Biżuteria Aliny, która wspomaga organizację „Lekarze bez granic”

Powoli ale do celu

Zapraszamy na rozmowę z Aliną Węgrzyn mieszkającą we Włoszech od około  6 lat tuż niedaleko Bolonii. Alina tworzy ręcznie biżuterię, z której 5% dochodu przeznaczyła na pomoc lekarzom pracującym podczas pandemii.

Powiedz nam skąd pochodzisz?

Pochodzę spod Krakowa. Mam 37 lat. W Polsce ukończyłam anglistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na ostatnim roku wyjechałam do Francji na stypendium uczyć dzieci angielskiego i tu po raz pierwszy zasmakowałam „zagranicy”.

Czym się tam zajmowałaś ?

Życie za granicą bardzo mi się spodobało, wydawało się dużo łatwiejsze a ludzie bardziej na luzie. Wróciłam więc  do Francji jeszcze raz dzięki programowi międzynarodowemu aby uczyć w szkole na okres 5 miesięcy. Potem chciałam zostać żeby zarobić na dalsze studia, znalazłam nawet pracę w restauracji, ale nie mogłam pracować legalnie bo było to  zaraz po wejściu do Unii. Tak  więc wyjechałam do Anglii,  w tydzień znalazłam pracę, ale po 5 miesiącach znów wróciłam do Francji gdyż zostałam przyjęta na studia magisterskie na kierunku Biznes Międzynarodowy. Następnie trzeba było znaleźć praktykę – w Polsce mnie  nie przyjęli, we Francji mi ją  zaoferowali,  ale płacili tylko 300 euro, a  z czegoś trzeba było przecież żyć. Praktykę znalazłam w Anglii gdzie pozostałam na kolejne 8 lat.

Jak wyglądało tam życie?

Zaczynałam jako asystentka, ale szybko awansowałam i zostałam managerem regionalnym najpierw odpowiedzialną za Polskę, Czechy, Słowację, a potem za całą Europę Wschodnią i Skandynawię. Bardzo dużo podróżowałam do tych krajów, czasem miałam możliwość coś zwiedzić, ale często widziałam tylko lotnisko, samochód i biuro klientów.

Jak znalazłaś się we Włoszech, co cię tu sprowadziło?

O rany, to  już 6 lat! minęło jak jeden dzień. 8 lat w Anglii, a dla mojego męża 10, to naprawdę było dużo, zwłaszcza, że  męczyła nas bardzo ta ich przygnębiająca pogoda. Życie tam jest łatwe, nie ma biurokracji tak jak tu, łatwo znaleźć pracę i  rozwijać się zawodowo, jeśli tylko komuś się chce. Najgorszy był  deszcz, buro i ponuro… można było  popaść w depresję. Tak więc zdecydowaliśmy przeprowadzić się na południe. Wtedy jeszcze narzeczony, a teraz mąż, tęsknił za słońcem, bo pochodzi z południa Francji. Dostał pracę we Włoszech, więc przeprowadziliśmy się. Potem znalazłam pracę  jako Manager na Europę Wschodnią i potem jeszcze Włochy. Obecnie mieszkam z mężem i synkiem Mikołajem  w Monteveglio niedaleko Bolonii.

Teraz porozmawiamy o twojej pasji, powiedz jak to się zaczęło?

Zawsze uwielbiałam biżuterię, bardzo lubię nowe wyzwania, uczyć się czegoś nowego, tworzyć coś własnymi rękoma, uczyć się języków, podróżować. Biżuterię zaczęłam tworzyć już ponad 10 lat temu w Anglii. Jestem samoukiem. Mam również koleżankę, która zawodowo wyrabia ją różnymi technikami, więc czasem wymieniamy się pomysłami. Podglądałam trochę na Internecie, czytam i śledzę różne style i modele, i tak próbowałam zrobić coś sama.

Tworzysz biżuterię dla siebie czy także dla innych?

Na początku robiłam jedynie dla siebie i dla znajomych, na Święta przygotowywałam nowe kolekcje i sprzedawałam  przyjaciółkom oraz w  firmie koleżankom i kolegom. Potem niestety z braku czasu, gdyż moja praca  wymagała podróży za granicę 3 tygodnie w miesiącu, musiałam odłożyć na bok moje hobby. Jednak teraz znowu powróciłam do mojej pasji. Chętnie tworzę na zamówienie pod klienta. Podsyłam dostępne kolory, oraz opcje wykończenia. Stąd biżuteria jest unikalna… a nie masówka. Produkty są dobrze wykonane i służą na lata, i są w przystępnych cenach. Moje znajome nadal noszą kolczyki i naszyjniki które mają po 10 lat, wracają często  ponownie po nowości, gdyż tego roku znacznie poszerzyłam moją kolekcję. Od niedawna wysyłam także za granicę.

Jaka jest twoja biżuteria?

Staram się robić coś innego  niż w sklepach, sprawdzam jakie są trendy, ale kieruję się swoim gustem i intuicją. Lubię bardzo kolory, stąd  też kolekcja z przecudnymi kryształkami Swarovskiego, która ciągle się powiększa o nową kolorystykę, style, kształty. Bardzo lubię  też styl minimalistyczny, delikatne i eleganckie bransoletki, naszyjniki i kolczyki pasujące na każdą okazję, do pracy, na wyjście, biżuterię ślubną czy wieczorowe imprezy.

W jaki sposób tworzysz ?

Tworzę ręcznie przy użyciu najlepszych produktów pochodzenia EU jak srebro 925, oraz srebro pokryte 24k złotem lub 18k różowym złotem, bez niklu oraz oryginalne kryształki Swarovskiego.

Czy twoja kolekcja ma jakąś nazwę?

Tak, własnie niedawno powstała nazwa mojej biżuterii Caprices d’Alina czyli Kaprysy Aliny. Trochę nie najlepszy moment sobie wybrałam na zwiększenie aktywności… Przez równy miesiąc nie sprzedałam ani sztuki, ale teraz zaczyna pomału się rozkręcać, a niedługo jest Dzień Matki, więc jestem dobrej myśli.

Czy masz jakieś ciekawe wspomnienia, doświadczenia związane z twoją twórczością?

Miło wspominam Christmas Market  w Anglli, było bardzo zimno, ale za to  wspaniała atmosfera. W tym tygodniu wysłałam pierwsze zamówienie za ocean – do USA. Byłam zaskoczona i szczęśliwa.

Czy masz jakieś inne pomysły, plany związane z pasją?

Chcę rozwinąć moją działalność online … na mediach społecznościowych. Wprowadzenie kwarantanny zmusiło mnie do tego, 2 miesiące temu utworzyłam stonę na FB Caprices d’Alina  , miesiąc temu konto na Istagramie  CapricesdAlina, oraz otworzyłam sklep na Etsy, ale chciałabym rozwinąć się także na inne kanały. Powoli  uczę się wszystkiego, ale dużo pracy przede mną, gdyż nie mam doświadczenia jeśli chodzi o marketing czy fotografię i grafikę. Przyznam, że  robienie ładnych zdjęć oraz postów przychodzi mi dość ciężko …

Mam kilka  innych pomysłów, ale nie chcę zapeszać …, to pomysły na przyszłość jak już będziemy mogli wychodzić swobodnie z domu.

Jak zrodziła się myśl  by wspomóc personel medyczny podczas pandemii?

Szukałam pomysłu jak mogłabym pomóc, gdyż serce się kraje czytając wiadomości. Przykro mi było iż będąc „uwieziona” z małym dzieckiem w domu  nie bardzo mogę pomóc potrzebującym w tych ciężkich czasach… Pomysł podpowiedziała  mi przyjaciółka i zdecydowałam przeznaczyć 5 % zysków ze sprzedaży dla Lekarzy bez Granic – „Medici senza Frontiere”. Więc kupując moją biżuterię możecie pomóc i wy, oprócz tego jest wiosenna promocja 10% na stronie www.Etsy.com/shop/CapricesdAlina

 Zapytam cię jeszcze o kuchnię, mieszkałaś w wielu krajach, co lubisz jeść i gotować?

 Bardzo lubię jeść, uwielbiam gotować, piec i próbować nowe przepisy. Inspiracje czerpię z podróży. Lubie kuchnię polską, włoską, francuską, meksykańską, sushi, peruwiańską hiszpańską, potrawy pikantne i łagodne, owoce morza. Do dziś pamiętam jak pierwszy raz we Francji dyrektorka szkoły zaprosiła mnie na kolację i podała surowe ostrygi, szkoda że nikt nie zrobił mi zdjęcia, jaką miałam minę …, bo umierałam ze strachu… Teraz uwielbiam surowe owoce morza, to zasługa mojego męża. Uwielbiam urozmaicenie, szybciej byłoby wymienić czego nie lubię.

Jak spędzasz czas w kwarantannie artystycznie czy rodzinnie?

Jedno i drugie. W weekend staram się bardziej rodzinnie, gdy mąż jest w domu, w tygodniu bardzo dużo pracuję i widzimy się tylko rano i późnym  wieczorem.  Z pewnością nie nudzę się, z 3 letnim maluchem trudno się nudzić, oprócz tego obowiązków domowych  nie brakuje. Ale próbuję wygospodarować sobie trochę czasu na moją pasję.

Twoje motto życiowe brzmi?

„Powoli ale  do celu

Dziękuję ci bardzo za rozmowę, życzę sukcesów w pracy i  w rozwijaniu twojej pasji. Twoja biżuteria jest naprawdę piękna, delikatna i kobieca, na pewno doda blasku niejednej z nas. Powodzenia!

Rozmawiała: Aneta Malinowska, autorka stron 
Polacy z Bolonii i okolic i Aneta Malinowska – fotografie, pittura




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *