Udzielanie pomocy to nie taka prosta sprawa, trzeba się tego nauczyć – Aneta Malinowska w rozmowie z Ewą Trzcińską

Dzisiejsza Polonia, rozsiana po całym świecie (doliczono się około 20 mln na wszystkich
kontynentach) – czy czuje się związana z Polską, co chce dla swojej Ojczyzny i rodaków zrobić?


Polonia dziś i jutro – jaka jest, a jaka będzie? Dokąd zmierza? Jakie ma zadania? Jak się określa?


Zaczynamy wielogłos na ten temat. Zapraszamy do współpracy wszystkich zainteresowanych.


Jak trudno być Polakiem mieszkającym w obcym kraju, z iloma problemami trzeba się zmierzyć, jak
nie dać się samotności i jak wielka siła tkwi w grupie wsparcia złożonej z rodaków oraz ilu mamy
wspaniałych Polaków gotowych nieść pomoc – o tym wszystkim miałam okazje się przekonać będąc
w Kapitule nagrody Osobowość Polonijna Roku. Już wtedy, podczas obrad, zapoznając się z
sylwetkami niesamowitych kandydatów do nagrody zastanawialiśmy się w jury, jakie działania
możemy podjąć aby nie zaprzepaścić siły, która tkwi w Polakach mieszkających poza swoim krajem
urodzenia.


Chciałabym zacząć wielogłos na ten temat, jednocześnie zapraszając do współpracy wszystkich
zainteresowanych.


Aby coś zrobić, trzeba zacząć (Horace Greely)


Zaczynamy więc rozmową z Anetą Malinowską, która została nagrodzona statuetką w konkursie
Osobowość Polonijna Roku, zorganizowanym przez Bożenę Krasoń, Urszulę Golda i Paulinę
Maćkowiak
.

Aneta Malinowska o sobie:
Urodziłam się w małej miejscowości Chełmsko Śl. w województwie Dolnośląskim. Studia skończyłam
na wrocławskiej Akademii Rolniczej, Wydział Ochrony Środowiska. Wykształcenie nie pomogło mi w
znalezieniu dobrej pracy, dlatego wyjechałam za granicę ,,za chlebem”. We Włoszech mieszkam już
prawie 18 lat, a w samej Bolonii 16. Na początku nie było łatwo, dziś mogę powiedzieć, że poradziłam
sobie. Pracuję jako fotograf i artysta. Moje pasje, czyli sztuka i fotografia stały się moją pracą, udało
mi się spełnić w ten sposób moje skryte marzenie. Żyjąc w Bolonii, mieście słynącym z kultury, mogę
być w centrum wydarzeń nie tylko jako uczestnik, ale jako mający okazję zaprezentować swoje prace
artysta. Jest mi tu dobrze też i dlatego, że nie brakuje naszych rodaków. Wymieniamy się
doświadczeniami, wspieramy – po prostu spotykamy się i możemy na siebie liczyć. Możemy też
rozmawiać w naszym języku… Więcej o mnie na stronie https://arte-4-you.com/

Przede wszystkim – gratulacje! Statuetka Osobowość Polonijna Roku należy do Ciebie. Zgłoszono
kandydatów z praktycznie całego świata – Polaków działających na rzecz swoich rodaków poza
granicami kraju. Jak to wyróżnienie przyjęłaś? Widziałam Twoje wzruszenie podczas wydarzenia
online…

Bardzo dziękuję! To było dla mnie niezmierne zaskoczenie, nie liczyłam na tak zaszczytną nagrodę.
Już samo zgłoszenie mnie do konkursu, to, że ktoś mnie zauważył było dla mnie już wielkim
wyróżnieniem. Moja działalność to spontaniczne inicjatywy, które są dla mnie czymś naturalnym i
oczywistym. Podczas uroczystego podsumowania konkursu po usłyszeniu mojego nazwiska naprawdę
zaniemówiłam i oczywiście nie obyło się bez łezki w oku. Jestem niezmiernie szczęśliwa, a
jednocześnie jeszcze bardziej zmotywowana i przekonana, że tak działania na rzecz Polaków
mieszkających za granicą jak i takie konkursy są naprawdę potrzebne.

Polakom mieszkającym w Bolonii i okolicach nie trzeba Ciebie przedstawiać – od tylu lat
prowadzisz grupę na Fb Polacy z Bolonii i okolic i jesteś chodzącą encyklopedią ale też i skrzynką
kontaktową i pogotowiem ratunkowym. Skąd u Ciebie taka chęć niesienia pomocy?

Rzeczywiście, zna mnie sporo osób. Grupa powstała ponad 7 lat temu z … pamiętania o moich
trudnościach i potrzebach. Jak przyjechałam do Bolonii to nie znałam nikogo i pamiętam, jak było
ciężko czegokolwiek dowiedzieć się czy załatwić najprostszą ( o ile takie są…) urzędową sprawę.
Właściwie marzeniem było znaleźć pracę zwłaszcza nie znając dobrze języka, czy po prostu fajnie
spędzić wolny czas. Postanowiłam ułatwić nowy start innym Polakom, którzy z różnych powodów
zjawiali i zjawiają się w Bolonii i jej okolicach. To nie jest taka zwykła grupa jak inne, gdzie się wstawia
co komu się podoba. Nasza to grupa integracyjno-informacyjna, która ma pomagać, informować,
integrować. Jak zawsze, na początku nie było łatwo, ale dziś grupa urosła w siłę i mamy w niej
wspaniałych ludzi chętnych zawsze do pomocy. Wiele razy udało się zainterweniować, nawet w
naprawdę bardzo ważnych sprawach. Dzięki naszym spotkaniom wielu z nas mogło poznać się
osobiście, z tego stworzyły się prawdziwe przyjaźnie. Każdy z nas ma oparcie w grupie i nie czuje się
samotnie w swoim obecnym miejscu zamieszkania. Oczywiście, nie brakuje także ludzi, którzy są tyko
po to by mącić wodę; takich po kilkakrotnym uprzedzeniu po prostu usuwamy. Mottem grupy jest
Polak Polakowi przyjacielem, a nie jak mówi powiedzenie wilkiem. Ten stereotyp można zmienić,
wystarczy zacząć od samego siebie ….

Ostatnio nawet przyszła do mnie bardzo miła wiadomość od pani Kasi z Pesaro. Nasza grupa bardzo
się spodobała i ma powstać tam na podobnych zasadach. Oczywiście, zaoferowałam moją pomoc,
wiedząc jak trudne są początki.


Czy oprócz grupy działasz także na innych polach?


Tak, jest inna grupa na FB Polscy artyści we Włoszech ,która skupia polskich artystów. Stworzyłam
też stronę, gdzie prowadzę projekt „Polskie dumne kobiety na świecie


To projekt fotograficzny przedstawiający obraz polskiej kobiety za granicą, która nigdy nie
zapomniała o swoich korzeniach i jest dumną Polką na świecie. Celem jest zaprezentowanie w ujęciu
przekrojowym zbiorowego portretu kobiet, świadomych swoich korzeni i odczuwających dumę ze
swojego polskiego pochodzenia.

Od kilku lat jestem także korespondentką polskiego portalu Polacy we Włoszech.


Pamiętasz ten dzień czy moment, kiedy po raz pierwszy zrobiłaś coś dla Polki czy Polaka?


Bardzo dobrze pamiętam, gdyż za pomoc zostałam … okradziona. Nie chciałabym teraz dokładnie
opisywać sytuacji, bo ciągle sprawia mi to przykrość. Udzielanie pomocy to nie taka prosta sprawa, trzeba się tego nauczyć. Trzeba być świadomym, że wiele osób tego nie doceni, a wręcz zapomni czy
będzie ich to tak uwierać, że dadzą ci w kość. Z czasem nauczyłam się być bardziej ostrożną. Staram
się nadal być wsparciem, ale dla tych, którzy naprawdę tego potrzebują. Nie jest to proste, często
pomaga mi w tym bezpośrednia rozmowa.


Nie zniechęciłaś się mimo wszystko po tym pierwszym niefortunnym razie…


Na początku tak. Zarzekałam się, że już nigdy nikomu nie pomogę. Straciłam nie tylko pieniądze, ale
co dużo ważniejsze – zaufanie do ludzi. Jednak po przemyśleniu zdałam sobie sprawę ,że to
egoistyczny i krzywdzący wybór. Przez pryzmat jednej osoby nie mogę oceniać wszystkich. Chciałam
być wsparciem, chciałam robić coś pożytecznego. Więc staram się pomagać, ale ostrożnie; dawać tyle
ile mogę, ale nie oczekiwać niczego w zamian. Każde doświadczenie – dobre czy złe – nas uczy. Jak to
się mówi – co nas nie zabije to nas wzmocni i właśnie tak jest.

Najtrudniejsze w tego typu działaniu jest …


Czasami bezradność. Najtrudniej jest chyba znaleźć darmowy nocleg osobom, które nagle znalazły się
bez dachu nad głową. Same, bez żadnych oszczędności, w nieprzyjaznym nagle mieście. Zdarzyło się
tak kilka razy i udało się im pomóc. Niestety, jesteśmy tylko grupą a nie instytucją. Wiele drzwi mamy
zamkniętych. Nasza moc i siła tkwią w prywatnych osobach, w ich dobroci, ich wrażliwości i chęci
niesienia pomocy. Kiedy wiem, że udało się komuś pomóc to jakby kamień mi spadł z serca. Wtedy,
niezależnie czy usłyszę słowo dziękuję, mogę odetchnąć z ulgą.

Pandemia dotknęła wiele grup zawodowych, we Włoszech wiele Polek pracuje jako opiekunki osób
starszych czy pomoc domowa, z dnia na dzień zostały bez dachu nad głową i pracy. Co mogłabyś
poradzić przyjeżdzającym do pracy we Włoszech naszym rodakom?


Cały czas na naszej grupie publikujemy przydatne wiadomości, odpowiadamy na pytania,
publikujemy nadesłane oferty pracy, doradzamy. Mamy nawet naszą listę usługową, gdzie możemy
znaleźć polskich fachowców z Bolonii i okolic.


Jeśli mogłabym coś doradzić pracującym we Włoszech – starajcie się myśleć nie tylko o tym, jak
wesprzeć waszą rodzinę, ale też jak zadbać o siebie. Czasami z dnia na dzień można stracić pracę,
dobrze jest mieć za co przeżyć ciężki moment. Dobrze zadbać o to, aby mieć grupę przyjaciół, grupę
wsparcia. A jeśli czytają nas Polacy mieszkający w kraju – Italia teraz nie jest rajem, tu zarabia się
podobnie jak w Polsce, biorąc pod uwagę koszty utrzymania. Może nawet relatywnie mniej…


Podejmujcie świadomie decyzje.

Czy myślisz, że kolejne pokolenia też będą zachowywać tożsamość narodową? Czy jest taka
potrzeba, a może wszyscy za ileś lat będziemy tylko Europejczykami a nie Polakami, Włochami czy
przedstawicielami innych nacji?


Myślę, że tak. Moim zdaniem obowiązkiem każdego rodzica jest uświadomienie własnym dzieciom
skąd pochodzą, jakie są ich korzenie. W Bolonii mamy świetnie działającą polską szkołę, z którą często
współpracuję i widzę w oczach dzieci tę iskrę radości podczas rozmowy w ojczystym języku.

Czy Twój syn mówi po polsku, zna nasze tradycje, czuje się Polakiem? A dzieci Twoich znajomych?


Oczywiście w domu obowiązkowo rozmawiamy po polsku. Z dziećmi moich znajomych bywa różnie.
Niektóre z dzieci niestety mając jedno z rodziców pochodzenia polskiego nie umieją powiedzieć ani
słowa po polsku. To oczywiście wybór każdego rodzica, ale myślę, że to także krzywda dla dziecka.
Dwujęzyczność pomaga – wzbogaca naszą kulturę, a w przyszłości …. łatwiej znaleźć pracę.

Jaka jest przyszłość Polonii na świecie? Nie myślę tu o strojach ludowych zakładanych na rozmaite
okazje i śpiewach, ale o poczuciu łączności z tradycją, wychowaniem i kulturą narodową…


Widzę, że jest wielu Polaków, którzy nie rezygnują z tradycji i kultury i promują polskość. Za granicą
na pewno potrzebne są polskie szkoły, które w dużym stopniu ułatwiają wprowadzenie dzieci do ich
pierwotnej kultury i tradycji. Tu przebywając w swoim gronie takie dzieci świetnie się odnajdują,
nagle okazuje się, że ktoś ich rozumie i nie chodzi mi tu o język, ale przyzwyczajenia, wartości czy …
humor. Rodzice często zapracowani nie mają czasu na wprowadzanie swojego potomstwa w sekrety
języka czy kultury. Wystarczy, jeśli będą mu podsuwać możliwości np. chodzenie na różnego typu
imprezy kulturalne czy uczestniczenie w życiu polonijnym. Każda struktura jednocząca nas
mieszkających za granicą ma swoją ogromną rolę w budowaniu i utrzymaniu świadomości
narodowej.


Czego my możemy nauczyć się od Włochów, a czego oni od nas Twoim zdaniem?


Od Włochów możemy nauczyć się otwartości , umiejętności cieszenia się chwilą. Włosi są bardzo
otwarci i lubią przebywać w towarzystwie. Oni od nas powinni nauczyć się punktualności, nasz
przysłowiowy kwadrans u nich trwa godzinę albo dłużej.


Bardzo dziękuję Ci za rozmowę. Czekamy na zaproszenie na wystawę Twoich prac, z ogromną
chęcią to pokażemy i opiszemy!


Z Anetą Malinowską rozmawiała Ewa Trzcińska
Zdjęcia: prywatne archiwum Anety Malinowskiej




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *