Wczoraj, tj. 8 lipca w późnych godzinach popołudniowych w północnej części regionu Wenecji Euganejskiej przeszły silne burze połączone z gradobiciem.
Najbardziej poszkodowanymi jednak pozostało kilka miejscowości wzdłuż Riviera del Brenta położonych między Padwą a Wenecją, gdzie przeszła trąba powietrzna. „Wszystko wydarzyło sie bardzo szybko i niespodziewanie” to najczęstsze zdanie, jakie pada z ust osób, które mieszkają na terenach dotkniętych przez trąbę powietrzną.
Skutki: 1 osoba nie żyje, 72 osoby ranne, kilkaset rodzin pozostało bez dachu nad głową, setki zniszczonych samochodów, domów, powyrywane drzewa. Największe szkody poniesiono w miejscowościach Dolo, Mira, a szczególnie w Cazzago di Pianiga, w której zniszczeniu uległo większość domów. Szkody obejmują również, znajdujące się w tych stronach, kilka historycznych rezydencji zbudowanych przez zamożnych Wenecjan w czasach Republiki Weneckiej. W miejscowości Dolo całkowicie została zniszczona siedemnastowieczna Villa Fini, która jeszcze wczoraj wyglądała tak:
a dzisiaj rano prezentowała się tak:
Prezydent regionu Luca Zaia ogłosił stan klęski żywiołowej i w godzinach rannych udał się do najbardziej zniszczonych przez żywioł miejscowości.
Komentarze osób poszkodowanych mówią o liczeniu szkód, ale także o tym, że większość służb, a przede wszystkim wiele osób prywatnych od wczorajszych godzin wieczornych pomaga w usuwaniu szkód i porządkowaniu po burzy: „Nie ma co rozpaczać, trzeba wziąć się do pracy. Dobrze, że żyjemy” – takie najczęściej słowa padają z ust osób, których dotknął ten żywioł.
Relacja z Wenecji Euganejskiej: Agnieszka Kluzek