Powstanie warszawskie jest na wysokim miejscu w pamięci historycznej Polaków

W swoistej rywalizacji na „rynku” pamięci „Solidarność” pojmowana tak jak obecnie – nigdy nie „wygra” np. z powstaniem warszawskim i innymi heroicznymi zrywami niepodległościowymi. Co ciekawe badania dowodzą, że młodzi Polacy nie odwracają się na dźwięk słowa „historia” – wręcz przeciwnie, są gotowi zgłębiać ją w sposób dla nich atrakcyjny – o świadomości historycznej Polaków pisze prof. Krzysztof MALICKI

Pojęcie świadomości historycznej jest częściej używane przez historyków niż socjologów. Ci drudzy stosują je dość rzadko, zazwyczaj odwołując się do kategorii pamięci o przeszłości albo kultury historycznej. Wynika to z faktu, że dla historyków kwestia świadomości historycznej najczęściej oznacza poprawną wiedzę o historii: wydarzeniach z przeszłości, postaciach, miejscach. Socjologowie natomiast spoglądają na to zagadnienie w szerszym wymiarze, jako na całokształt obecności historii w teraźniejszości – na potoczne wyobrażenia o niej, sposoby upamiętniania i związane z tym rytuały i praktyki.

Oznacza to, że pamięć to bardziej nasycone emocjami i wartościami wyobrażenia o tym, co miało niegdyś miejsce, w których „poprawna” i zaaprobowana przez historyków wiedza jest najczęściej tylko nieznacznym elementem, a czasami wręcz wcale nie występuje. Jeśli po przeczytaniu powieści Henryka Sienkiewicza pojawia się w nas określone wyobrażenie o przeszłości naszej ojczyzny, też jest ono elementem naszych wyobrażeń o historii i czasami nawet dominuje w naszej świadomości. To ukazuje paradoksy pamięci, której wyrazem są zarówno rodzinne pamiątki, jak i muzea, nazwy ulic, pomniki czy tablice pamiątkowe. Pamięć i historia otaczają nas zatem zawsze i wszędzie. W każdym wytworze kultury jest pierwiastek historii. Tylko od naszej wrażliwości zależy to, czy go dostrzeżemy.

Mówiąc o pamięci historycznej Polaków analizujemy ją w kontekście pamięci zbiorowej narodu (pamięć narodowa). Odnosi się ona do postaci i wydarzeń, które kształtują zbiorowo nasze wyobrażenie o przeszłości i wiążą nas ze wspólnotą narodową. Ale każdy człowiek uczestniczy w wielu pamięciach, np. regionalnej czy rodzinnej. Przenikają się one w różnym stopniu, czasem wykluczając się, czasem wzajemnie się stymulując. Jaka jest pamięć Polaków? Odpowiedzi na to pytanie znaleźć można w raporcie „Edukacja dla pamięci”, który powstał na zlecenie Instytutu Pamięci Narodowej. Badania, które zrealizowaliśmy, są wielowymiarowe i obejmują wiele segmentów i zagadnień. Wskazują na przykład, że pamięć zbiorowa młodego pokolenia Polaków przypomina pamięć starszego pokolenia. Jeżeli zapytamy młodych ludzi o to, jakie wydarzenia z historii czy postaci są dla nich ważne, zazwyczaj wymienią te same, które wskazali starsi respondenci. Fakt ten wskazuje na stosunkowo skuteczną międzypokoleniową transmisję pamięci. Oczywiście częstotliwość tych wskazań w różnych pokoleniach nie jest jednakowa i te niuanse analizowane szczegółowo wskazują kierunki dalszych przemian, czasem niepokojących.

Na przykład formułując ranking wydarzeń z polskiej historii, z których Polacy odczuwają dumę, działalność NSZZ „Solidarność” pojawia się tylko we wskazaniach starszego pokolenia – większość młodych respondentów o niej nie wspomina. Dlaczego to takie ważne? Zawsze powtarzam studentom, że każdy naród miał jakąś ważną i wielką bitwę, każdy naród w kanonie swych bohaterów miał jakiegoś poetę lub odkrywcę, ale żaden naród nie dokonał tego, co zrobiła „Solidarność” – żaden nie zmusił władzy do zarejestrowania niezależnego związku zawodowego w realiach państwa totalitarnego. I to wszystko przez fenomen oddolnej aktywności społecznej, opartej na wartościach moralnych, nie zaś na bazie walki z bronią w ręku. To udało się tylko Polakom i w dodatku na niewyobrażalną skalę, mowa bowiem o wielomilionowym ruchu. Myślę, że „Solidarność” jest ewenementem na skalę światową. Coś podobnego trudno znaleźć w dziejach innych narodów i Polacy nie zdają sobie z tego sprawy.

Sądzę, że przyczyna tego tkwi w tym, że traktujemy „Solidarność” jako kolejny zryw niepodległościowy w szeregu wielu innych, przez co traci ona swą unikalność. Nie kreujemy pamięci o niej jako o niesamowitym fenomenie społecznej aktywności. Dlatego w swoistej rywalizacji na „rynku” pamięci „Solidarność” pojmowana tak jak obecnie – nigdy nie „wygra” np. z powstaniem warszawskim i innymi heroicznymi zrywami niepodległościowymi. „Solidarność” to zjawisko odmienne i absolutnie unikalne, które wymaga specjalnego podejścia, zupełnie innej narracji.

Młodzież w pewnym momencie opuści szkołę i jej kontakt z historią ograniczy się do czerpania z kultury popularnej, filmu lub internetu. Powstaje zatem pytanie, z jakim obrazem historii młodzi Polacy pójdą w świat. Jeśli na owym obrazie nie pojawią się elementy takie jak „Solidarność”, śmiem twierdzić, że edukacja historyczna w tym sensie nie wypełnia swej roli.

Oczywiście jestem daleki od tego, żeby na kształtowanie pamięci spoglądać jak technokrata, który pragnie formować ją poprzez wydawanie odgórnych nakazów i dyrektyw. Jestem zwolennikiem kreowania pamięci poprzez nasycenie nauczania historii w jak największym stopniu komponentem refleksyjnym, zadumą nad relacjami pomiędzy tym, co się wydarzyło, a naszym indywidualnym losem. Nasz raport wskazuje, że niestety taka zaduma nie pojawia się wśród nas zbyt często. Dla większości z nas historia jest materiałem do „zakucia” w szkole, zdania i zapomnienia. Nie podejmujemy głębszej refleksji nad „aktualnością” historii, nie traktujemy jej jako zasobu pożytecznej wiedzy dla dzisiejszego dnia. To poważny problem, który implikuje fundamentalne pytanie, po co nam w ogóle edukacja historyczna.

.

Foto DlaPolonii.pl

Usprawnienie systemu edukacji w zakresie kształtowania funkcjonalnej pamięci o przeszłości to ważne wyzwanie stojące przed polskim państwem. Raport „Edukacja dla pamięci” dowodzi, że 90 proc. młodzieży szkolnej jest gotowe poświęcić swój czas – także pozalekcyjny – by zgłębiać historię poprzez jedną z aktywności, takich jak pójście w teren, wizyta w miejscu pamięci, nagranie rozmowy z uczestnikiem wydarzeń historycznych, przygotowanie projektu czy przeczytanie nadprogramowej książki. To kwestia warta uwagi, ponieważ pokazuje, że młodzi ludzie nie odwracają się na dźwięk słowa „historia” – wręcz przeciwnie, są gotowi zgłębiać ją w sposób dla nich atrakcyjny. Warto również zaznaczyć, że najwięcej spośród młodych osób wskazało podczas badania, że wizyta w obozie zagłady jest z ich perspektywy najciekawszą formą kontaktu z historią. Ten rodzaj kontaktu wskazano również jako najbardziej wiarygodny. Fakt ten dowodzi, że młodzież oczekuje nie tylko atrakcji, ale przede wszystkim autentyczności. W miejscu takim jak KL Auschwitz nie ma miejsca na przysłowiowe fajerwerki. Ale przestrzeń byłych niemieckich obozów, miejsc kaźni i cierpień krzyczy bez słów. Dla wpatrzonego w ekrany smartfonów młodego pokolenia to nadal ważne i sądzę, że to bardzo optymistyczna informacja. Mam nadzieję, że wyniki badania „Edukacja dla pamięci” przyczynią się do zainicjowania dyskusji nad problemem edukacji historycznej. Materiał z badania podpowiada możliwe scenariusze, wskazuje na takie, które mogą się spotkać z dobrym odzewem, oraz takie, które będą nieskuteczne. Zebrany materiał – co jest czymś absolutnie unikalnym w tego typu badaniach – pozwala porównywać odpowiedzi uczniów, starszego pokolenia i nauczycieli historii.

Zastanawiając się nad tym, po co pamiętać o przeszłości, miejmy świadomość, że pamięć jest kluczowym elementem kształtującym naszą tożsamość. Nierzadko słyszymy w przestrzeni publicznej, że historii jest za dużo, że nie jest ona współcześnie tak istotna, a refleksję nad przeszłością warto zastąpić czymś bardziej „przydatnym”. Sądzę, że to nieprawda i nasze badanie potwierdza, że wśród Polaków istnieje głęboka świadomość tego, jak ważna jest dla nas historia.

Tekst Krzysztof Malicki, profesor Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jego zainteresowania naukowe to pamięć zbiorowa, świadomość historyczna, postawy wobec przeszłości.

Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za granicą 2023 r.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Źródło DlaPolonii.pl




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *