Kalkulacja jest prosta: zatrudnienie kierowcy tira we Włoszech kosztuje włoską firmę przewozową średnio 4-5 tysięcy euro na miesiąc (brutto), a zatrudnienie cudzoziemca 1500-1700 euro. Zgodnie z prawem wynagrodzenie kierowcy musi być co najmniej równe płacy podstawowej w kraju, w którym pracuje. Ale wyraźną różnicę widać w wydatkach firmy przewozowej na podatki i świadczenia emerytalne: 70 euro na tymczasowe zatrudnienie cudzoziemca w porównaniu do tysięcy euro na pracownika z Włoch.
To nie wszystko – tłumaczy w mediach przedstawiciel stowarzyszenia firm transportowych w Piemoncie CNA FITA – włoscy kierowcy muszą poddawać się częstym kontrolom, m.in. przejść roczny test na zawartość alkoholu i narkotyków w organizmie, itp. A jak to wygląda w innych krajach, trudno powiedzieć. Często dochodzi do tego problem niekontrolowanych godzin pracy kierowców, którzy jeżdżą praktycznie bez odpoczynku.
Nie ma się więc co dziwić, że włoskie przedsiębiorstwa chcą zaoszczędzić oferując pracę cudzoziemcom, m.in z Polski. We Włoszech od kilku lat działa wiele agencji pracy, które pośredniczą pomiędzy włoskimi firmami przewozowymi i kierowcami z Europy środkowo-wschodniej. Szacuje się, że 30-40% firm korzysta z takiej możliwości, ale zjawisko to może być znacznie bardziej rozpowszechnione.
Z pewnością brakuje odpowiednich kontroli na włoskich drogach i cierpi na tym nie tylko włoski rynek pracy, ale i bezpieczeństwo innych użytkowników dróg, dodaje przewodniczący CNA FITA. Coraz częściej media donoszą o tragicznych wypadkach na włoskich autostradach, spowodowanych przez kierowców obcego pochodzenia.
Natomiast we Francji i w Niemczech policja jest bardziej wyczulona na przestrzeganie przepisów unijnych na drogach i norm dotyczących tzw. kabotażu (środek transportu zarejestrowany w innym kraju może wykonać najwyżej trzy przewozy na tydzień we Włoszech a następnie musi opuścić granicę).
.
