Serdecznie zapraszamy na rozmowę z panią Małgorzatą Bogdańską, aktorką Teatru Ochoty w Warszawie
Skąd pomysł na „Teatr w walizce”? Chciałam mieć coś całkiem mojego, co mogłabym grać kiedy zechcę.
A w walizce? – Żeby można było grać również tam, gdzie nie mają teatralnych warunków. Moim marzeniem jest by Teatr w Walizce dotarł do jak największej ilości ludzi.
Ja mogę grać wszędzie, byle być blisko widza. Dlatego często gram mój monodram również charytatywnie – w więzieniach, noclegowniach dla bezdomnych, szpitalach, poprawczakach, ośrodkach dla uzależnionych…
Oczywiście – najwięcej gram w Warszawie i w Polsce. Ostatnio jednak reprezentowałam nasz kraj, grając po polsku, na największym międzynarodowym festiwalu monodramów na świecie – nowojorskim United Solo, a w marcu pokazuję monodram w Szwajcarii.
Moim pierwszym sukcesem jest to, że spełniłam swoje marzenie z dzieciństwa, bo już od V-tej chciałam być aktorką. Przez 25 lat w Teatrze Ochoty zagrałam ponad 30 głównych ról, m.in. – Sonię w „Zbrodni i karze”, Ritę – w „Edukacji Rity” /ponad 400 przedstawień/, Klarę w „Ślubach panieńskich” i – oczywiście – Małgorzatę, w sztuce mojego męża, Marka Koterskiego, bo przy niej poznaliśmy się. I w jego „Wszyscy jesteśmy Chrystusami” zagrałam moją najważniejszą filmową rolę – żony głównego bohatera, Adasia Miauczyńskiego.
Ten film – o wychodzeniu z piekła alkoholizmu – ratuje niektórym życie.
No i wreszcie – „Moja Droga B.”, nasze pierwsze wspólne teatralne dziecko.
Jest to mój pierwszy monodram i zarazem potrójny debiut: autorski sceniczny Krystyny Jandy (premiera odbyła się w jej Teatrze „Polonia”), Marek Koterski po raz pierwszy wyreżyserował nie swój tekst i ja po raz pierwszy gram monodram.
Nie jest to spektakl tylko o kobietach, czy tylko dla kobiet; jest o przeżywaniu życia „na całość”, na 100%. Moja bohaterka – tak jak i ja – jest kobietą, matką aktorką. Strofowana przez męża, że nie powinna się tak spalać i wszystkiego przeżywać, mówi – „Ja c h c ę tak żyć!” I ja chcę tak samo. Czasami jest mi trudno, ale tak wolę…
Niektóre kobiety po spektaklu mówią, że powinni zobaczyć to wszyscy faceci – po to, żeby zrozumieć jakie jesteśmy, bo „Baby są jakieś inne” – tytuł filmu Marka Koterskiego, w którym gram 7 „innych” bab.
W życiu jest się widzem albo uczestnikiem. Ja chcę być uczestnikiem…
Chciałabym pokazać mój monodram we Włoszech. Ostatnio zachłysnęłam się Italią, zaczęłam uczyć się włoskiego, a Włosi wydają się być bardzo otwarci emecjonalnie. Podobnie jak ja…
A gdzie – konkretnie? Nasz Teatr w Walizce ma sens wszędzie tam, gdzie są życzliwi, czujący Widzowie. I jest tak ekspresyjnie „gorący”, że nawet nie trzeba go tłumaczyć.
Saluti – Małgosia Bogdańska
Mój e-adres: [email protected]
Zapraszam też na stronę Teatr w Walizce na fb.
Dziękujemy serdecznie za rozmowę.
Rozmawiała Agnieszka B. Gorzkowska
Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum pani Małgorzaty Bogdańskiej.