Joanna Trzeciak: „Niewątpliwie dla muzyka bycie Polakiem jest pozytywne”

Zapraszamy na rozmowę z wybitną pianistką Joanną Trzeciak:

Pani Joanno, pani kariera artystyczna rozpoczęła się pod koniec lat 70-tych, a dziś koncertuje Pani na całym świecie, także we Włoszech. Jak często udaje się Pani przyjeżdżać do Italii?

Ku mojej wielkiej radości gram we Włoszech bardzo często. Występowałam w wielu miejscach od Aosty i Milano ,po Sardynię i Sycylię. W wielkich salach koncertowych jak Sala Konserwatorium w Mediolanie, po małe, a często niezwykle urokliwe festiwale letnie.

Czy wspomina Pani któryś z koncertów we Włoszech ze szczególnym sentymentem?

Trudne to dla mnie pytanie, bo tych koncertów było sporo. Niemniej do dziś pamiętam mój pierwszy koncert (Koncert Mendelssohna) w Wielkiej Sali Konserwatorium w Mediolanie. Nadzwyczajna akustyka i sala niezwykle długa, niekończąca się. Miałam wrażenie grania w jakiejś nieograniczonej przestrzeni. Niezwykle mocno zapisało się w mojej pamięci także  Oratorio del  Gonfalone w Rzymie i Villa Pignatelli w Neapolu.

La pianista Joanna Trzciak in concerto. Sassari, sala Sassu 15 maggio 2012

Sassari, 2012

Który z kompozytorów jest Pani najbliższy sercu? To Pani zwykle dobiera sobie repertuar na kolejny występ, czy raczej leży to w gestii organizatorów?

Moja „milość” do kompozytorów zmienia się z biegiem lat. Najpierw był to przez długi czas Schumann, potem z największą pasją grałam kompozytorów rosyjskich: Rachmaninowa i Prokofiewa. W chwili obecnej jestem bardzo związana z Szymanowskim, którego „Maski” właśnie po raz drugi nagrałam, a miłością absolutną darzę Beethovena. Gram go coraz więcej, coraz częściej, a w przyszłym sezonie mam już zaplanowanych kilka recitali monograficznych. I czuję, że to już się nie zmieni.

Oczywiście Chopin był, jest i będzie mi zawsze bliski. Moje spojrzenie  na niego  bardzo zmienia się z biegiem czasu i coraz bardziej doceniam jego wielką rolę jako nowatora w historii muzyki fortepianowej.

Jesli chodzi o programy koncertów to najczęściej są to moje propozycje, aczkolwiek często jestem proszona o granie Chopina w związku z moim pochodzeniem.

Układanie programów recitalowych jest dla mnie niezwykle ważne. Staram się by stworzyć logiczną i narracyjną całość.

W Polsce też warto grać Szymanowskiego.W wielu środowiskach jego twórczość jest wciąż uważana za trudną.

A czy marzy Pani o występie na arenie jakiegoś wyjątkowego teatru czy sali koncertowej, gdzie jeszcze nie miała Pani okazji zagrać?

Mam wciąż bardzo wiele marzeń, ale nie dotyczą one sal koncertowych. W obecnej chwili nie ma już legendarnych sal koncertowych. Niestety wszystkie można wynająć. W czasach moich studiów  wierzylismy w magię nowojorskiej Carnegii Hall, czy moskiewskiej Wielkiej Sali Konserwatorium. Dzisiaj wystarczy spojrzeć na ich sezon: dziennie odbywa się tam kilka koncertów…..

Genova

Genova

W październiku 2010 została Pani udekorowana przez Ministra Kultury odznaką “Zaslużony dla Kultury Polskiej”. To oznacza, że promuje Pani Kulturę Polską głównie zagranicą, prawda? Przy jakich ważnych inicjatywach współpracowała Pani w ostatnich latach i jakie są pani najbliższe plany organizacyjne związane z Polonią?

Tak, rzeczywiscie. Gram bardzo, bardzo często muzykę polską poza granicami Polski.

Mam  motto, które czasami bywa źle rozumiane, ale ja po latach mieszkania w Belgii jestem przekonana o jego słuszności. Wydaje mi się, że najlepsza promocja muzyki polskiej i polskich artystów polega nie na pokazywaniu naszej spuścizny kulturalnej w kregach wyłącznie polonijnych, ale na jej integracji  w profesjonalne sezony, festiwale odbywające się w danym kraju. W ten sposób  Chopin jest grany obok Brahmsa  a Szymanowski obok Strawinskiego. A przecież o to nam chodzi, prawda?

Jesli chodzi o Polonię znam tylko  2 kraje w których osobiście spotkałam się z  ogromnym zainteresowaniem występami rodaków. W tym względzie Włochy są zupełnie nadzwyczajne. Rzadko zdarza się, że po moim koncercie nie zjawi się żaden rodak za kulisami. Miałam naprawdę wiele wzruszających spotkań w miejscach czasem zupełnie nieoczekiwanych.

Pod tym względem sytuacja w Belgii jest diametralnie inna. Smutna. Nawet przy gorącym zachęcaniu, specjalnej reklamie nic i nikt nie jest skłonny poruszyć Polaków….

W Stanach Zjednoczonych natomiast imprezy polonijne są imprezami polonijnymi w których Amerykanie biorą udział niewielki.

Rok rocznicowy 2010 byl nadzwyczajną okazją do grania muzyki Chopina. Uczestniczyłam w wielu festiwalach i koncertach w całej Europie. We Włoszech miałam zaszczyt zagrać recital w Tivoli. Magiczne miejsce z którym związany był Liszt i gdzie odbywa się coroczny festiwal jemu poświęcony. W roku 2010 oddano hołd jego rówieśnikowi Fryderykowi Chopinowi.

Joanna Trzeciak -GALLIATE 3 D

Galliate

Po wielu latach koncertowania przed międzynarodową publicznością, uważa Pani że polscy artyści są wszędzie przyjmowani z entuzjazmem i otwartością, czy też spotkała się Pani kiedyś z nieufnością, dystansem…?

Niewątpliwie dla muzyka bycie Polakiem jest pozytywne. Dzięki Chopinowi, dzięki wielu artystom popularnym na wielu kontynentach takim jak Paderewski, Rubistein jak wielu polskich dyrygentów, ale także pisarzy i reżyserów. We Włoszech pomaga także nasz Papież, a  fakt „nata in  Cracovia”  wywołuje zawsze sympatię.

Muzyk to wyczerpujący zawód? Pozostaje Pani wystarczająco dużo czasu i energii na życie rodzinne?

Energii mi nie brakuje, z czasem jest gorzej. Oczywiście całe moje życie uzależnione jest od pracy, terminów koncertów, studiowania. I moje otoczenie o tym wie i to akceptuje. Mój mąż uczestniczy we wszystkim co ja robię, regularnie jeździ też ze mną na koncerty.

Joanna Trzeciak - BARI 2010

Bari 2010

Po koncertach wybiera się Pani także na turystyczne wycieczki? Ma Pani jakieś ulubione włoskie miejsca?

Staram się zawsze zobaczyć najważniejsze miejsca w okolicy w której gram. Oczywiście nie zawsze to się udaje. Czasem zostaję dzień po koncercie i wtedy jest wielkie święto.

Rzym, Florencję, Mediolan i Neapol znam dość dobrze, więc będąc tam staram się zobaczyć najczęściej jakąś aktualną wystawę lub pójść do opery.

Ostatni raz grałam w Rzymie pod koniec listopada. Następnego dnia była wspaniała słoneczna, prawie mroźna pogoda. Całe popołudnie spędzilismy na Forum Romanum. Nie było prawie turystów. Cisza, błękitne niebo i ciemne sylwetki budowli …..

Kocham góry i wędrówki (całkiem wysoko) są moją pasją. W związku z tym Dolomity są dla mnie miejscem absolutnie specjalnym.

Na zakończenie proszę powiedzieć gdzie i kiedy nasi Czytelnicy mogą wybrać się na pani koncerty we Włoszech?

Na początku tego roku grałam już czterokrotnie we Włoszech.

W tej chwili mam trzy daty:

piatek 11 marca w Salerno, Salone dei Marmi del Palazzo di Città,  godz.19

Salerno zaprasza na Międzynarodowy Festiwal Pianistyczny PianoSolo

7-go czerwca 2016 w Villa Rospigliosi w Lamporecchio w Toskanii, a 18-go lutego 2017 w kościele San Torpete w Genova, gdzie jest nadzwyczajna publiczność.

Dziękuję serdecznie za rozmowę, a Czytelników zapraszamy także na stronę:

www.joannatrzeciak.com

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *