Kobieta jedzie do Italii w nadziei, iż właśnie tam odnajdzie spokój i ukojenie. Tak się jednak nie stało… w powieści „Napisz do mnie”

W ostatnich dniach pojawiła się na półkach księgarń debiutancka powieść Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego „Napisz do mnie”. Książka przyciąga uwagę już w sklepie, gdyż błękitna okładka, na której widnieją przewiązane zieloną wstążką listy, wręcz uwodzi przyszłego odbiorcę. Odstraszyć może jednak objętość, gdyż książka posiada 540 stron, ale podkreślam, to nie jest wada! Jeżeli, pomimo to, czytelnik zdecyduje się nabyć dzieło pisane na „dwie ręce”, to z pewnością się nie zawiedzie.

Z pozoru historia Kosmy i Matyldy może wydawać się pospolita. Przecież już tak wiele napisano o miłości dwojga ludzi, którzy znają się jedynie z listów. Jednak książka Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego różni się od innych dzieł tego typu, gdyż jej siłą jest właśnie przedstawienie uczuć pisanych ręką kobiety i mężczyzny. Czytelnik nie znajdzie więc sztucznego wymyślania „co mogłaby napisać kobieta/co mógłby napisać mężczyzna”. Po prostu widzimy dwie, skrajnie różne narracje, które w bardzo przystępny sposób opisują uczucia. Tak, w książce tej, autorzy skupili się na emocjach, tych pozytywnych, jak i negatywnych. Czytelnik znajdzie tam dużo miłości, seksu, ale też zdrady, rozczarowania partnerem i życiem. A wszystko to współgra z historią Łodzi, poezją i muzyką, które bezustannie towarzyszą głównym bohaterom. Podobnie jak podróże! Na uwagę zasługuje wizyta Matyldy we Włoszech. Kobieta jedzie do Italii w nadziei, iż właśnie tam odnajdzie spokój i ukojenie. Tak się jednak nie stało, a niepowtarzalna atmosfera ciasnych uliczek i wyborna kuchnia doprowadziła bohaterkę powieści do „zapomnienia się” w ramionach przystojnego Włocha. Wątek Italii wzmocniony jest jeszcze bardziej, dzięki artystce (Viola Mancini), która posiada polskie korzenie. Kobieta ta w bardzo umiejętny sposób potrafiła połączyć dwa światy: polski i włoski.

Ponieważ książka opisuje relację kobiety i mężczyzny, dlatego znajduje się tam wiele wzmianek o miłości fizycznej i seksie (świadomie oddzielam te dwa akty kontaktu międzyludzkiego). Ostrzegam jednak, że nie jest to erotyk, chociaż czasami może się tak wydawać, ze względu na liczne kontakty płciowe bohaterów. Wszystko jednak przedstawione jest w bardzo wysublimowany sposób.

Co ważne i ciekawe, autorzy książki, bardzo często podejmują bezpośredni dialog z czytelnikiem: w podrozdziałach, niejednokrotnie, grają z odbiorcą informując go o tym, co wydarzy się w powieści. Zabieg ten, wzmacnia już i tak, mocną więź pomiędzy dziełem a osobą.

Nie mogę jednak przejść obojętnie obok kilku drobnych uchybień. Mam tu na myśli znikomy opis fizyczny postaci, a przecież detal ten bardzo mocno oddziałuję na wyobraźnie czytającego. Zakończenie powieści ma charakter otwarty, i właściwie nie jest to przytyk, ale zabrakło mi tu rozmowy pomiędzy bohaterami, bo przecież książka opiera się właśnie na wymianie słów.

Podsumowując, książka napisana jest prostym, przystępnym językiem, który jest czytelny dla każdego. Ale nie jest to powieść dla każdego, jego odbiorca musi wykazać się ogromną empatią, gdyż inaczej może dojść do tego, że książka ta zostanie odebrana inaczej, niż zakładali jej twórcy. Chociażby zachowanie Kosmy: czasami wydawać by się mogło, że dyskryminacje on płeć przeciwną. A przecież tak nie jest! Co bohater udowadnia na każdej stronie „Napisz do mnie”. Z niecierpliwością czekam na kolejną część, gdyż nie mogę przestać myśleć o kobiecie, która maluje motyle na pościeli…

Korespondencja: Dr Anna Szwarc Zając




One thought on “Kobieta jedzie do Italii w nadziei, iż właśnie tam odnajdzie spokój i ukojenie. Tak się jednak nie stało… w powieści „Napisz do mnie”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *