Beata Lenkiewicz, fotograf z Bolonii: „każdy inaczej dostrzega to co nas otacza”

Zapraszamy na rozmowę z Beatą Lenkiewicz, fotografem z pasji i zawodu.

Niedawno miałam okazję poznać Beatę i zaraz po krótkiej rozmowie odkryłam, że płynie w niej krew z pasją do fotografowania.  Jej zdjęcia to przede wszystkim ujęcia radosnych chwil z życia jak małżeństwo, macierzyństwo czy dziecięcy beztroski świat. Sama jest młodą mamą, więc fotografowanie dzieci przyszło spontanicznie.

Beatko, może powiesz kilka słów o sobie?

Chyba najtrudniej opowiadać o sobie… Mam 35 lat i pochodzę z Bydgoszczy. We Włoszech znalazłam się po raz pierwszy w 2005 roku. Byłam pierwszą studentką Collegium Medicum, która została wysłana na studia w zakresie wymiany studenckiej Erasmus. Muszę przyznać, że czekało mnie tutaj sporo niespodzianek. Zakochałam się w tym kraju i skradłam serce jednemu Włochowi.. ., a później, jak to w bajce, czar prysł. A co potem? Studia dobiegły końca, a ja postanowiłam wrócić do pięknej Italii.  Odmówiłam robienia doktoratu na uczelni i znalazłam się znowu w Bolonii, tym razem już nie jako studentka.

Gdzie mieszkasz obecnie?

Obecnie mieszkam w Bolonii (Borgo Panigale). Chyba jest coś specyficznego w tym mieście, że go nie opuszczam. Razem z Nicolą wychowujemy naszego 15-to miesięcznego synka Teo.

Od kiedy pasjonujesz się fotografią i jak to się zaczęło?

By sięgnąć początków mojej przygody z fotografią, to musielibyśmy cofnąć się aż do wczesnych lat dzieciństwa. Od kiedy pamiętam, latałam z aparatem. Pamiętam jak godzinami siedzieliśmy z moim tatą w domowej ciemni – to było coś niesamowitego…

Czym jest dla ciebie fotografia, to tylko pasja?

Fotografia to nie tylko pasja. Od lat pracuję jako fotograf, współpracuję z wieloma wspaniałymi ludźmi, zarówno polskiego jak i włoskiego pochodzenia. Jest to pewien sposób na życie. Dużo czasu poświęcam na samodokształcanie.

Jakie masz plany na przyszłość związane z twoją pasją?

Hmmmm, zaciskam kciuki, aby wszystko to co mam na myśli kiedyś się spełniło. Chciałabym mieć własne studio fotograficzne, niestety na dzień dzisiejszy muszę się zadowolić domowymi warunkami…, no może kiedyś się to zmieni.

Twoja definicja fotografii to….

Fotografia w znacznym stopniu opiera się na patrzeniu. Każdy inaczej dostrzega to co nas otacza. Ja zaczynałam od makrofotografii, później były portrety, street photography, śluby, a od niedawna fotografuję dzieci. W fotografii ważna jest cierpliwość i dużo, dużo praktyki. Czasami bywa też, ze najlepsze ujęcie jest kwestią przypadku – szczęścia znalezienia się w dobrym miejscu o dobrej porze, wystarczy mieć oczy szeroko otwarte, by ten ułamek sekundy nam nie umknął (właśnie tak powstało zdjęcie „Pocałunek”).

„Pocałunek”

Czy udało ci się wystawić niektóre twoje prace? Otrzymałaś wyróżnienia?

Mam kilka wystaw za sobą, zarówno w kraju jak i we Włoszech, wyróżnień trochę było…, wygrałam różne konkursy organizowane przez TurismoER, IgBologna a niektóre moje zdjęcia zdobią nawet komisariat policji przy lotnisku w Bolonii.

Dziękuję bardzo za rozmowę, cieszę się, że zdołałaś połączyć pasję z pracą i życzę ci powodzenia w życiu osobistym i zawodowym. Jestem pewna, że już wkrótce twoje marzenia się spełnią –  są tak bardzo rzeczywiste, a ty tak bardzo wytrwała. 

Od lewej: Aneta Malinowska i Beata Lenkiewicz z synkiem

 

Rozmawiała: Aneta Malinowska, autorka stron Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura 




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *