Bitcoin z nowym rekordem cenowym. Czy stanie się wreszcie powszechną metodą płatności?

Stało się – Bitcoin pokonał kolejną magiczną barierę i we wtorek 9 lutego jego cena przekroczyła 48 tysięcy dolarów za jedną wirtualną monetę. To oczywiście bezpośredni efekt inwestycji, jaką
dokonała Tesla. Firma Elona Muska ulokowała w tym aktywie niebagatelną kwotę 1,5 miliarda dolarów. Co więcej – głośno mówi się, że to dopiero początek ofensywy Tesli na rynku kryptowalut. Czy Bitcoin ma szanse stać się wreszcie powszechnym sposobem płatności?
Niewykluczone, mając na uwadze fakt, jaki wpływ na światowe rynki ma Musk, a także to, że w BTC chcą inwestować kolejni giganci.

Warto przypomnieć sobie, jaki los Bitcoinowi wróżyli pod koniec zeszłego roku eksperci rynku kryptowalutowego. W największym skrócie – najsłynniejsza wirtualna waluta świata miała przez najbliższe pół roku drożeć przez rosnącą wokół niej bańkę spekulacyjną. To, że BTC przebije poziom 45 tysięcy dolarów za monetę było raczej wiadome. Mało kto jednak spodziewał się, że stanie się to już w lutym. Kurs Bitcoina osiągnął historyczny poziom tylko po wkroczeniu do akcji Elona Muska i
jego Tesli. Inwestycja na poziomie 1,5 miliarda dolarów oraz zapowiedzi kolejnych zakupów waluty autorstwa Satoshiego Nakamoto skutecznie przedłużyły rozpędzoną hossę aktywu.

Po co Musk kupował Bitcoina?


Wielu osobom może wydawać się, że inwestycja Muska w BTC jest kolejną fanaberią inwestora. Ekscentryczny miliarder wkroczył jednak na rynek kryptowalut w sposób świadomy i na pewno nie bezcelowy. Zakup Bitcoina to m.in. efekt zaktualizowanej polityki inwestycyjnej Tesli. Dzięki takiemu
posunięciu spółka ma cechować się większą elastycznością pod kątem dywersyfikacji. Ponadto, Tesla chce uchronić część posiadanego kapitału przed utratą jego wartości. Zakup BTC pozwala zmaksymalizować środki pieniężne firmy w stosunkowo krótkim czasie. Oczywiście nie jest to
inwestycja pozbawiona ryzyka. Kto jak kto, ale Elon Musk nie boi się podejmować decyzji trudnych czy nawet niekonwencjonalnych. Dotychczas wszystko, czego się tknął, zamieniało się w złoto. Bardzo możliwe, że podobny los spotka Bitcoina.

Czy Musk odmieni los Bitcoina?


Nie jest tajemnicą, że Bitcoin, mimo sporych sukcesów, jakie zanotował w ostatnich dwunastu miesiącach, wciąż nie potrafi przebić się do powszechnego obiegu i stać się metodą płatności traktowaną w taki sam sposób jak tradycyjne pieniądze. Proces akceptacji wirtualnych monet
postępuje, ale w bardzo wolnym tempie. Niewykluczone, że zmieni się to w najbliższym czasie, właśnie po inwestycyjnej interwencji Muska. Świadczyć może też o tym fakt, że Tesla jasno i wyraźnie zasygnalizowała chęć akceptowania płatności właśnie w BTC. Początkowo miałoby to funkcjonować na dość ograniczonych zasadach, ale w dalszej perspektywie dokonywanie zakupów produktów marki mogłoby się odbywać przy udziale Bitcoina bez żadnych ograniczeń.

Jednocześnie, nie da się ukryć, że skok cenowy po dokonaniu zakupu aktywu przez Muska jest poniekąd spełnieniem prognoz ekspertów sprzed kilku tygodni. Realna wartość BTC nie wzrosła, a wywindowany kurs można uznać za pokłosie nagle i spektakularnie napompowanej bańki. Można nawet spotkać się ze stwierdzeniem, że Bitcoin to król spekulantów. Duża inwestycja Tesli nie zmieniła charakteru aktywu. Wciąż jest to twór niezwykle podatny na nie zawsze sprawdzone doniesienia, a to sprawia, że należy podchodzić do niego ostrożnie, chcąc ulokować w nim kapitał.

Kto jeszcze interesuje się Bitcoinem?


Eksperci próbujący przewidzieć los Bitcoina zaznaczali, że rok 2021, przynajmniej w pierwszych sześciu miesiącach, upłynie pod znakiem wzrostów między innymi dlatego, że coraz więksi gracze
chcą zainwestować w tę kryptowalutę. Zakup dokonany przez Teslę bez wątpienia jest najbardziej spektakularnym wydarzeniem rynku krypto ostatnich kilku czy nawet kilkunastu miesięcy. Przewidywania fachowców pod tym względem okazały się trafne, gdyż nie tylko Musk mocno
interesuje się BTC. Dla przykładu – zajmująca się oprogramowaniem analityki biznesowej marka MicroStrategy urosła na giełdzie o około 22% korzystając na fali wzrostowej Bitcoina po informacjach o inwestycji Muska. Skąd taka reakcja? Wystarczyło, że CEO firmy – Michael Saylor – okazał się wielkim fanem BTC. Z kolei kanadyjskie przedsiębiorstwo Mogo, które ogłosiło w grudniu ulokowanie w Bitcoinie kwoty 1,5 miliona dolarów kanadyjskich, zaliczyło wzrost giełdowy rzędu 45%.

Ostrożność wciąż wskazana


Jak zostało wspomniane – ostatnie rewelacje z udziałem Bitcoina nie zmieniły charakteru tej kryptowaluty. Wciąż podatna jest ona na spekulacje, o czym zresztą informuje nawet sama Tesla. W opublikowanym raporcie, który zdradza, ile pieniędzy Musk postanowił ulokować w BTC, widnieje wyraźna adnotacja, że najsłynniejsza waluta kryptograficzna wykazuje się ogromną zmiennością cenową. Jej kurs może zmienić się dosłownie z godziny na godzinę. Dlatego to ewentualnego zakupu
Bitcoina należy podejść w sposób bardzo ostrożny.


Sam Elon Musk póki co mocno nakręca kurs Bitcoina. W swoim twitterowym biogramie umieścił ikonkę tej kryptowaluty. Nawet tak pozornie nieznaczący gest ma szanse sprawić, że cena zanotuje
kolejny skok. Co więcej, szef Tesli spogląda nie tylko w kierunku BTC, ale dość jednoznacznie wykazał zainteresowanie dogecoinem, który oczywiście również zareagował na to wzrostami.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *