Sportowe espresso – 9 maja

Raport z Serie A: Roma kontra Napoli aż do ostatniej kolejki

Za nami przedostatnia kolejka Serie A, emocje będą jednak aż do samego końca. Przedłuży się korespondencyjny pojedynek o drugie miejsce, pomiędzy Romą i Napoli. Nie wiadomo również która z drużyn dołączy do grona spadkowiczów jako ostatnia. Toczy się także mozolna walka o szóstą lokatę. Zapraszam na Włoskie Espresso!

37 serię spotkań otworzyło spotkanie Interu z Empoli. Cieszyć może fakt, że w drużynie gości ponownie zagrał Zieliński. Zaliczył 82 minuty, nie to jest jednak najważniejsze. Prawie każda akcja musiała być przez niego stemplowana. Grał jak prawdziwy rozgrywający. Kontrolował tempo i jak trzeba było, to bardzo skutecznie dryblował. Świetną sobie formę wypracował przed Euro.

Również dzięki Polakowi Empoli dominowało w drugiej linii. Niestety, Inter znów pokazał co to znaczy wykorzystywać okazje. Wystarczyło między innymi dobrze skontrować i padała bramka.

Bardzo dobry mecz zaliczył Perisić. Jego gol i asysta dały zwycięstwo Nerazzurrim. Icardi także pokazał się z dobrej strony. Potwierdził, że kawał z niego napastnika.

Naprawdę nie wyobrażam sobie w przyszłym sezonie Interu, bez tych dwóch panów. A możliwość ich odejścia jest. Od dawna krążą już plotki na ten temat i podawane są kwoty.

Kibice Interu mogą być również niespokojni o Samira Handanovića. Ten publicznie wypowiedział się, że nie spełnia swoich ambicji. Od razu pojawiły się więc spekulacje, iż bramkarz nie będzie chciał przedłużyć swojego kontraktu.

Samo spotkanie było dość przyjemne dla oka. Toczyło się jednak o przysłowiową pietruszkę. Przy drugiej bramce dla Interu, lepiej mógł się spisać zastępca Skorupskiego w bramce Empoli, czyli Pelagotti. Odbił strzał i piłka wpadła prosto pod nogi Perisića. Ten nie musiał nawet specjalnie strzelać. Futbolówka praktycznie sama potoczyła się do siatki. Jedyne trafienie dla Empoli zaliczył Pucciarelli.

Stadio Olimpico Roma fot. wikipedia

Stadio Olimpico Roma
fot. wikipedia

* * *

Druga ekipa z Mediolanu również zagrała w sobotę. Milan pojechał do Bolonii, by zmierzyć się z miejscową drużyną.

Jak zagrali Rossoneri? No zagrali znów słabo. Wystarczyło to jednak na zdominowanie przeciwnika i wyczekanie rzutu karnego. Pomógł fakt, że już w pierwszych dwunastu minutach wykartkował się jeden z najbardziej chwalonych piłkarzy Bologny w tym sezonie, czyli Diawara.

Jak doszło do tego karnego? Milan miał akcję podbramkową. Piłkę prowadził Luiz Adriano i Angelo da Costa chciał mu ją wyłapać spod nóg. Niestety nie trafił. Przy obronie, rzucił się w dobrą stronę, a nawet musnął futbolówkę, ta jednak do bramki wpadła. Strzelcem Bacca.

Milan stoi pod ścianą. Jeśli za tydzień wygra z Romą, a nie potknie się Sassuolo, to ich ostatnią szansą na puchary będzie wygrana w Coppa Italia. No ale w finale czeka na nich Juventus. Słabo to widzę.

Z pewnością nie jest to Milan, który się pamięta i chce oglądać. Polityka właściciela nie wydaje się być zbyt rozsądną. Klub wydał w tym sezonie 150 mln euro na transfery, mimo to ma problem z kwalifikacją nawet do Ligi Europy. Ewenement.

Czytaj dalej: prostozboku.pl

Korespondencja: Jakub Borowicz, autor z bloga Prosto z Boku




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *