Wenecja po wysokiej fali powoli wraca do normalności… : cały świat obiegły zdjęcia z całkowicie zalanego Placu Św. Marka. Krypta Bazyliki św. Marka, posadzka i część bezcennych mozaik przez kilkanaście godzin znajdowała się pod wodą i zdaniem znawców i konserwatorów sztuki „postarzała się” o przynajmniej 20 lat. Wielu zwraca uwagę, że system MOSE – ruchomych zapór wodnych, które miały chronić Wenecję przed wysokimi falami przypływowymi morza – wciąż jeszcze nie został zakończony i jego inauguracja, z wielu przyczyn, od kilku lat jest wciąż przesuwana. Widząc zainteresowanie mediów, a przede wszystkim turystów, którzy nie omieszkali fotografować się na tle zalanej Wenecji, znaleźli się i tacy, którzy żartują, że kiedy MOSE zacznie działać, burmistrz miasta będzie musiał wywoływać „sztuczną wysoką falę”, żeby nie pozbawiać ich tej rozrywki.
/
.
Jednak nie tylko Wenecja poniosła straty w ostatnich dniach. Gubernator regionu Luca Zaia z zadowoleniem poinformował na konferencji prasowej, że praca ostatnich 8 lat polegająca na oczyszczeniu lub pogłębieniu koryt rzek, umacnianiu wałów przeciwpowodziowych i budowla kilku nowych zbiorników przeciwpowodziowych zapobiegła większym szkodom w całym regionie Wenecji Euganejskiej.
Największe straty poniosły tereny górskie regionu, wiele miejscowości zostało odciętych od świata i pozbawionych elektryczności, kilka tysięcy osób było ewakuowanych, dwie osoby w miasteczku Feltre poniosły śmierć, kilkadziesiąt zostało rannych. Dopiero dzisiaj można było do nich dotrzeć drogą powietrzną i zaopatrzyć w najpotrzebniejsze rzeczy. Wiele dróg w okolicach Cortina d’Ampezzo, Agordo, Feltre i Belluno jest nadal nieprzejezdnych. W dniu dzisiejszym szkoły w prowincji Belluno pozostały zamknięte. Usunięcie wszystkich szkód, osuwisk, tarasujących drzew, uporządkowanie terenów wokół górskich strumyków potrwa kilka dni. Do pomocy przy usuwaniu szkód rano włączono również wojsko. Cały czas naprawiane są zerwane przez silny wiatr lub połamane drzewa linie energetyczne. Władze regionu zaniepokojone są nadal wysokim poziomem wód rzek na terenach podgórskich.
Stan alarmowy osiągnął również Pad. Sztab kryzysowy regionu potwierdził, że centrum Werony było o krok od zalania, jednak dzięki ugodzie z regionem Lombardia i Trydent Górna Adyga można było wykorzystać nie otwierany od prawie 20 lat kanał, który umożliwił wpuszczenie sporej ilości wody z Adygi do Jeziora Garda. Najwyższy stopień zagrożenia hydrologicznego obowiązuje w większej części Wenecji Euganejskiej, Friuli-Wenecji Julijskiej, a także w sąsiedniej prowincji Trydentu.
.
.
Niepokoją również niezbyt optymistyczne prognozy pogody na najbliższe dni – w czwartek i piątek spodziewane są kolejne intensywne ulewy.
Korespondencja: Agnieszka Kluzek