Polski speleolog-nurek zginął tragicznie w jaskini Fontanazzi (grotta dei Fontanazzi) w Solagni, prowincja Vicenza. 29 letni Krzysztof Grzegorz Betiuk utonął w piątek 05 stycznia po zejściu z trzema towarzyszami do jaskini. Około godziny 12 wezwano wyspecjalizowane pogotowie ratunkowe z oddziału Soccorso alpino e speleologico Veneto.
Okazało się, że jeden z grupy polskich badaczy utknął w ciasnym przejściu na głębokości kilku metrów. Koledzy speleolodzy tłumaczyli, że Betiuk zaraz po zejściu do jaskini pomylił kierunek i znalazł się w ciasnej szczelinie. Na próżno koledzy starali się go uwolnić, wreszcie wypłynęli na powierzchnię wzywając na ratunek. Gdy powrócili, znaleźli go już bez życia. Pogotowie nurków zeszło na głebokość 5 metrów, udało im się wydobyć ciało z jaskini, jednak na ratunek było już za późno…
.
5 Stycznia 2017 był CZWARTEK
To nie był badacz czy speleolog, tylko uczestnik komercyjnego kursu nurkowania. Czyli kursu Cave Diver. Zmarły uczestnik kursu był pod opieką swoich instruktorów którzy w zamian za opłatę kursową są zobowiązani zagwarantować bezpieczeństwo na kursie. Tu tak się nie stało, niestety jest kilka poważnych uchyleń od standardów wyznaczonych przez organizację nurkowania IANTD.
ten sam instruktor w poprzednim roku przeprowadzil kurs z 3 studentami w CCR, pierwszy ich kontakt z jaskinia to byl kurs full cave CCR, z zerowa widocznoscia na wejsciu do jaskini wymagajacej zdjecie jednostki z plecow i ponowne zalozenie go w jaskini…. zero konktroli nad studentami. bardzo mi przykro, ze teraz mlody chlopak bez doswiadczenia w jaskiniach musial zaplacic za to zyciem.
Tak ogromnie doświadczony instruktor jak Andrzej K. nie dopełnił standardów?? Były uchybienia??
Jestem matką Krzysztofa – chcesz mi coś powiedzieć? masz dla mnie jakieś info?
Pisz: [email protected]