Od kilku dni północne Włochy są nękane przez silne burze, nawałnice, gradobicie, powodzie, trąby powietrzne, osuwiska ziemi. W Lombardii nieustanne silne deszcze spowodowały zalania, poważne uszkodzenia dróg, budynków i pojazdów. Rzeki i jeziora osiągnęły niebezpieczny poziom. Szczególnie katastrofalna sytuacja jest nad jeziorem Como, gdzie ulice zapełniły się wodą, błotem, połamanymi drzewami. Wiele miasteczek i wsi jest odizolowanych od świata. Setki funkcjonariuszy Ochrony Cywilnej i straży pożarnej oraz wolontariuszy pomaga w oczyszczaniu dróg i domostw.
Podobna sytuacja ma miejsce w regionach Piemonte, Veneto, Friuli Venezia Giulia i Trentino-Alto Adige. Klęska żywiołowa dotknęła liczne gospodarstwa rolne gdzie straty upraw i zniszczenia dobytku sięgają 90%.
W południowych regionach kraju natomiast temperatury sięgają 36°-40°. Tutaj uprawy cytrusów, drzew oliwnych i warzyw dotknęła przedłużająca się susza – blisko trzy miesiące bez większych opadów deszczu.
Największym zagrożeniem są jednak rozległe i intensywne pożary, które niszczą tereny Sardynii, Sycylii i Apulii. Straty tego żywiołu sięgają już wielu milionów euro.
Przedstawiciele władz regionów alarmują i apelują do rządu aby w budżecie przeznaczyć odpowiednio wysokie środki na zapobieganie skutków drastycznych zmian klimatycznych, które coraz częściej i dotkliwiej dewastują Italię.