Praca w Polsce –jest czy nie i za ile ?

Z jednej strony mamy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w Unii Europejskiej. Z drugiej  co czwarty Polak pracuje na niestabilnych umowach, a połowa nie ma zagwarantowanego urlopu ani płatnych nadgodzin.  Dla przyzwyczajonych do „posto fisso” Włochów jest to nie do ogarnięcia.

Średnia siła nabywcza na mieszkańca w Polsce jest dwukrotnie niższa niż średnia w UE i tu kolejny problem – niskie płace. Dodajmy przepracowanie i stres, bo Polacy są najbardziej zestresowanym zawodowo narodem w Europie i mamy obraz średnio wesoły… Takie wnioski wyciągnięto w  debacie „Polska w pracy. O kondycji pracowników w III RP” zorganizowanej przez Komitet Dialogu Społecznego KIG w oparciu o specjalne wydanie magazynu „Nowy Obywatel”

Według szacunków Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej stopa bezrobocia w maju wyniosła 5,4 proc. wobec 5,6 proc. miesiąc wcześniej, a w ujęciu rocznym była niższa o 0,7 proc. Na koniec maja w urzędach pracy wciąż pozostawało 907 100 zarejestrowanych bezrobotnych. To najniższy wskaźnik od 1990 roku, a resort zakłada, że jesienią stopa bezrobocia może już zejść nawet poniżej 5 proc.

Według metodologii Eurostatu Polska z wynikiem 3,7 proc. plasuje się w pierwszej piątce państw z najniższym bezrobociem w całej UE.  W Polsce jednak jest bardzo duża grupa osób biernych zawodowo, bo aż ponad 40 proc. osób powyżej 15. roku życia. Pomimo tak rekordowo niskiego bezrobocia, co czwarty Polak pracuje na niestabilnych

umowach, a połowa pracowników w Polsce nie ma zagwarantowanego urlopu lub płatnych nadgodzin. Bardzo niskie płace, poza regionami najbardziej rozwiniętym są dziś blokadą rozwojową. To już nie czasy, gdzie mogliśmy konkurowac tylko tanią siła roboczą.

Z badania GfK Purchasing Power Europe 2018 wynika, że średnia siła nabywcza na mieszkańca w Polsce wynosi 7 228 euro i jest znacznie niższa niż europejska średnia. Przeciętny Europejczyk dysponuje średnio kwotą 14 292 euro na wydatki i oszczędności, a liderem jest Lichtenstein z siłą nabywczą na mieszkańca w wysokości 65 438 euro. To ponad dziewięciokrotnie więcej niż w Polsce. Z badania wynika też, że najwyższą siłą nabywczą dysponują mieszkańcy Warszawy (87 proc. średniej krajowej), podczas gdy w najbiedniejszym powiecie siła nabywcza wynosi raptem 60 proc. średniej krajowej. To pokazuje jak duże są rozbieżności pomiędzy poszczególnymi regionami Polski.

Eksperci podkreślają, że niskie płace to nie jest jedyny problem rodzimego rynku pracy. Polska jest w pierwszej dziesiątce krajów pod względem liczby przepracowanych godzin (1 895 godzin w 2017 roku). Dane GUS i Eurostatu pokazują, że Polacy pracują w tygodniu średnio o 36 minut dłużej niż średnia dla krajów UE – a to i tak lepiej niż dekadę temu, kiedy pracowaliśmy jeszcze więcej. Z badań „The Workforce View in Europe 2017” wynika również, że Polacy są najbardziej zestresowanym zawodowo krajem w Europie. Według danych OECD pod tym względem wyprzedza nas jedynie Turcja i Grecja. Ponad połowa pracowników w Polsce stresuje się, wykonując obowiązki służbowe, a np tylko 14,7 proc Szwedów czy 18,2 proc. Norwegów 

Polska jest też krajem o jednym z najniższych wskaźników uzwiązkowienia w Europie (12–17 proc.). Wskaźnik przynależności przedsiębiorców do organizacji pracodawców również należy do najniższych w Europie, a układy zbiorowe obejmują jedynie 15–25 proc. zatrudnionych.

Warunki zatrudnienia są kolejnym problemem polskiego rynku pracy. Podczas gdy w krajach zachodnich standardem są umowy na czas nieokreślony (na stałe), charakterystyka polskiego rynku pod tym względem przypomina raczej państwa Ameryki Południowej. Według danych GUS na koniec 2017 roku w Polsce jest ok. 1,2 mln osób zatrudnionych na umowie-zlecenie lub dzieło i prawie tyle samo samozatrudnionych. Według OECD Polska jest w pierwszej czwórce państw, gdzie zatrudnienie na czas określony jest najwyższe i wynosi 26 proc., prze średniej 11 proc. i 14 proc. dla państw UE.

Przedsiębiorcy coraz wyraźniej mówią, że nie mogą się rozwijać bo brakuje im rąk do pracy. Niskie  płace powodują, że w wielu branżach po prostu nie opłaca się pracować.

Do starych problemów polskiego rynku pracy niedługo mogą dołączyć nowe – wynikające z czwartej rewolucji przemysłowej. Ta w znacznym stopniu przeobrazi rynek pracy. Dla przykładu, World Economic Forum szacuje, że do 2022 roku robotyzacja zlikwiduje już 75 mln miejsc pracy, ale w zamian powstanie 133 mln stanowisk związanych z nowymi technologiami. Z kolei resort cyfryzacji, opierając się na danych Gartnera, szacuje, że na każde sto miejsc pracy, które zostaną wyparte przez sztuczną inteligencję, pojawi się blisko 140 nowych, a do roku 2025 roku w Polsce będzie potrzebnych około 200 tys. specjalistów aktywnie pracujących przy budowie i wdrożeniach sztucznej inteligencji. To wyzwanie, któremu polski rynek będzie musiał sprostać w nadchodzących latach.

Rewolucja cyfrowa, przed którą właśnie jesteśmy, oparta na sztucznej inteligencj i  potencjale technologicznym spowoduje ogromne zmiany na rynku pracy. Etatowe prace będą się coraz bardziej kurczyć, a rozwijać się będzie  gig economy – pracownik będzie kimś do wynajęcia. Wydaje się, że my Polacy jesteśmy do takich rozwiązań dużo bardziej przygotowani niż np. Włosi.

Korespondencja: Ewa Trzcińska, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]

Przedsięwzięcie jest współfinansowane przez Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” ze środków otrzymanych od Kancelarii Senatu w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *