Rytis Konstantinavičius. Litwin pochodzenia polskiego, obecnie mieszkaniec Włoch.

Rytis Konstantinavičius to niesamowity człowiek o ogromnym talencie, tak więc nie wystarczy raz o nim napisać. To co dziś przedstawię to tylko część historii tego niesamowitego, wielkiego artysty.

.

.

BK – Rytis co byś powiedział o swojej Twórczości?

Rytis – O mojej twórczości…hm… spróbuję to ubrać w słowa, choć nie jest łatwo mówić o sobie.

Moja twórczość własna, która składa się z dwóch dyscyplin sztuki, ceramiki i malarstwa. Ceramika przez wiele lat zajmowała pierwsze i właściwie jedyne miejsce w mojej twórczości. Od momentu, gdy pojawiłem się w pracowni prowadzonej przez profesora Waldemara Graczyka jako student, malarstwo stało się również niezbędnym narzędziem do moich wypowiedzi artystycznych.

.

.

Z czasem zrozumiałem, że jedno z drugim chcę łączyć i eksponować jako wspólne dzieło. W rzeźbie ceramicznej chciałem wykorzystywać potencjał malarstwa jako umocnienie danego przekazu, a w malarstwie szukać relacji współdziałania z obiektami ceramicznymi, poszukując w tym łącznika, jakim jest struktura, kolor oraz ekspozycja, które łączą dzieło w jedną całość. Ten proces spowodował, że dążąc do założonego celu moje malarstwo w końcowym etapie samo uległo transformacji jako malarstwo. Każdy kolejny obraz coraz bardziej „czyściłem” z geometrycznych detali, redukując również gamę barwną, niwelując bardzo mocne akcenty kolorystycznych plam, stanowiących dominantę w poprzednich realizacjach. Dążyłem do tego, by tkanka malarska moich prac odzwierciedlała moje widzenie mijającego czasu, zanikających w pamięci obrazów z dzieciństwa. Wrażenie procesu topiącej się kliszy filmowej, której już nie da się odtworzyć. Aby uzyskać takie wrażenie na płótnach, na strukturalnych płaszczyznach stosuję zatarcia, tworzące złudzenie sfumato, które mają budować dodatkowe wrażenie pozornego zatrzymania przepływu form. W zanikających tkankach struktur niektórych obrazów staram się wyrazić mój niepokój, wprowadzając w ich obrębie różnego rodzaju napięcia linii o zatartych, miękkich krawędziach, niczym cicho wymawiane pojedyncze słowa, wyrwane z kontekstu opowieści kogoś, kogo już nie pamiętam.

.

.

Tym razem obraz nadal pozostaje punktem wyjścia do realizacji rzeźby, tylko już nie jako konkretna propozycja kompozycji, lecz jako „dzianina”, która nie ma stać się rzeźbą,a wzmocnić mój bardzo konkretny przekaz wyrażany w formie ceramicznej. Mając opracowaną koncepcję realizacji projektu, jednocześnie wykonuję kolekcję obrazów i kompozycje figuratywnych rzeźb ceramicznych.

Po realizacji tego zamierzenia, tym razem czuję, że jestem bardzo mocno związany emocjonalnie z całą realizacją, zarówno z obrazami, jak i z rzeźbami ceramicznymi.

Dziesiątki godzin poświęconych próbom poszukiwania efektów estetycznych bliskich tym z obrazów na powierzchniach ceramicznych, wzbogaca moje doświadczenia o nowe, dotąd nie praktykowane metody pracy, zarówno z materią malarską i rzeźbiarską.

Obrazy wykonuje techniką laserunku, nakładając od kilku do kilkunastu warstw farb olejnych, akrylowych oraz mediów mieszanych nakładanych szpachlą i pędzlami.

BK -To niesamowite jak o tym opowiadasz, mam wrażenie że jestem w Twoim świecie, czym dla Ciebie jest to co robisz ?

Rytis – …Zwyczajnie muszę tworzyć, ponieważ bardzo tego potrzebuję. Materia jaką jest ceramika, pozwala mi wyrazić siebie lepiej, niż bym próbował to przekazać słowami. W przerwach czasowych pomiędzy realizacjami, gdzieś wewnątrz, nabrzmiewa następny temat – problem, o którym w kolejnej realizacji muszę opowiedzieć i wyrazić swoje emocje. W swoich kompozycjach ceramicznych poruszam tematy problematyki świata współczesnego. Człowieka funkcjonującego w brutalnym świecie, w którym moim zdaniem, wartości moralne jak i duchowe coraz bardziej zanikają i zastępowane są bezkarnym kłamstwem, wygłaszanym jako prawda. Chciwość i bezwzględne dążenie do władzy, która staje się narzędziem panowania i kontrolowania drugiego człowieka.

.

.

.

Przykładem takiego podejścia do materii sztuki są moje kompozycje ceramicznych obiektów, będących swoistym manifestem dotyczącym stanu dzisiejszego świata, w którym człowiek jako jednostka jest pozbawiony racji bytu. Zależność od miejsca i środowiska, w którym żyje, wiary, polityki i w większości przypadkach braku decyzyjności, przeobraża homo sapiens w trybik, który by w ogóle mógł funkcjonować, wykonuje swoją niewielką, ale jednak rolę w olbrzymim mechanizmie budująco – burzącym czyjeś idee.

Są to kompozycje rzeźb figuratywnych, których układem i sposobem ekspozycji próbuję wzbudzić u odbiorcy pewien rodzaj dyskomfortu, niepewności. Staram się, oczywiście tyle na ile pozwala mi materiał, by obiekty pozbawiać równowagi i tym powodować wrażenie napięć, za pośrednictwem których wyrażam swój przekaz ideowy.

.

.

Jedną ze zrealizowanych grup rzeźb, które odnoszą się do założeń mojego manifestu, jest kompozycja zatytułowana „Wykluczeni”. Poruszam problem, który dzisiaj moim zdaniem jest już globalnym problemem, coraz bardziej drastycznie rozszerzający się na cały świat.

To moje głębokie przemyślenia i przeżycia, które powodują, że coraz bardziej człowiek czuje się bezsilny i bezradny, w stosunku do narastającej fali nienawiści człowieka do drugiego człowieka. Codzienna pogarda do bliźniego jest wpajana jako bohaterstwo albo co gorsza, patriotyzm… Wykluczanie ze społeczeństwa zwanego „zdrowym”, ludzi mających inną wiarę lub niewierzących, mających odmienne poglądy polityczne, czy orientacje seksualne, powoli doprowadza do masowej segregacji społeczeństwa na tych prawych i „podludzi”, tylko dlatego, że ci drudzy widzą świat inaczej. Swoimi pracami próbuję wyrazić swój sprzeciw do działań ludzkich, które moim zdaniem zmierzają w bardzo złym kierunku.

.

.

BK- trudno się z Tobą nie zgodzić. Jaki przekaz chcesz dać poprzez swoją sztukę?

Rytis – Mam nadzieję, że moje prace będą przypomnieniem faktu, że prawe wartości człowieka są bezcenne, a zatarcie tych cnót zbliża ludzkość do samozniszczenia. Mimo wszystko wierzę, że kolejne pokolenia nadal będą żyć w spokojnym i dobrym świecie. To wszystko sprawia, że czuję obowiązek, by opowiadać o tych wszystkich zagadnieniach. Ilekroć próbuję stworzyć pracę, która będzie miała pozytywny oddźwięk, nie jestem w stanie, bo pojawiające się prawie każdego dnia nowe informacje o wydarzeniach na świecie, przytłaczają mnie i przekreślają moje zamiary wypowiedzi twórczej o szczęściu.

…takie czasy…

BK – wiem, że W 2015 roku zostałeś wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa za wykonanie największego ceramicznego naczynia na Świecie. Brał udział w 11 wystawach indywidualnych w 79 wystawach zbiorowych zagranicznych oraz krajowych, brał udział w 32 sympozjach krajowych oraz zagranicznych. Powiedz nam coś więcej , skąd pomysł i czy realizacja największego na świecie naczyna była trudna?

Rytis – Z okazji 32. Ogólnopolskich Dni Pszczelarza, w Babimoście odbyła się próba ustanowienia nowego rekordu Guinnessa na największy garnek do miodu. Podjąłem się tego wyzwania, nie bez obawy.

.

.

Praca nad garnkiem rozpoczęła się 21 sierpnia 2014 od ułożenia podestu z 1600 cegieł. W ciągu następnych siedmiu dni garnek stopniowo nabierał kształtów. Punktem kulminacyjnym był oczywiście wypał naczynia, który trwał ponad 14 godzin!

Do ulepienia garnka zużyłem aż 3 tony gliny. Mój projekt powstał już 15 lat wcześniej, lecz dopiero w 2012 udało się znaleźć sponsora, którym zostało miasto Babimost.

Podczas lepienia nie obyło się bez niespodzianek. Najpierw mocny podmuch wiatru złamał nogi namiotu, pod którym pracował artysta. Z uwagi na silne ruchy powietrza, które odczuwalne były niemal przez cały czas, organizatorzy zmuszeni byli postawić dużą przyczepę osłaniającą garnek.

Gdy uporano się z wiatrem, przyszedł czas na deszcz, który padał przez trzy dni bez przerwy. Chociaż namiot był szczelny, to powstające wokół niego kałuże zapełniały garnek wilgocią, co w ostateczności mogło doprowadzić do jego rozsadzenia podczas wypału. W celu uniknięcia katastrofy, z pobliskiego lotniska dostarczono potężnej mocy nagrzewnicę na olej opałowy, z długim i giętkim rękawem służącą do nagrzewania samolotów zimą.

Ostatni problem napotkałem podczas wypału garnka. Po siedmiu godzinach w piecu, okazało się, że otwór w pokrywie pieca jest za szeroki przez co temperatura nie utrzymywała się na odpowiednim poziomie. Jedynym rozwiązaniem tej sytuacji było wejście na górę pieca (4 metry wysokości) i ręczne nałożenie przysłony. Tego karkołomnego zadania, pod asekuracją straży pożarnej, podjąłem się sam, nie chciałem nikogo narażać. Warto dodać, że gdyby cokolwiek poszło niezgodnie z planem, a wpadłbym do środka gorącego (800 stopni Celsjusza) garnka.

Oficjalnej mierzenie garnka odbyło się pod fachowym okiem niezależnych świadków, którzy potwierdzili, że nowy rekord Guinnessa na największy gliniany garnek wynosi od teraz:

310,1 cm wysokości,

689,5 cm obwodu w najszerszym miejscu,

502,9 cm obwodu otworu,

466 cm obwodu podstawy,

160,1 cm średnicy otworu.

BK – Moje gratulacje .

Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę i przybliżenie odrobinę Twojej Twórczość, nie żegnamy się ostatecznie do naszej rozmowy powrócimy niebawem, gdyż jest jeszcze wiele rzeczy o które chcę zapytać

Jeszcze raz dziękuję i do usłyszenia.

.

.

Rytis – Ja również dziękuję i zapraszam na moją stwonę internetową rytiskonst.com

Wywiad przeprowadziła Bożena Krasoń.

Zdjęcia pochodzą z archiwum artysty.




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *