Pistoia: Przyjmijcie tę historię jako ostrzeżenie przed tym światem, którego nasze dzieci są tak ciekawe…

W listopadzie br. w Pistoi miał miejsce bardzo przykry incydent. 18. letni Polak, kiedy było jeszcze jasno na dworzu, został zaatakowany w miejscu często uczęszczanym przez wiele osób, znajdującym się dosłownie kilka kroków od centrum miasta. Do Redakcji napisała list mama chłopaka:

Przeszło mi przez myśl… dlaczego Kuba się nie odzywa? Powinien już skończyć wykłady na uniwerku…
Była godzina 16.45 kiedy wróciłam do domu po całym dniu pracy. Usiadłam przy późnej kawie i w tym
momencie zadzwonił telefon. Nareszcie! To mój mały synek… nawet jeżeli niedawno ukończył 18 lat.

– Słucham? Co tam Kubuś?

-Jestem u Zosi… -jego głos był jakiś niewyraźny. Nie zdążyłam się zapytać co mu jest i co robi u swojej dziewczyny -Mamo, napadli mnie i okradli…

Myślałam że zesłabnę, ale mój charakter pozwolił mi zachować zimną krew.

-Jak się czujesz?! Wszystko w porządku?!

-Oberwałem pięścią w twarz, a później mam w głowie czarną dziurę. Nic nie pamiętam ….chyba zemdlałem. W kieszeni brakuje mi portfela i glukometru.

Kuba od ośmiu lat cierpi na cukrzycę typu 1-szego. Glukometr to przyrząd, który jest potrzebny do codziennego pomiaru zawartości cukru we krwi i który pozwala mu na prowadzenie w miarę normalnego trybu życia. Niewiele myśląc kazałam mu poczekać w centrum. Wezwałam taxi i jednocześnie uprzedziłam mojego męża o zajściu prosząc go, by prosto z firmy skierował się na pogotowie w szpitalu Św.Jakuba.

Spotkaliśmy się z Kubą w centrum miasta. Przygarnęłam go do siebie mocno, tak jak potrafi to zrobić tylko matka i bez słów zawiozłam go do szpitala. Widziałam, że nie jest sobą…W jego oczach dojrzałam mieszankę przerażenia i niedowierzania w to, co zaszło. Kuba,przyjaciel wszystkich: białych i czarnych, mądrych i głupich. Chłopiec który nigdy nie miał z nikim problemów, bo ewentualne problemy potrafił rozwiązać polubownie. Znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie. Na drodze delikwenta, który zaatakował go od tyłu korzystając z jego chwilowego rozproszenia uwagi.

Kuba upadając, uderzył głową w mur i stracił przytomność…. Po wielu badaniach lekarze zdecydowali na pozostawieniu Kuby na 24-godzinnej obserwacji na oddziale zwanym OBI. Diagnoza to wstrząs mózgu i 5 dni zwolnienia chorobowego z których pierwsze 48 godzin pod ścisłą kontrolą rodziców. Tym razem obeszło się bez poważnych problemów, nie biorąc pod uwagę tego strachu, którego się najadł się Kuba i cała nasza rodzina….

Przyjmijcie tę historię jako ostrzeżenie przed tym światem, którego nasze dzieci są tak ciekawe… Który pełen jest delikwentów i ludzi ograniczonych mózgowo, którzy dla 12€ są gotowi na wszystko! Jak widać w naszej małej „Pistoi-Tristoi” dzieją się rzeczy o których istnieniu nie mamy zielonego pojęcia dopóki nie dotyczą nas bezpośrednio.

Od tego pamiętnego 19-tego listopada Kuba unika pobocznych mało uczęszczanych uliczek i zaułków, nie zatrzymuje się w parkach publicznych typu Monte Uliveto, Parco della Rana lub Piazza d’Armi, które są skupiskiem narkomanów i oczywiście dealerów wszelakich narodowości. Mam cichą nadzieję, że w ten sposób mój syn uniknie ludzi pewnego typu i podejrzanego towarzystwa i że szybko zapomni o tym jakże nieprzyjemnym wydarzeniu…

                                                                                                                      Mama




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *