Dawid Kownacki, artysta z Marche: „Michał Anioł stał się moim ideałem bożego artysty”

Zapraszamy na rozmowę z panem Dawidem Kownackim, polskim artystą z Marche

Jak długo mieszka Pan we Włoszech? Czy przyjazd z Bydgoszczy do Włoch to była decyzja przemyślana i nieodwołalna, czy tak się po prostu złożyło…?

 

DSC_6145
We Włoszech mieszkam od dwudziestu czterech lat. Odkąd pamiętam marzyłem o tym by jak ptak odlecieć do ciepłych krajów z szarej polskiej rzeczywistości lat osiemdziesiątych. Jako dziecko dużo chorowałem a jedynym lekarstwem była zmiana klimatu, dlatego rodzice wozili mnie to nad morze, to w góry. Kiedyś to leżąc chory w łóżku, uwielbiając podróżować palcem po mapie, postanowiłem, że jak tylko będzie to możliwe to zamieszkam we Włoszech. Ta niesamowita ilość ciepłego morza otaczającego półwysep apeniński, przebogate góry i miasta takie jak Rzym czy Wenecja, nie wspominając włoskiego nieba, włoskiej kuchni, lodów czy melodyjnego włoskiego języka to wszystko przemawiało do mojej bujnej wyobraźni. Wraz ze starszą siostrą zaczęliśmy się nawet uczyć tego pięknego języka a na drzwiach od kuchni napisaliśmy „Kuchnia Italianowska”. Do Włoch po raz pierwszy przyjechałem w wieku 14 lat w 89 roku a następnie po dwóch latach przybyłem tu na stałe. Nie była to łatwa decyzja a później nie były to łatwe lata, choć bardzo owocne.

DSC_6101

Jak zaczęła się pana kariera artystyczna we Włoszech? Czy od początku wiedział Pan, że pasja stanie się jednocześnie pana głównym zawodem? Jakie były pana pierwsze zlecenia?
Decyzję o byciu malarzem podjąłem w wieku 12 lat, wygrałem wtedy niespodziewanie pierwsze miejsce w ogólnopolskim konkursie plastycznym pt. „Morze”. Był wtedy taki cykl filmów o znanych malarzach takich jak Van Gogh, Gauguin czy Mistral, to było to co pragnąłem robić i zacząłem malować codziennie, także w nocy. Po roku odbyły się moje pierwsze osobiste wystawy w holu podstawówki. Niewiele ponad rok przeżyty w bydgoskim PLSP dał mi podstawy i ugruntował moje umiejętności malarskie. Tak więc gdy przyjechałem i zacząłem uczęszczać do Liceum Artystycznego w Carrarze profesorowie stwierdzili, że jestem na poziomie akademickim i rozpocząłem samodzielną działalność artystyczną.
Malowałem nieustannie, to w plenerze esplorując trzydziestoletnim rowerem górzysto-morskie tereny Carrary, to malując po nocach w walącym się pode mną domu, dając tym ukojenie wzburzonym uczuciom.

Po roku odbyła się moja pierwsza wystawa, która poruszyła ludzkie serca do łez, miałem zaledwie 17 lat wszyscy wiedzieli, że odniosę sukces i odtąd utrzymywałem się już zawsze z malarstwa. Prócz tego rzeźbiłem, grałem w zespołach w teatrze, pisałem wiersze i projektowałem modele świątyń, które pragnąłem zbudować. Zorganizowałem dziesiątki wystaw m.in. w San Francisco, czy w prestiżowej galerii Bevilacqua na placu św. Marca w Wenecji. Tam rozpocząłem Akademię Sztuk Pięknych, którą następnie kontynuowałem w Rzymie. Był to czas rozmaitych doświadczeń, licznych podróży po całej Europie, a przede wszystkim czas poszukiwania utraconego sensu życia, oraz Boga i tego do czego On mnie powołał. A ponieważ kto szuka to znajduje, dlatego odnalazłem przeznaczoną dla mnie drogę, którą konsekwentnie od lat kroczę.

DSC_7905

Specjalizowanie się w malarstwie sakralnym było pana własnym wyborem czy zamawiających?
Kiedy jako młody chłopak poznałem życie i twórczość Michała Anioła i odkryłem, że urodził się dokładnie 500 lat przede mną i też zaczął tworzyć mając dwanaście lat stał się on moim ideałem bożego artysty. Czułem mocno w sercu, że jak on pragnę przyczynić się do odrodzenia dzisiejszej sztuki, nadając jej nowy wyraz i blask, poszukując wciąż na nowo Bożego Oblicza ukrytego w dziele stworzenia. Dlatego uważam, że sztuka o ile jest prawdziwa to jest też sakralna ponieważ odwołuje się do piękna w którym przebywa On sam, Stwórca wszech rzeczy. To odniesienie do sacrum w sposób naturalny zawsze jest obecne w mojej twórczości nawet gdy maluję portrety czy pejzaże.

DSC_6110

Tworzy Pan również malowidła ścienne o ogromnych wymiarach, jak to wygląda w praktyce, ma Pan asystentów, studentów do pomocy?
Miałem możność namalować panoramę o długości 92 metrów w sumie ponad 400 m2 powierzchni, czy ośmiometrowe ściany w kościołach. Są to moje ulubione wyzwania, do których podchodzę sam jak Dawid do Goliata, w ręku trzymając jedynie pędzel a na sercu różaniec święty. To co robię jest czymś bardzo osobistym i trudno by mi było podzielić się odpowiedzialnością w jakimkolwiek z etapów. Miałem propozycję aby stworzyć bottegę tj. własną szkołę malarstwa, gdyż mam wciąż więcej zamówień, ale to jeszcze nie ten czas. Gdy pojawią się kopuły i duże sklepienia to to rozważę.

DSC_6082

A dziś maluje Pan już dla wielkich osobistości, kardynałów, nawet dla papieży, proszę opowiedzieć naszym czytelnikom o Pana dziełach im dedykowanych…
To wielki zaszczyt mieć swoje obrazy u dwóch żyjących papieży, którzy mnie wspierają swoją modlitwą. Benedykt XVI otrzymał ode mnie swój ostatni portret, na którym modli się do Czarnej Madonny z Loreto, a papież Franciszek swój ulubiony obraz Maryję Rozwiązującej Węzły, na którym umieściłem moje dzieci jako aniołków. Kopie tego obrazu rozsiane po Włoszech przyciągają tłumy wiernych, którzy za ich pośrednictwem otrzymuję obficie łaski. Podobnie jak dziesiątki obrazów Bożego Miłosierdzia, z którego Jezus poprzez telewizje i wydawnictwo Shalom dociera i przemienia miliony ludzkich serc.

DSCN9345

Takie zaszczytne zamówienia mobilizują i dodają energii, ale czy jednocześnie nigdy nie obawia się Pan takich wyzwań?
Rok temu malowałem oficjalny obraz beatifikacyjny Matki Speranzy a wcześniej portrety na beatyfikację Jana Pawła II do jego Centrum w Loreto i w Krakowie dla kardynała Dziwisza. Takie i inne wyzwania są zawsze dla mnie potwierdzeniem, że to Ktoś inny za tym stoi, gdyż ja sam z siebie nic nie znaczę, lecz wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia… Dlatego nie boję się niczego! … i proszę o to co On chce mi dać.

DSC_6184_final
Co jeszcze stanowi dla Pana inspiracje w sztuce?
W inspiracji w sposób namacalny widać jak światło Ducha Św. ukazuję, objawia co chcę, kiedy chcę i komu chcę. Moim atutem i jednocześnie darem jaki otrzymałem jest ponad przeciętna wrażliwość na to natchnienie i na piękno występujące w różnych formach takich jak np. muzyka, obraz czy Słowo, które tak mówi Pismo Święte na początku było u Boga […] a przez Niego wszystko się stało. Dlatego odkrywanie tego piękna po przez miłość do mojej kochanej żony, która jest moją muzą czy do cudownych dzieci jakimi nas Pan obficie obdarował stanowi nieskończone źródło inspiracji i unosi mą duszę, aż po krańce wszechświata.

Copia di 0048

Czy dziś czuje się Pan człowiekiem szczęśliwym i spełnionym? Co jest dla Pana najważniejsze w życiu?
Zdecydowanie tak. Kiedy po nawróceniu i odrodzeniu w roku 97 poświęciłem moje malarstwo Panu Bogu oddając Mu siebie, moją wole i całe moje życie, nie przypuszczałem, że odda mi je ono odnowione wielokroć piękniejsze niż mogłem je sobie wyobrazić, zarówno w sferze profesjonalnej jak i osobistej. Były to trzy lata przygotowania do Wielkiego Jubileuszu spędzone w Polsce, gdzie na Odnowie Ducha Św. poznałem miłość mojego życia i to Ona jest dla mnie najważniejsza.

DSCN9240

Również pana żona jest Polką. Jak ważne są dla waszej rodziny polskie korzenie, mówicie w domu po polsku, jeździcie często do kraju?
Tak, oczywiście wszyscy jesteśmy Polakami z krwi i kości z czego się szczycimy i co wciąż na nowo odkrywamy. Anetka – moja małżonka jest najwspanialszą kobietą pod słońcem, Matką Polką, która dała mi sześcioro dzieci realizując swoją karierę pedagogiczną w domu. Bardzo lubimy wracać do ojczyzny, gdzie oprócz rodziny czeka na nas grono wspaniałych przyjaciół, na których zawsze mogliśmy polegać. Ta łączność z krajem jest żywa, a mi szczególnie leżą na sercu sprawy polskie. Nasz dom to terytorium Rzeczpospolitej ze wszystkimi konsekwencjami: polski język i duch, srebrno-złoty królewski orzeł, polska flaga, gościnność, telewizja, kuchnia, polskie tradycje, książki, filmy, muzyka, sztuka a ja jestem jej ambasadorem.

DSC_7693

Chciałby Pan przekazać swoją pasję także waszym dzieciom? Maluje Pan czasem z dziećmi?
Jasne, czasem malujemy razem i uczę ich podstaw, rysunku malarstwa i obserwacji. Nie nakłaniam ich jednak do tego, choć muszę przyznać, że ośmioletnia Chiara ma niezwykłą wrażliwość chromatyczną i chce być malarką, a o dwa lata starszy Francesco, który od pół roku wstąpił do seminarium mniejszego Karmelitanów Bosych w zeszłym tygodniu zajął pierwsze miejsce w międzynarodowym konkursie plastycznym. Jestem z nich bardzo dumny i kto wie może któreś z nich zechce kiedyś pracować ze mną, lub robić coś pokrewnego.

DSC_6898

Na zakończenie proszę przypomnieć naszym czytelnikom gdzie mogą zobaczyć pana obrazy i malowidła, oraz pana stronę internetową.
Moje prace rozsiane są w różnych częściach Italii, Europy i w U.S.A gdzie w najbliższym czasie mam malować kolejną kaplicę Bożego Miłosierdzia w sercu telewizji Maria Vision w Maiami. Najprościej jednak wejść na moją stronę internetową www.dawidart.com , do której odwiedzenia wszystkich serdecznie zapraszam.

Apocalisse

GESU CONFIDO IN TE

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska




One thought on “Dawid Kownacki, artysta z Marche: „Michał Anioł stał się moim ideałem bożego artysty”

  1. Ola

    To co tworzysz jest piękne i bardzo poruszające. Cudownie, że pamiętasz o korzeniach i pięknie o nich opowiadasz. Dziękuję,że jesteś.

    Reply

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *