Piotr J. Gajda z Maranello i jego pasje: podróżowanie, rysunek, rzeźba, malarstwo, rower, samochody, taniec…”liczy się dobra zabawa”

Piotr Jerzy Gajda – człowiek o wielu pasjach nazywany żartobliwie przez mamę „Piotruś piłeczka”. Podróżowanie, rysunek, rzeźba, malarstwo, rower, szybkie samochody, kaligrafia. Najbardziej jednak wyróżnia się w malarstwie i ekstremalnych jazdach na rowerze.

Piotr pochodzi z Gorlic, obecnie mieszka w Maranello (Modena). Czym się teraz zajmuje na co dzień ze względów zawodowych nie może nam jednak ujawnić, uszanujemy jego wolę, choć, szczerze mowiąc, jestem bardzo ciekawa…

Piotra poznałam na polskich spotkaniach w Bolonii, i kto by pomyślał, że ma tyle pasji! Nigdy się nie pochwalił, ale ponieważ ja także maluję, więc nawiązała się między nami nić porozumienia, którą powoli zaczęłam „ciągnąć”, aż ujawnił się ten tajemniczy artystyczny kłębek pełen niespodzianek.

Piotrze, opowiedz nam coś o twoich pasjach…

Obecnie mieszkam w Maranello i tu tworzę, rysuję, maluję i rzeźbię. Moje prace przebywają w innych miastach Europy, m.in Barcelonie, niedaleko Londynu. a także w Krakowie i Gorlicach skąd pochodzę, w Maranello, Faenzy, Lugo, Imoli.

Od kiedy rysujesz?

Rysuję od dziecka.

Pamiętasz twoją pierwszą pracę, wystawę? Czy twoje prace można gdzieś zobaczyć?

Moja pierwsza praca zaprezentowana publicznie w 2006 we włoskiej Lavanderii przy Piazza Tiziano, w malej miejscowości Lavezzola (RA), gdzie zdobiła wystawę. Później narodził się pomysł, i w 2007 roku, dzięki Circolo Culturale Amici Dell 'Arte di Imola, którego byłem członkiem, odbyła się wystawa prac poświęcona głównie Polsce. Natomiast pierwsza rzeźba w parafinie powstała w 1998 roku na pierwszym roku studiów, na Krakowskim AGH. A pierwsza wystawa odbyła się w Gallerii Porta Montanara w starym mieście w Imoli.

Nad czym obecnie pracujesz?

Obecnie rysuje moje fantazje. Będzie to samochód z mojej fantazji.

Ah, będzie na pewno niesamowity czekam na rezultat końcowy! Inną  twoją wielką pasją jest rower, co nam opowiesz? Wiem, że uczestniczyłeś także w różnych zawodach …

Ok, więc rowery… Pedałuję od zawsze, od balbinki 3 kołowej przez pelikana, wigry jubilata, po fachową kolarzówkę marki Peugeot z charakterystyczną zębatką przednią o kształcie elipsy, a nie koła, jak to jest standardowo. Potem początkiem lat 90 „zakochałem” sie w trialu, I cyklotrialu …szybko więc postarałem się o trialówkę o kołach 22″ marki bmx marki Monty produkcji Hiszpańskiej (trial wywodzi się z Hiszpanii), zacząłem naukę. Później były inne wersje Monty bardziej pro., itd, itd. W między czasie pobawiłem się chwilkę bmx ami do Freestylu tu 1 Garyfisher I, później 2 Moonguse, potem znów trochę cyklotrialu, aż do 2012 roku. Potem była przerwa i wróciłem do pedałowania w innej formie. Najpierw Mtb, później rower do Downhilu, stąd mój udział w zawodach, bez większych sukcesów, ale liczy się dobra zabawa.

Inne pasje? Poza tym uwielbiam muzykę w każdej postaci, taniec, wszystko co związane z motoryzacją i lotnictwem. Siedzę czasem koło lotnisk patrząc jak startują i lądują samoloty, wyścigi motocyklowe, samochodowe, F1,  kocham kierować pojazdami, przez rowery, motocykle, traktory, gokarty, … czym się da! Lubię sport w każdej formie, stąd moja mama nazywała mnie jak bylem mały „Piotruś piłeczka” – byłem niezwykle ruchliwym dzieckiem, byłem wszędzie.

Tylko tyle??? (żartuję)

Nie! Dodam że, poza tym w 2011 miałem zamiar wystartować w Motocyklowych Wyścigowych Mistrzostwach Polski w amatorskiej klasie Rooki 600 moją Yamahą R6. Niestety na zawodach byłem, ale tak się złożyło, że nie uczestniczyłem. Po czym  zamknąłem temat z motocyklami, ale nie z motorsportem.

Dziekuję za rozmowę, Piotr. Więc czego mogę ci życzyć, jak nie spełnienia tych najskrytszych marzeń i powodzenia w następnych zawodach.

Dziękuję, dodam że można mi życzyć cierpliwości mojej rodziny oraz ludzi, którzy znoszą moje pasje. A odnośnie sztuki, to największą opera d’arte jest moja córeczka Vanessa. Życz mi też powodzenia w marcu w zawodach DH Winter Cup pod lodowcem we włoskich Alpach.

Ależ oczywiście, tego wszystkiego życzę ci z całego serca! Myślę, że kiedyś jeszcze będę mogła napisać o twoich sukcesach!

Rozmawiała: Aneta Malinowska, autorka stron Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura 




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *