Wiele zjawisk meteorologicznych charakterystycznych dla klimatu panującego w Polsce zostało utrwalonych w ludowych zwyczajach czy przysłowiach. Dobrym przykładem mogą tu być majowe dni nazywane w Polsce „Zimną Zośką” i „zimnymi ogrodnikami”, które dotyczą często występującego w połowie maja w Polsce załamania już ciepłej, nawet letniej pogody.
Kilkudniowy okres majowego wyraźnego spadku temperatury popularnie jest nazywany w Polsce zimną Zośką ze względu na dzień patronalny św. Zofii przypadający 15 maja. Bywa również nazywany „Zimnymi ogrodnikami” co wzięło swoją nazwę od wspomnienia trzech innych świętych poprzedzających w kalendarzu katolickim wspomnienie św. Zofii – są to Pankracy, Serwacy, Bonifacy, wspominanych kolejno od 12 do 14 maja.
Silnie związani z uprawą roli nasi przodkowie zaobserwowali, że zwykle w tych dniach do Polski nadciągają chłodne fronty lub masy arktycznego powietrza, co powoduje niebezpieczne dla młodych roślin przymrozki. Ostrzeżenie przed tym zawarli zatem w przysłowiach, aby łatwiej tę ludową mądrość przekazać następnym pokoleniom i utrwalić w pamięci ważne dla wrażliwych upraw ostrzeżenie, aby móc uchronić zawczasu swoje gospodarstwa. Stąd przysłowia takie jak „Pankracy, Serwacy, Bonifacy: źli na ogród chłopacy”, „Pankracy, Serwacy i Bonifacy chłodem się znaczą i zwykle płaczą” oraz „Pankracy, Serwacy i Bonifacy dla drzew wielcy niedobracy”.
Owa ludowa mądrość została już potwierdzona w badaniach naukowych, które dowodzą, że w połowie maja nad Polską dochodzi do zmiany cyrklulacji atmosferycznej i dotychczasowy wyż, przynoszący masy ciepłego powietrza, zostaje zastąpiony niżem, ściągającym nad całą wschodnią i środkową Europę powietrze polarne i opady. Sytuacja ta zmieniała się właśnie w okolicy 15 maja (św. Zofii) co utrwalono w przysłowiu: „Za świętą Zofiją pola w kłos wybiją”. Dzięki niemu rolnicy wiedzieli, że po 15 maja wegetacja znów przyspieszy i do jesieni nie powinny już występować w Polsce przymrozki.
Z badań prowadzonych m.in. przez Oskara Kolberga wiemy, że nasi przodkowie starali się przed tą pogodową sytuacją zabezpieczyć na dwa sposoby: duchowo i praktycznie. Z jednej strony w dniach „zimnych ogrodników” wzrastała pobożność do świętych patronów majowego załamania pogody – znane są nawet pielgrzymki do relikwii św. Bonifacego obecnych w jednym z warszawskich kościołów, z drugiej zaś – zabezpieczano uprawy przed majowym ochłodzeniem. Właśnie dlatego w tym okresie rozpalano nocami ogniska, aby zaporą gorąca obronić przed przymrozkami sady i pola. Inną magiczną metodą było działanie podobnym na podobne. Stawiano balie z zimną wodą, licząc na to, że mróz skieruje swe „ostrze” do tych swoistych pułapek.
Święta Zofia, choć znana przede wszystkim jako zimna Zośka, dawała już jednak nadzieję na ocieplenie i spokojne dojrzewanie zboża, drzew owocowych i wszelkich roślin.
Co ciekawe – swoje wersje przysłów o zimnych ogrodnikach i zimnej Zośce mają też między innymi Francuzi, Holendrzy, Niemcy czy Słoweńcy.
Przyjęło się też w Polsce uznawać, że na Świętą Zofię przylatują do Polski z Afryki wilgi, którym w kulturze ludowej nadano im imię „zofijki”. Te nieduże, ładne ptaki o żółtym upierzeniu, z czarnymi ogonami i niebieskoszarymi nogami, wydają melodyjne dźwięki. Przyjmuje się, że wilgi zwiastują ostateczne nadejście wiosny.
Tekst Karolina Prewęcka, dziennikarka, publicystka i pisarka, autorka książek – wywiadów-rzek i biografii, m.in. Bohdanem Łazuką i Stanisławą Celińską.
- Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu pn. Polonia i Polacy za granicą 2023r.
- ogłoszonego przez Kancelarię prezesa Rady ministrów.
*Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Źródło DlaPolonii.pl