Znany – nieznany Turyn: Luci d’Artista, czyli barwne neony w mroku i mgle

Przejeżdżając czy przechodząc przez centrum Turynu o tej porze roku, nie
sposób nie zauważyć kolorowych świateł, migoczących najróżniejszymi
kształtami ponad głowami przechodniów. Nie są to przypadkowe kompozycje, ale iluminacje stworzone przez artystów specjalnie na zamówienie Comune di Torino, aby rozjaśnić ciemności i na chwilę zatrzymać pędzących mieszkańców.


Oczywiście wiele wielkich miast ściga się w zajęciu zaszczytnego
pierwszego miejsca w konkursie na najpiękniejszą świąteczną iluminację,
jednak w konkursie na najbardziej oryginalną, Turyn z pewnością przoduje.


W tym roku, 30 października, pomimo licznych przeszkód, już po raz 23
(od 1998 roku) pojawiły się ponad placami i ulicami te niezwykłe i różnorodne dekoracje, które będą prezentowane do 10 stycznia przyszłego roku. Pomysł ten, na tyle spodobał się i zyskał sławę, że przyjął się również w Salerno, gdzie jest realizowany od 2006 roku.


W ubiegłych latach spacerując, podziwiałam neony z zachwytem,
podobnie jak wielu innych oglądających, zaopatrzona w specjalny plan ich
rozmieszczenia i informacje o wydarzeniach towarzyszących, rozpoznając dzieł licznych współczesnych włoskich i zagranicznych artystów. Niektóre z ich prac, jak choćby Tappeto Volante (Latajacy dywan) Daniela Burena nad Piazza Palazzo di Città, czy Amare le differenze (Kochać różnice), zapisane w kilkudziesięciu językach (także po polsku!) na ścianach Tettoia di Orologio na placu Porta Palazzo pozostały już na stałe zainstalowane w stolicy Piemontu. Inne zaś, co roku, zmieniają miejsce swojej ekspozycji. W sumie 26 neonów, dekoracji świetlnych, z których 14 można oglądać w centrum miasta, a 12 pozostałych w innych dzielnicach.


I choć w tym roku, z powodu wprowadzonych ograniczeń w poruszaniu
się po mieście ze względu na Covid-19 wydaje się niemożliwym zobaczenie ich wszystkich, to warto choćby wyjrzeć z samochodu albo idąc po drodze na chwilę po prostu podnieść głowę, czy spojrzeć przez okno.

Korespondencja z Piemontu: Katarzyna Dyrska, prawniczka, pasjonatka nie tylko włoskiej kultury [email protected]




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *