Od usuwania pożarów, z którymi walczyli strażacy w ostatnich dniach w Rzymie, ugaszając ostatnie ogniska do gwałtownej burzy i „bomby wodnej” która przeszła nad Rzymem 3 września po południu. To zjawisko nazywane potocznie „oberwaniem chmury”, Włosi nazywają „bombą wodną”, ponieważ letnia burza potrafi w dosłownie kilkanaście minut przynieść tyle deszczu, ile zwykle spada przez cały miesiąc. Wyglądało to tak, jakby ogromny balon wypełniony wodą spadł na ziemię, powodując powodzie w różnych dzielnicach miasta.
.
.
W szczególności ucierpiało centrum, północna i południowa część stolicy gdzie ulice zamieniły się w „miejskie rzeki”, od Corso d’Italia po Via del Tritone, która łączy Piazza Barberini z Palazzo Chigi, woda przepływała obficie powodując wielkie niegodności i blokady ruchu z tym związane niesamowite korki.
.
.
Trastevere, Boccea, Trionfale, Cassia zablokowane, zalane zostały także brzegi Tybru i Borghesiana jak również wiele posesji, sklepów i piwnic. Zablokowane samochody na drodze Tor Bella Monaca spowodowały zatrzymanie ruchu do późnego wieczora. Natomiast
w Łuk Konstantyna uderzył piorun powodując upadek niektórych fragmentów. Park Archeologiczny Koloseum wyjaśnił, że „interwencja przeprowadzona przez techników odbyła się w od razu. Urzędnicy przybyli na miejsce natychmiast po uderzeniu pioruna. Wszystkie fragmenty zostały odzyskane i bezpiecznie umieszczone”.
.
.
Gwałtowna ulew,a która z całą mocą uderzyła w miasto i porywy wiatru o prędkości 90 km/h, spowodowały powodzie oraz upadek gałęzi i drzew. Spadło ponad 80 mm deszczu czyli tyle, ile przypada średnio na cały jesienny miesiąc deszczu. Według obliczeń urzędu miasta, straż pożarna przeprowadziła około 450 interwencji za pomocą pomp wodnych i hydraulicznych, pomagali również w usuwaniu skutków „bomby wodnej” lokalna policja, zespoły ochrony ludności i wolontariusze z różnych grup.
.
.
Preludium tego dnia trwał do późnego wieczora i było naprawdę bezprecedensowe.
Anna Dorota Więckowska