Alergicy w czasie pandemii są szczególnie zagrożeni

Pandemia koronawirusa dla wielu osób była wyjątkowym zagrożeniem. Wśród nich szczególnie narażeni na ciężki przebieg choroby byli alergicy. 

Choroby alergiczne są określane jako … epidemia XXI w.  Światowa Organizacja Alergii szacuje, że u 30–40 proc. populacji występuje co najmniej jedno ze schorzeń alergicznych. Według WHO są one na trzecim miejscu na liście najczęstszych chorób przewlekłych. W Polsce, jak wynika z danych  NFZ, na alergie choruje około 12 mln osób: 8 mln ma alergiczny nieżyt nosa, a ponad 4 mln walczy z astmą. Przyczyną choroby są alergeny znajdujące się w pyłkach drzew, traw, zbóż, chwastów, odchodach roztoczy kurzu domowego czy w sierści i naskórku zwierząt domowych. Objawy choroby to katar, zatkany nos, zaczerwienienie spojówek, swędzenie oczu czy suchy kaszel. Alergia jest dokuczliwa i groźna. Jeżeli symptomy utrzymują się, mogą być  uciążliwe i groźne dla zdrowia. Mogą powodować atopowe zapalenie skóry albo katar, atakować układ oddechowy, a nawet wywoływać groźny dla życia wstrząs anafilaktyczny. Nierozpoznana albo leczona nieprawidłowo alergia może prowadzić do powikłań i cięższych schorzeń, takich jak astma czy POChP (przewlekła obturacyjna choroba płuc), która według WHO jest  trzecią  przyczyną śmierci na świecie. Lekarze podkreślają, że kluczowa jest szybka diagnoza i leczenie, które zwłaszcza teraz – w czasie pandemii SARS-CoV-2 – może zapobiec wniknięciu wirusa do organizmu przez błony śluzowe.  

Alergie mają zarówno dzieci, jak i dorośli, którzy w młodym wieku nie mieli symptomów. Skłonność do niej jest dziedziczna, ale za wzrost zachorowań w dużym stopniu odpowiedzialne są też czynniki cywilizacyjne, np. dym papierosowy, środki chemiczne czy smog. Kluczowe jest szybkie postawienie diagnozy i wdrożenie leczenia przyczynowego. Immunoterapia – nazywana popularnie odczulaniem – jest jedyną metodą leczenia alergii, która zwalcza ich przyczynę, a nie tylko objawy. Ta bezpieczna i skuteczna terapia, która zapobiega rozwojowi astmy oskrzelowej i innych, ciężkich chorób alergicznych jest stosowana od dawna,  ale  ciągle zbyt rzadko. Na 12 mln Polaków z alergią objawową tylko około 150–200 tys. osób się odczula. Przyczyna – pewnie brak refundacji.  Europejskia Akademii Alergologii i Immunologii Klinicznej zaleca, żeby – kiedy to tylko możliwe – odczulać pacjentów i próbować przywrócić tolerancję na alergen: czy to w formie iniekcyjnej, podjęzykowej, czy w formie kropli bądź tabletek. Skuteczność różnych form terapii jest prawie taka sama. Leczenie trwa od trzech do pięciu lat, ale w przypadku immunoterapii podjęzykowej w tabletkach zaletą jest to, że pacjent może przyjmować ją w domu, samodzielnie, a do alergologa  zgłasza się raz na trzy miesiące.

 W okresie  covidowym musimy zoptymalizować leczenie wszelakich chorób przewlekłych, w tym i alergicznych, żeby zabezpieczać przed wnikaniem wirusa do organizmu przez górne czy dolne drogi oddechowe. 

Nie wiemy,  co będzie jesienią i czy pandemia z nami nie zostanie. Trzeba  mieć możliwość leczenia się nie tylko w gabinecie, ale jeśli to tylko możliwe to i w domu – bez konieczności częstych wizyt w przychodni czy szpitalu.  

Korespondencja: Ewa Trzcińska, dziennikarka, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *