Skąd biorą się epidemie -teorie spiskowe

Epidemiom oraz światowym pandemiom zawsze towarzyszą plotki i teorie spiskowe. Wydaje się ,że epidemia przychodzi znikąd, w sposób tajemniczy i z pewnością nagły oraz mało zrozumiały. Szczególnie dawniej, gdy choroby, choć towarzyszyły ludziom od zawsze były trudną do zrozumienia przeszkoda życiową. Zarówno kiedyś, jak i dziś w centrum uwagi znajdowały się kwestie pochodzenia i rozprzestrzeniania się chorób.


Aktualnie, w dobie koronawirusa pojawiają się sugestie, że jest to broń biologiczna, że wirus powstał w laboratorium i wymknął się spod kontroli, ze został sztucznie wygenerowany po to, aby spowolnić gospodarkę Chin albo USA. Dawniej pomysłowość ludzka była jeszcze większa acz oparta na niewiedzy i panicznym strachu przed nawrotem dżumy, epidemii, która chyba najbardziej dała się we znaki kolejnym pokoleniom ludzi.


Powszechnie uważano, że choroba jest wyrazem gniewu bożego.
Często malarze przedstawiali ją pod postacią gradu strzał wypuszczanych przez Boga. Środkiem profilaktycznym i leczniczym były wiec modlitwy i pokuty. Szczególnie ta ostatnia przybierała nieraz formę biczowników próbujących za pomocą krwawych uderzeń odkupić swoje i innych winy.
Ówcześni uczeni, astrolodzy i lekarze byli przekonani, że dżumę zsyła morowe powietrze wydobywające się najczęściej z głębi ziemi i niesione jest wiatrem w różne strony. W 1345 roku medycy znaleźli przyczynę dżumy w potrójnej koniunkcji Saturna, Jowisza i Marsa w 40 stopniu Wodnika, która miała miejsce 20 marca.

Im więcej istnień ludzkich zabierała zaraza tym była większa motywacja aby znaleźć jakieś w miarę racjonalne wyjaśnienia… I wtedy właśnie rodziły się teorie spiskowe opierające się zwykle na twierdzeniu, że jakaś działająca w ukryciu grupa lub instytucja chce opanować lub zniszczyć jakiś kraj bądź świat… Koncepcja kozła ofiarnego znana jest od wieków. Wówczas wskazywano na Żydów, którzy mieli jakoby zatruwać studnie aby tym samym realizować swoje „diabelskie plany” opanowania świata. Podejrzani byli włóczędzy, żebracy, cudzoziemcy, także osoby o specyficznym zapachu jak np. kuśnierze czy garbarze. Także ci, którzy chowali zmarłych. Takie podejście powodowało w konsekwencji pogromy, odrzucenie i nienawiść.


Co prognozowało nadejście dżumy? Objawami choroby był kaszel i kichanie. Stąd słynne powiedzenie: na zdrowie, gdy ktoś kicha. Było to życzenie aby kichnięcie nie oznaczało początku dżumy. Pojawienie się dżumy sygnalizowały niecodzienne zjawiska. Do nich należały: zaćmienie słońca, przelot komety, błyskawice w styczniu, mgły w lecie, obfitość ropuch, komarów, motyli czy robactwa, kwitnienie róż we wrześniu, pleśnienie chleba, częste poronienia, rodzenie się bliźniąt itp. Pojawiały się różne rady z których dość oryginalny jest pomysł XVI wiecznego lekarza Piotra Umiastowskiego, aby codziennie dawać psu chleb z masłem i świeżą rosę. Jeśli pies zdechnie – miałby być to nieomylny znak, że powietrze się zepsuło i choroba jest u bram. Aby bronić się przed dżuma noszono różne amulety na przykład korale z rtęci (jeśli się przebarwiały , to był znak, że wchłonęły w siebie chorobę), czy monety z wizerunkiem świętego Rocha, patrona zadżumionych.

Foto: Wikipedia


Gdy w 1918r.wybuchła hiszpanka, twierdzono, że choroba była niemiecką trucizną, bronią biologiczną wymyśloną przez niemieckie dowództwo wojskowe.

W PRL, gdy w 1950 roku stonka wyniszczała całe zbiory ziemniaków komuniści przekonywali ludzi, że robactwo zrzucili Amerykanie.

Foto: Wikipedia

Kolejną odsłona absurdalnej propagandy była epidemia AIDS. W 1983 roku sowieckie KGB lansowało twierdzenie, że wirus HIV został wynaleziony przez USA w Fort Detrick i przetestowany na więźniach i homoseksualistach w Afryce.


Spekulacji o charakterze spiskowym było i jest wiele. Ułatwiają nam one oswojenie się z sytuacją, jednak z czasem stają się zbędnym balastem albo materiałem historycznym do napisania chociażby artykułu.

Tekst: Hanna Krajewska

Wszelkie prawa zastrzeżone.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *