Wywiad z Agnieszką Bączek: dobre władanie językiem pozwala na odniesienie większego sukcesu jako cudzociemiec

Polacy we Włoszech: Twoje włoskie życie rozpoczełaś 8 lat temu. Przeprowadziłaś się tu nie z Polski, ale z Niemiec. Skąd taka decyzja?
Agnieszka Bączek: Przyjechałam do Florencji w 2003 roku jako studentka Erasmus. Studiowałam wówczas w Hanowerze Nauki Polityczne. We Florencji spędziłam pół roku i podczas tego pobytu poznałam mojego partnera, Włocha z Sesto Fiorentino. Po powrocie do Niemiec , a pózniej do Polski znajomość przetrwała, aż do mojej ‘szalonej’ decyzji o wyjezdzie do Włoch na stale, zostawiając rodzinę, stała pracę i mieszkanie w Warszawie. Tak więc decyzję podyktowało mi ostatecznie serce.

polacy_we_wloszech_agnieszka_baczek
Polacy we Włoszech: Mieszkasz w Toskanii. Czy szybko odnalazłaś się w nowym kraju, w nieznanym Ci regionie.
Agnieszka Bączek: To trudne pytanie. Kiedy jest się młodym i jest się na początku nowego etapu w życiu ma się dużo energii na pokonywanie trudności. Wszystko wydaje się do przezwyciężenia. Przynajmniej ja tak podchodziłam do początkowych problemów z pracą, mieszkaniem we Włoszech i znajomościami. Tak naprawdę, dopiero teraz , po 8-miu latach, kiedy mam własną rodzinę, dom i pracę, która mnie satysfakcjonuje, mogę powiedzieć, że się odnalazłam. Poza tym istotna jest, według mnie, odpowiednia znajomość języka włoskiego. Włosi sa sympatyczni i w pierwszych kontaktach nie dają odczuć , że ktoś jest ‘gorszy’, ponieważ nie jest Włochem i słabiej mówi po włosku. Ale bardzo dobre władanie językiem pozwala na odniesienie większego sukcesu jako cudzociemiec, mam na myśli zarówno pracę jak i kontakty międzyludzkie. Taki komfort osobisty przychodzi z czasem, ja zainwestowałam dużo czasu i wysiłku w to, aby dobrze mówić po włosku i teraz widzę tego rezultaty. Miałam przy tym szczęście, bo dużo czasu spędzałam i spędzam z Włochami, rodziną mojego partnera, która mnie ‘zaadoptowała’, a to też jest ważne dla odnalezienia się w nowym miejscu. Nie miałam natomiast najmniejszego problemu z dostosowaniem się do nowego klimatu lub typowo włoskich zwyczajów kulinarnych. Zawiodła mnie zima we Włoszech, mokra i wilgotna, i fakt, że nie ogrzewa się zimą mieszkań w nocy. Jestem zmarźluchem.
Polacy we Włoszech: W Warszawie studiowałaś Germanistykę. Czy twoja obecna praca wiąże się z językami obcymi?
Agnieszka Bączek: Na szczęście tak, chociaż nie jest to praca stała. Pracuję w szkołach średnich i gimnazjach w Toskanii jako nauczyciel języka niemieckiego, jak na razie co roku na pozycji tzw. supplente czyli nauczyciela zastępczego. Ktokolwiek zna system naboru personelu do szkół we Włoszech wie, że jest skomplikowany i aby mieć stały etat w szkole publicznej trzeba w pierwszej kolejności uzyskać kwalifikacje przechodząc odpowiedni kurs płatny pozwalający na znalezienie się w grupie tzw. nauczycieli ‘abilitati’ oczekujących na wolny etat lub zdać kilkuetapowy egzamin państwowy, który też nie gwarantuje bezpośredniego stałego zatrudnienia. Stworzone zostały dla nauczycieli z kwalifikacją (abilitati) listy rezerwowe, z systemem punktacji, aktualizowanym co kilka lat, który reguluje obsadzanie zwalniających się etatów w każdej prowincji włoskiej. Jedyne co można robić to próbować wszystkich możliwych sposobów i cierpliwie czekać na swoją kolej, pracując w międzyczasie na umowie rocznej, tzn. od września/października do końca czerwca lub krótszych zastępstwach. Poza tym jestem zarejestrowana przy Sądzie we Florencji jako tłumacz przysięgły, dla języków polskiego i niemieckiego. Praca w szkole daje mi dużą satysfakcję i cieszę się, że wykonuję tzw. zawód wyuczony, chociaż początki mojego pobytu we Wloszech nie były latwe. Często zmienialam pracę, głównie w sektorze turystyki (hotel, wynajem samochodów, agencja windykacyjna), ale dzięki znajomości języków obcych miałam zawsze możliwość znalezienia jakiegoś zatrudnienia. Jak większość borykam się oczywiście z problemem niestabilnej pracy…

agnieszka_baczek_we_wloszech

Polacy we Włoszech: Czy Polak/Polka może łatwo zostać nauczycielem we włoskiej, publicznej szkole? Czy jesteśmy traktowani na równo z Włochami czy musimy przejść ileś egzaminów, przetłumaczyć ileś dokumentow, by  wreszcie nauczać dzieci czy młodzież?
Agnieszka Bączek: Na całe szczęście w szkolnictwie włoskim i w całym systemie naboru nauczycieli nie ma znaczenia pochodzenie nauczyciela. Ważne są oczywiście dokumenty, tzn. przetłumaczone świadectwo ukończenia wyższych studiów, lecz nie jest to rygorystycznie kontrolowane. Wszyscy teoretycznie mają równe szanse, zarówno Włosi jak i cudzociemcy, tacy jak ja. Reguły naboru po ostatniej zmianie rządu mają być uproszczone, tzn. za kilka lat mają istnieć tylko egzaminy państwowe dla wszystkich zainteresowanych, a zwycięzcy bedą obsadzani bezpośrednio na zwalniające się stałe etaty. Do tej pory funkcjonuje, obok rzadkich egzaminów tego typu (co kilka lat), możliwość uzyskania kwalifikacji (abilitazione), o której pisałam wcześniej, która pozwala na umiejscowieniu się w grupie rezerwowej nauczycieli z kwalifikacją. Uzyskanie takiej kwalifikacji nie jest wcale takie łatwe: najpierw trzeba przejść test pisemny, skończyć roczny kurs, wraz z obroną pracy. A do tego zapłacić 3.000 Euro. Powtarzam, znalezienie się w takiej grupie nie oznacza jednocześnie stałej pracy, zależy ona od zwalniających się etatów. Większość nauczycieli z kwalifikacja bez stałego etatu pracuje albo na rocznych umowach albo na krótszych lub dłuższych zastępstwach. Obok grupy nauczycieli z kwalifikacją, czyli tej bardziej uprzywilejowanej, jest druga grupa lub lista: nauczycieli bez kwalifikacji. Nie oznacza to, że są oni gorsi. Również ci nauczyciele pracują na roczne lub krótsze zastepstwa, lub wcale nie pracują, jest dużo wiecej nauczycieli chętnych do pracy niż samej pracy.

agnieszka_baczek_nauczycielka_polacy_we_wloszech

Polacy we Włoszech: Czy możesz pokrótce wytłumaczyć jak to jest we Włoszech z punktacją. Osoby mieszkające w Polsce dziwią się, że nauczyciele dostają pracę w zależności od ilości punktów, jakie posiadają. Jednego roku mogą nauczać  na poludniu kraju, a drugiego mogą zostać przeniesieni na północ.
Agnieszka Bączek: Punktakcja obejmuje zarówno nauczycieli z kwalifikacją jak i bez. Zasada jest prosta: kto ma wiecej punktów, kto jest wyżej na liście rezerwowej ten dostaje pracę, w miarę zapotrzebowania danej szkoly. Punkty dostaje się za ukończone studia, kursy podyplomowe, specjalizacje i oczywiście lata przepracowane w szkole. Wszystkie listy aktualizowane są co okolo 2-3 lat, więc po takim czasie sytuacja danej osoby jeśli chodzi o punktację może ulec dużej zmianie: jeśli pracowała w szkole w tym czasie uzyskuje dodatkowe punkty i znajduje się na wyższej pozycji, jeśli nie pracowała w szkolnictwie pozostaje na niższej pozycji na liście. Wszystkie szkoły co roku, pod koniec sierpnia lub na początku września powołują (w miarę zapotrzebowania- obok nauczycieli na stałym etacie) nauczycieli na zastępstwa: w pierwszej kolejności kontaktują nauczycieli z listy nauczycieli z kwalifikacją, a następnie, o ile ci nie są dyspozycyjni, nauczycieli bez kwalifikacji. Te powoływania odbywają się oczywiście na zasadzie punktacji.
Inna kwestia to możliwość lub konieczność objęcia miejsca pracy w szkole poza prowincją zameldowania. Dotyczy to wyłącznie nauczycieli, którzy dostaja etat. Stała praca jest więc jak loteria, ponieważ faktycznie można być wysłanym do pracy na drugi koniec Włoch. A to już jest spory problem, zwłaszcza gdy ma się rodzinę i dzieci.
Polacy we Włoszech: Twoja 4-letnia córeczka mówi w dwóch językach. Czy twoim zdaniem ważna jest dwujezyczność dzieci, których mama, tata czy oboje rodziców mieszkają w obcym kraju?
Agnieszka Bączek: Moja Claudia jest dwujezyczna, chociaz jezyk polski nie jest językiem, w którym się porozumiewa. Rozumie dużo po polsku, ale jeszcze nie rozumie (ma 4,5 roku), że dwujezyczność to zaleta, a nie wada. Mam nadzieję, że kiedy podrośnie będzie chciała również romawiać ze mną po polsku… To fakt, dwujezyczność jest ważna, chociaż przekazywanie języka ojczystego dziecku, które nie mieszka w kraju tego języka, nie jest łatwe. Ja na co dzień używam glównie włoskiego w kontaktach z innymi osobami, więc mówienie po polsku tylko z córka, podczas gdy partner i jego rodzice lub inne osoby, z którymi przebywam, nie rozumieją tego języka, jest w jakimś sensie problemem.

claudia_z_tata_polacy_we_wloszech

Polacy we Włoszech: Oprócz nauczania jesteś równiez tłumaczem.

Agnieszka Bączek: Wykonuję tłumaczenia z włoskiego na polski i z włoskiego na niemiecki lub odwrotnie. Mam już spore doświadczenie w tłumaczeniu na włoski wszelkich dokumentów osobistych, zwłaszcza tych potrzebnych do uzyskania obywatelstwa włoskiego. Sa to tłumaczenia uwierzytelniane przed Sądem we Florencji, mam jednak zamiar uzyskać swój własny stempel tłumacza dla takich uwierzytelnień, bez konieczności wybierania się za każdym razem do Sądu i wtedy tłumaczenia bedą gotowe w krótszym czasie i bedą tańsze. Poza tym tłumaczę dokumenty z zakresu prawa, rynku pracy oraz informatyki. Tłumaczenia wykonuję dla wszystkich chętnych z Włoch, a także z zagranicy (Niemiec, Szwajcarii), przez internet. Nie ukrywam, że wolę jednak pracę w szkole, gdzie mam bezpośredni kontakt z osobami, a do tego kwestie płatności są znacznie korzystniejsze niż praca tłumacza. Tłumaczenia to dla mnie dodatkowe zajęcie.

Polacy we Włoszech: Trwają  wakacje. Czy wybierasz się do ojczyzny?
Agnieszka Bączek: I to już niedługo. Za tydzień wybieram się z córką i partnerem w odwiedziny do rodziny w Polsce. Mój brat mieszka z rodziną w Dębe Wielkie, pod Warszawą, a rodzice w Siedlcach. Widujemy się raczej rzadko w ciągu roku, raz lub dwa razy, ale od kiedy mam córke staram się zwlaszcza w wakacje spedzic z nimi troche czasu. To ważne dla podtrzymywania kontaktow między dziadkami, a wnuczką. No i czywiście ze względu na dwujezyczność Claudii: kontakt na Skype jest ważny, ale bezpośrednie spotkanie ma dużo większe znaczenie.

Polacy we Włoszech: Co przywiozłabyś z Polski, by podarować Twoim włoskim znajomym?
Agnieszka Bączek: Z Polski przywożę standardowe prezenty: kiełbasę, słodycze, alkohol, a na cenniejsze upominki biżuterię z bursztynu, obrusy, z gór natomiast typowe zakopiańskie wyroby, które bardzo podobają się moim włoskim znajomym (czapki, ciupagi, haftowane obrusy).

Polacy we Włoszech: Dziekuję za wywiad.
Agnieszka Bączek: Ja również dziekuję i życzę wszystkim Polakom mieszkającym we Włoszech dużo powodzenia i cierpliwości w pokonywaniu wszelkich trudności.

 

Z Agnieszką Bączek rozmawiała Aleksandra Seghi.




One thought on “Wywiad z Agnieszką Bączek: dobre władanie językiem pozwala na odniesienie większego sukcesu jako cudzociemiec

  1. Rowicka

    Ja ,jako matka ,nigdy nie zgodziłam się i nie zgodzę na adopcję mojej córki.Może to przejęzyczenie-może chodzi o akceptację,wtedy sie zgadzam.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *