adam Hawalej

fot. Adam Hawalej

Warto też umieć znaleźć sobie coś na odreagowanie. Dla mnie taką odskocznią stała się fotografia i jogging. Specjalizuję się w zdjęciach portretowych. Mam to szczęście, że znam wielu artystów i udało mi się wielu z nich sfotografować. Szczególnie interesują mnie portrety i możliwość uchwycenia „tego czegoś” co odsłania ułamek duszy… Ogromną radość sprawia mi fakt, że często wybierają moje zdjęcia jako zdjęcia do programów koncertowych czy plakatów!  Fotografia to zupełnie inna forma ekspresji niż śpiew. Bardziej intymna.

Trzy lata temu miałam wypadek. Mógł skończyć się bardzo źle. Miałam szczęście. Przez chwilę dryfowałam między Ziemią a Niebem ale szybko wróciłam do mojego ciała. Widać – nie byl to jeszcze mój czas. Spędziłam noc na pogotowiu. Nie zmrużyłam oka. I wtedy obiecałam sobie, że nie będę, nie mogę żyć tylko pracą i karierą, że tak naprawdę liczy się najbardziej jak przeżyjemy nasze życie, a nie ilość pożółkłych plakatów i zdjęć… Obiecałam sobie spędzać więcej czasu z rodziną i przyjaciółmi, realizować moje hobby, znaleźć czas na odpoczynek, cieszyć się życiem… I staram się te cele konsekwentnie realizować. Dziś czerpię z tego siłę i poczucie równowagi choć nie zawsze łatwo jest znaleźć czas na wszystko…

z Peterem Kooijem podczas nagran dla Stradivarius fot. Soundjourney Kuba Boski & Michal Siergiejewicz

Joanna Klisowska z Peterem Kooijem podczas nagran dla Stradivarius fot. Soundjourney Kuba Boski & Michal Siergiejewicz

A jak Pani ocenia poziom nauczania muzyki w szkolnictwie włoskim? We włoskich gimnazjach i liceach dość dużo uwagi poświęca się sztuce, a muzyka?

Znam lepiej szkolnictwo muzyczne niż ogólnokształcące we Włoszech.  Martwi mnie ciagłe oczekiwanie na reformę. Brakuje z pewnością liceów muzycznych, Konserwatoria wciąż czekają na zmiany ale jak dotąd skutecznej i zadowalającej dla wszystkich reformy przeprowadzić się nie udało, a szkoda. Włosi to bardzo muzykalny, uzdolniony  i zaradny naród. Wielu z moich kolegów muzyków robi kariery, koncertuje na całym świecie i chwalą im za to, że udało im się wyrosnąć na gruncie, który nie zapewnia w stu procentach dobrego przygotowania ogólnomuzycznego.

fot. Laelia Milleri Photography

fot. Laelia Milleri Photography

Na zakończenie, proszę powiedzieć naszym Czytelnikom jakie są Pani najbliższe plany koncertowe we Włoszech?

Serdecznie zapraszam już 17 marca do Mediolanu gdzie wraz z pianistką Kasią Preisner będę wykonywać polskie pieśni  – Chopina, Szymanowskiego, Paderewskiego.

Następnie 13 i 14 kwietnia można mnie będzie uslyszeć w partii Belindy w Dido and Aeneas Purcella  na scenie Teatro Puccini w Merano.

20 kwietnia to  Adria i piękny cykl pieśni Mario Castelnuovo – Tedesco z Giulio Tampalinim – znakomitym gitarzystą. Cykl ten w naszym wykonaniu ukaże się na jesień 2016 roku w firmie fonograficznej Brilliant Classics.

Maj to z kolei Vespro della Beata Vergine na Monteverdi Cremona Festival.

W lipcu recital w Brescii na Brescia Chitarra Festival a kolejne moje poczynania można śledzić na stronie www.klisowska.pl oraz na mojej stronie na fb Joanna Klisowska Sopran

Dziękuję bardzo za rozmowę

Serdecznie pozdrawiam Czytelników Polacy we Włoszech 🙂

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska

.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *