Prosto z Genui o aktualnej sytuacji zawiadamia nas pani Eżbieta Raczkowska:
Nadal trwają poszukiwania osób zaginionych. Ofiar śmiertelnych jest 39, w tym 3 nieletnich. Ponad 600 osób, 311 rodzin ewakuowano z okolicznych ulic. Starsze osoby umieszczono w domach opieki, również kuria włączyła się do opieki nad ewakuowanymi, część znalazła schronienie u rodziny. Dziś nie słychać ani karetek ani helikoptera, to znaczy że szanse znalezienia żywych pod gruzami są małe, ale szuka się nadal.
Wczoraj pojawiła się wiadomość, że przerwano poszukiwania ze względu na to, iż następny filar zaczął się chwiać, ale ją zdementowano. Ryzyko, że zawali się pozostała część mostu istnieje. Muszę powiedzieć, że genueńczycy z wielka godnością przeżywają kolejną tragedię: oddają krew, szpitale pracują pełną parą, tak samo jako ratownicy przybyli również z innych regionów. W akcji ratowniczej uczestniczą także psy. Nikomu nie wolno zbliżać się do miejsca tragedii. Ulice są pozamykane, Genua jest podzielona na dwie części. Całe szczęście, że są pociągi i metro.
Panuje ogromny smutek, ale też złość, że tragedii można było uniknąć. Pod tym mostem każdy genueńczyk zostawił kawałek siebie, ale my udźwigniemy się i tym razem.
Przedwczoraj i wczoraj była żałoba w mieście, będzie również żałoba narodowa. Nie wiadomo jeszcze dokładnie kiedy, prawdopodobnie w dniu, gdy odbędzie się większość pogrzebów ofiar tragedii. Tymczasem wszczęto dochodzenie. Trzeba również jak najszybciej usunąć resztki zawalonego mostu z koryta rzeki Polcevery, bo zbliża się jesień, a z nią słynny Niż Genueński, deszcze i ryzyko powodzi.
Zwykłe drogi dojazdowe do miasta wczoraj były zamknięte. Otwarto autostradę, którą można dojechać do portu. Jeździ metro i pociągi po jednym torze.
Dziękujemy serdecznie za relację pani Elżbiecie Raczkowskiej, autorce strony www.linguemix.eu/
