Wywiad z Anną z Ligurii

Zapraszam do przeczytania wywiadu z pania Anna Michalska Guidotti, ktora mieszka w Ligurii.Anna
Polacy we Wloszech: Od jak dawna mieszka pani we Wloszech?

Anna Michalska Guidotti: We Wloszech mieszkam od wrzesnia 2008 roku, czyli 3,5 roku. Przyjechalam pierwszy raz w lipcu 2008 na 2 tygodnie, na zaproszenie mojego przyszlego mezaa. Poznalismy sie rok wczesniej na czacie Onetu, w pokoju polsko – wloskim w którym od czasu do czasu bywalam. Pózniej zaczelismy rozmawiac prywatnie, na Skypie i w koncu przyjelam jego zaproszenie na wakacje. Przyznam, ze bardzo sie sobie spodobalismy, do tego stopnia, ze zdecydowalam sie we wrzesniu przyjechac na dluzej. Poniewaz pracowalam w przedszkolu i mialam problemy zdrowotne, wykorzystalam roczny urlop dla poratowania zdrowia. W tym czasie poznalismy sie lepiej i zdecydowalismy na wspólne zycie. Przyznam sie, ze decyzja nie byla latwa, w Polsce zostawialam dwie córki (juz dorosle), rodziców, przyjaciól, dobra prace… ale milosc zwyciezyla ‚a 6 marca 2010 roku wzielismy slub cywilny ( jestem rozwódka…).

Polacy we Wloszech: Czy moze pani opowiedziec nam o miasteczku Le Grazie (jaki zbieg okolicznosci, bo w gorach Pistoi tez znajduja sie Le Grazie).

Anna Michalska Guidotti: Le Grazie to niewielkie miasteczko, polozone nad samym morzem, w odleglosci okolo 9 km od La Spezii, w Zatoce Poetów. Poczatki miasteczka siegaja czasów rzymskich, odkryto tu wille romanska z 1 wieku przed nasza era. Ale historia miasteczka zaczyna sie w okolo 1300 roku kiedy powstalo tu sanktuarium mnichów Oliwetanów ( nie wiem jak nazywaja sie po polsku). Dzis miasteczko liczy okolo 2.200 mieszkanców. Jest polozone okolo 3 km od znanego miasteczka Portovenere, znajdujacego na kranccu pólwyspu zamykajcego Zatoke Poetów. Portovenere znane jest z zamku, który powstal‚ okolo 1100 roku oraz kosciólka San Pietro, który powstal w 1198 roku z kosciola romanskiego poswieconego Wenus.

 Portovenere
Polacy we Wloszech: Czy z Le Grazie pochodzi pani maz czy postanowiliscie tu zamieszkac po slubie?
Anna Michalska Guidotti: Mój maz urodzil sie w Le Grazie, tu przybyli z regionu Marche jego pradziadowie ze strony ojca, rybacy. Natomiast rodzina matki to stolarze, pochodzacy wlasnie z Le Grazie. Rodzice mojego meza zbudowali dom na wzgórzu, polozonym nad morzem. Mamy wiec piekny widok nie tylko na zatoke, ale tez na góry Apeniny, znajdujace sie juz w Toskanii.

Panorama wokol domu pani Anny. Widok zapierajacy dech w piersiach

Polacy we Wloszech: Czy moze nam pani zdradzic co pani robi we Wloszech, gdzie pani pracuje.
Anna Michalska Guidotti: Jak juz wspomnialam, do Wloch sprowadzila mnie milosc do mezczyzny, ale wiele lat wczesniej zrodzila sie milosc do jezyka wloskiego. Poniewaz w latach mojej mlodosci ( koniec lat 70-tych, poczatek 80-tych) wyjazd za granice byl raczej niemozliwy, a w moim miescie, Wloclawku, kursów wloskiego nie prowadzono, uczylam sie tego jezyka sama, z ksiazek i slowników. Wiele lat pózniej uczestniczylam w kursie jezyka wloskiego dla cudzoziemców na Uniwersytecie w Sienie oraz ukonczylam kurs korespondencyjny podstawowy i dla srednio zaawansowanych w naszym polskim ESKK. Zdalam nawet egzamin w Poznaniu, niestety nie zaliczany jako egzamin panstwowy.

Po przyjezdzie do Wloch chcialam pracowac w swoim zawodzie, ale mój dyplom magisterski, choc dokonalam potwierdzenia jego wartosci w Ambasadzie Wloskiej i naszych Ministerstwach, nie jest uznawany ( droga do jego uznania jest daleka i zrezygnowalam) wiec musialam myslec o zmianie zawodu. Zrobilam kurs dla opiekunów ludzi starszych ( Operatori Socio – Asistenziali), pracowalam nawet w zastepstwie przez kilka miesiecy w Domu Opieki dla Ludzi Starszych. Jednak o stala prace bylo trudno. Dzieki mojej wloskiej przyjaciólce dostalam  prace jako pomoc domowa u rodzin wloskich. Praca legalna, na czas nieograniczony, co w tych czasach jest rzadkoscia. Co prawda, godzin niewiele, ale najwazniejsze, z jest!! W ten sposób moge pomóc moim studiujacym w Polsce córkom.

Polacy we Wloszech:  Bywa pani czesto w Toskanii. Czy zauwaza pani roznice charakterow miedzy mieszkancami Toskanii a Ligurii.

Anna Michalska Guidotti: Bywam w Toskanii, bo mieszkamy blisko granicy Ligurii z Toskania, nie zauwazylam jednak znaczacych róznic miedzy mieszkancami Toskanii i Ligurii… Moze to zalezy tez od miasta.. Odnosze wrazenie, ze mieszkancy miast, miasteczek nadmorskich sa bardziej otwarci niz mieszkancy miejscowosci polozonych w glebi regionów, ale to dotyczy zarówno Toskacczyków jaki i Liguryjczyków. Odnosze wrazenie, ze obydwa regiony sa tak samo goscinne i serdeczne w stosunku do innych nacji. Oczywiscie to tylko moje wrazenia. Nie spotkalam sie nigdzie z wrogoscia czy niezyczliwoscia.

Polacy we Wloszech: Mieszkajac nad morzem z pewnoscia przygotowuje pani wiele potraw rybnych. Czy moze pani zdradzic jakis przepis z Ligurii?

Anna Michalska Guidotti: Jedna z tradycyjnych potraw rybnych regionu Liguria samuscoli ripieni, czyli nadziewane malze . To bardzo pracochlonna potrawa. Niestety, jest nieco trudna dla mnie do przetlumaczenia, wiec jesli ktos jest zainteresowany, moge podac przepis po wlosku.

Widok na Portovenere i wyspe Palmaria
Polacy we Wloszech: Czy wraca pani czesto do Polski?Anna Michalska Guidotti: W Polsce bywam kiedy tylko moge, jednak ze wzgledu na prace nie jest to mozliwe zbyt czesto… jakies dwa razy do roku.. wiosna lub latem i na Boze Narodzenie, gdyz te Swieta sa dla mnie bardzo waznie i chce spedzic je z moimi córkami i rodzicami. Przy okazji spotykam sie tez z przyjaciólmi i kolezankami z pracy. Ale i moi najblizsi odwiedzaja mnie przynajmniej raz do roku.

Polacy we Wloszech:  Czy teskni pani za naszym krajem? Czego najbardziej pani brakuje z Polski?

Anna Michalska Guidotti: Tesknie za Polska za rodzina, za przyjaciólmi, nawet za sasiadami i znajomymi paniami z pobliskich sklepów!! To juz taki skrajny przypadek nostalgii :D. Najgorsza tesknota to ta za dziecmi i rodzicami.. Choc moje córki maja  25 i 23 lata, to ta sknota nie jest wcale mniejsza. Z kolei rodzice, mlodzi jeszcze, bo oboje po 67 lat, ale schorowani wiec martwie sie, ze nie moge im w niczym pomóc.
Brakuje mi tez niektórych naszych potraw choc, dzieki sklepowi ukrainskiemu, zaopatruje sie w ogórki kiszone, nasz twaróg i piwo!! W zwiazku z czym moge robic sernik, zupe ogórkowa i inne polskie potrawy, które mój maz bardzo lubi.

Na komputerze slucham czasem radia RMF FM, w TV Polonia moge obejrzec Teleexpress lub nasze Wiadomosci, to mi wystarczy.

Polacy we Wloszech: Czy poznala pani Polki/Polakow, ktorzy mieszkaja we Wloszech? Czy spotykacie sie?

Anna Michalska Guidotti: W Le Grazie zaprzyjaznilam sie z trzema Polkami, pracujacymi tu jako opiekunki ludzi starszych, czyli badanti. Spotykamy siÄe dosc czesto. One przychodza do mnie, albo idziemy na wspólny spacer, lub na cappuccino do baru. Bardzo lubie te spotkania… porozmawiamy po polsku, posmiejemy sie, pozartujemy, ponarzekamy… I juz jakos lepiej na duszy!! 😀 Mam tez kontakt internetowy z innymi Polakami mieszkajcymi we Wloszech, ale to juz sporadycznie, od czasu do czasu.

Polacy we Wloszech: Serdecznie dziekuje za wywiad.

Z Anna Michalska Guidotti rozmawiala Aleksandra Seghi



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *