W piątek rozpocznie się szczyt Unii Europejskiej, na którym będą dzielone środki z budżetu UE na lata 2021-2027 na rozwój regionów, wsparcie przedsiębiorstw czy transformację energetyczną w poszczególnych krajach członkowskich oraz w środki na odbudowę po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Zasadą jest, że środki unijne mają nie tylko pomóc przezwyciężyć kryzys, ale jeszcze bardziej zmniejszać dystans poszczególnych gospodarek do tych z Zachodu.
Według danych Eurostatu PKB na jednego mieszkańca w Polsce w minionym roku przypada 73 proc. średniej unijnej. To o 10 pkt proc. więcej niż w 2010 r. Świadczy to o wzroście dobrobytu w Polsce i że … potrafi wykorzystywać unijne wsparcie. Dużo wyżej od Polski w tej statystyce znalazły się Czechy (92 proc.), Estonia (84 proc.) i Litwa (82 proc.), tuż przed nami Węgry i Słowacja. Za Polską była Łotwa (69 proc. unijnego PKB), Rumunia (67 proc.) i Grecja (68 proc.).
Komisja Europejska proponując budżet UE na lata 2021-2027 oraz w środki na odbudowę po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa bierze pod uwagę przede wszystkim cel, jakim ma być zmniejszenie różnic w rozwoju między tzw. nowymi i starymi krajami Unii. Na takim wyrównaniu poziomów zyskają wszyscy członkowie Unii i dlatego należy utrzymać poziom finansowania – podkreśla KE w swoich komunikatach.
Jeśli chodzi o środki na wsparcie po pandemii, KE wzięła pod uwagę wielkość populacji, gdzie PKB jest najniższy (Polska jest w UE na 6. miejscu od końca), a bezrobocie najwyższe. W ten sposób, niezależnie od szkód wywołanych przez pandemię, zaproponowano rozdzielenie 750 mld euro z funduszu odbudowy. Polska może być trzecim największym beneficjentem – suma pożyczek i grantów, jaka miałaby trafić nad Wisłę, wynosi 63,83 mld euro. Większe kwoty miałyby trafić do Włoch – 172,7 mld euro i Hiszpanii – 140,4 mld euro. Zwróćmy jednak uwagę, że Włosi i Hiszpanie cały czas więcej wpłacają do unijnego budżetu niż z niego wyjmują, co podkreślają rządy tych państw.
Dokładne obliczenie, ile i z jakich programów środków trafi do poszczególnych państw nie jest takie proste. Niektóre pozycje z budżetu są rozdzielane z góry, jak np. w polityce spójności, gdzie Polska jest największym beneficjentem w UE, czy we Wspólnej Polityce Rolnej. Unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski informował, że Polska otrzyma ok. 2 mld euro więcej na rolnictwo w porównaniu do poprzedniego projektu. W ramach Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który został w propozycji KE zwiększony do 40 mld eurokwota przydzielona Polsce jest największa w całej UE i wynosi 8 mld euro.
Jeśli chodzi o pule rozdzielane według najlepszych projektów w programach takich jak Horyzont – tu Polska wypada blado.
Ostatnio modyfikację zgłosił szef Rady Europejskiej Charles Michel, proponując, żeby 70 proc. środków z funduszu odbudowy zostało rozdzielanych tak, jak chciała tego KE – z klucza, który był korzystny dla Polski, zaś 30 proc. proponuje, aby opierało się na kryzysowych danych z 2020 i 2021 r. z przydziałem kwot w w 2023 r.
Na wzmocnienie gospodarek po kryzysie przeznaczono 560 mld euro w ramach instrumentu odbudowy i odporności. Środki te mają być wydawane poprzez dział budżetu, w którym jest polityka spójności.
Ostateczny kształt wieloletniego budżetu będzie zależał od ustaleń szefów państw i rządów. Będzie zapewne bardzo burzliwie, tym bardziej, że poszczególni członkowie będą chcieli przeforsować dogodne dla swoich krajów zapisy czy nowe podatki, jak choćby od niepoddanego recyklingowi plastiku, który ma być w prowadzony szybko i przynieść UE kilka miliardów euro rocznie. Polsce nie jest to na rękę, bo z recyklingiem nie jest u nas najlepiej.
Korespondencja: Ewa Trzcińska, dziennikarka, ekspert biznesowy, doświadczony organizator eventów biznesowych i targowych, tłumaczka języka włoskiego. Kontakt [email protected]