Epoka prezydenta Baracka Obamy i jego małżonki, politically correct, właśnie minęła bezpowrotnie. We Włoszech jak i w całej Europie klimat głębokiego rozczarowania przeważa na salonach politycznych, są jednak i tacy którzy świętują i chcą brać przykład.
Popatrzmy na reakcje włoskich polityków:
Premier Włoch Matteo Renzi (dość formalnie) gratuluje nowemu prezydentowi USA w przekonaniu, że przyjaźń włosko-amerykanska nadal będzie silna i trwała:
.
.
Zapewniając, że szanuje wybór Amerykanów i Włochy będą współpracować z nowym prezydentem, Renzi zauważył, że wybór Trumpa wbrew wszelkim sondażom mediów i analityków ma swoje dobre strony, bo tym „którzy wierzą w sondaże, ostatnio nie idzie zbyt dobrze”. Renzi przyznaje natomiast, że nie wierzy w pesymistyczne dane sondaży dotyczące przyszłego referendum…
.
.
Włoski minister spraw zagranicznych Paolo Gentiloni potwierdził, że wybór Trumpa to niespodzianka, która zmieni stan rzeczy na świecie.
Także Sekretaż Stanu w Watykanie, kardynał Pietro Parolin życzył nowemu prezydentowi aby jego rządy były owocne i zapewnił o modlitwie aby Pan oświecił prezydenta i wspierał go w służbie swego kraju i oczywiście w służbie utrzymania dobrobytu i pokoju na świecie.
Dość pesymistycznie komentują nowy stan rzeczy niektórzy włoscy dziennikarze, np. Beppe Severgnini, znany włoski dziennikarz i komentator, mówi wręcz, że to prawdziwa katastrofa. Jeśli Trump dotrzyma chociaż połowy obietnic, które zapowiedział w kampanii wyborczej, to znajdziemy się w poważnych tarapatach:
.
.
Tymczasem wybór Trumpa świętuje opozycja, a w szczególności lider Ligi Północnej, Matteo Salvini, który tak oto euforycznie opisuje ten historyczny dzień:
.
.
Beppe Grillio, lider Movimento 5 Stelle, twierdzi, że to dzień Apokalipsy mediów, elit i establishmentu. Grillo zachwyca się Trumpem i jego V-Day (Vaffanculo Day), czyli, mówiąc łagodnie: Trump wysłał „wszystkich do diabła”, o czym od zawsze marzył Grillo. I tu właśnie leży nadzwyczajne podobieństwo Ruchu 5 Gwiazdek z polityką Trumpa: media i elity we Włoszech mówiły te same rzeczy o nich co o Trumpie. To oni, prawdziwi barbarzyńcy, poprowadzą teraz świat: